Ja jestem od Ryśka uzależniona
W Zakopcu jesteśmy kilka, a nawet kilkanascie razy w roku i bywa, że najsilniejszym impulsem do wyjazdu jest ryśkowy krzesany, pomidorowa czy kwaśnica
Aczkolwiek ostatnio dokonałam zdrady ryśkowego stanu, bo odkryłam przypadkiem inną knajpę z obłędnym jedzeniem. Drożej niż w Marzannie, zdecydowanie, ale naprawdę pysznie. Jak sie nazywa oczywiscie nie pamiętam, coś na B
ale trafić łatwo. Nalezy iść wprost na Wielką Krokiew i należy to rozumiec dosłownie. Wprost czyli wprost, tak, jakbyśmy chcieli żeby skoczek wylądował nam na głowie
Pi razy oko w połowie ulicy trzeba zacząć patrzeć w prawo i szukać drewnianego płotu, z drewnianą bramą i zawieszoną nad nią drewnianą belką z napisem na B. A potem wleźć przez tę bramę i pójść w głąb podwórza.
Polecam tamże kociołek góralski, pomidorową, pierogi z kapustą i sosem borowikowo-jałowcowym (szczególnie smażone, odpuściłam dietę żeby połechtać podniebienie ale trzustka wybaczyła i nie protestowała). Zresztą, wszystko mają pyszne i naprawdę warto raz na jakiś czas odciążyć portfel