Mój mąż też ciągle ostatnio w rozjazdach
![icon_sad.gif](https://www.maluchy.pl/forum/style_emoticons/default/icon_sad.gif)
. Cały dzień w miarę dobrze, bo dziewczyny dużo się razem bawią (jak zwykle), Maciuś dużo śpi więc dom funkcjonuje w miarę normalnie. Ale jak przyjdzie pora kąpania i usypiania to
![icon_cry.gif](https://www.maluchy.pl/forum/style_emoticons/default/icon_cry.gif)
nie mam siły.
Kasia nie chodzi do zerówki, bo nie ma jej kto odprowadzać i przyprowadzać. Samochodem nie dam rady (bo jeżdżę ledwo co, a u nas droga cała zaśnieżona), a autobusem na 2-godzinną wyprawę i to dwa razy dziennie się nie wybieram z noworodkiem. Pożytek z tego taki, że przynajmniej katarów nie przynosi Kasia z przedszkola.
Mam problemy z karmieniem Maćka
![icon_sad.gif](https://www.maluchy.pl/forum/style_emoticons/default/icon_sad.gif)
. Porobiłą mi się jakaś wysypka i strasznie bolałą jak karmiłam. Byłam już u lekarza (w poradni laktacyjnej), stwierdzili grzybicę, dali maść i wszystko byłoby OK, gdyby nie fakt, że po tygodniu po maści dostałam jakiejś wysypki (na ulotce pisze, że laergiczna może ise pojawić) - po tygodniu miała przejść ta pierwsza wysypka. Póki co odstawiłam maść i chyba jeszcze raz będę się musiała wybrać do lekarza - tylko
JAK I KIEDY , jak to tak daleko??
Aga27 - ja też ryczałam - jakiś czas temu, nawet tu pisałam. Teraz mam tzw. obniżenie nastroju, nie potrafię się cieszyć. Mam nadzieję, że szybko minie. To rzeczywiście sprawa hormonów.
Amo - ja też obstawiam, że te nocne wypadki Kubusia to za sprawą siostry.