No to zdam relację od wczoraj - otóż wieczorkiem ja z Fasolką do łóżeczka i całą noc pozwoliłam jej ssać. Oczywiście robiła sobie przerwy, oczywiście ja dzisiaj niemiłosiernie niewyspana. Niestety okres przeprowadzki jednak wykluczył leżenie dzisiaj z nią w łóżeczku i rozkoszowanie się tym
![icon_cry.gif](https://www.maluchy.pl/forum/style_emoticons/default/icon_cry.gif)
Jednak cały dzień, jak tylko zakwiliła to ja cyca, zwykle oba (to są cyce? to cycuszki
![wink.gif](https://www.maluchy.pl/forum/style_emoticons/default/wink.gif)
) i dawaj ją przystawiać. Darła się w niebogłosy, mnie łzy lały się potwornie. Efekt taki, że około szóstej wieczorem ja już zero mleczka, ona głodna. Już pojawiły się myśłi, ż ejednak się poddam, a tu......
![icon_question.gif](https://www.maluchy.pl/forum/style_emoticons/default/icon_question.gif)
- znowu pojawiło się mleczko, Nadia ssała, ssała i usnęła. Później się nawet przebudziła, ale jakaś taka już radośniejsza, a co najważniejsze bez płaczu. No to ja znowu cycuszka, znowu possała, a teraz leży sobie w łóżeczki i nawet mówi aghuuu. Boże, jakie to szczęście. Acha, Hippa piję i piję. A dzisiaj zakupiłam piwo Karmi i raczę się tymże, choc już mi niedobrze. Ale lea rzekła, że ciemne piwo pomaga, no to ja i tego próbuję. A Wam dziękuję za wsparcie, rady i niestety na jakiś czas musze się pożegnać
![icon_cry.gif](https://www.maluchy.pl/forum/style_emoticons/default/icon_cry.gif)
Ale mam nadzieeję, że wkrótce do was zawitam, hihihi. No bo jak tu bez was sobie poradzić? Dzisiaj jeszcze chwilkę będę, napiszcie mi proszę coś pozytywnego.