Trzymam kciuki za wszystkie rzucajace palaczki w ciazy i bez ciazy. Nie masz racji maju- palenie to jest NALOG. A jednym z warunkow rzucenia (szkoda ze nie jedynym) jest przyznanie sie do nalogu. Fizyczne objawy niepalenia to pewnie kilka tygodni. Psychoczne- trwaja lata. To te skojarzenia ze jak pub i piwko to i fajka, ta potrzeba zajecia czyms rak. To okazje towarzyskie, nikt mi nie powie ze palenie nie posiada aspektu towarzyskiego.
Trzymam za was mocno kciuki- rozglaszajacie- jestem w ciazy, nie pale, ale mam z tym problem. Znajomi, maz- wszyscy beda was pilnowac. Wprowadzcie zakaz palenia wokol siebie.
Mialam jedna przyjaciolke w ciazy okropnie na nia krzyczalam, bo tez "tylko jeden", w ktoryms momencie postanowila sie zawziac i... nie pali do dzisiaj. Kazalam jej do nie dzwonic jak tylko poczuje chetke na jednego, zajmuje rece, kosztuje, a nie smierdzi
na poczatku bylo po 10 telefonow dziennie i ciazko a potem wrocil smak, wrocil wech, poprawila sie cera od czasu jak rzucila minely 3 lata. I pojawil sie nowy zwyczaj bo dostaje telefon od niej "tak jakos pomyslalam o paleniu i skojarzylo mi sie z toba wiec dzwonie"