Witajcie dziewczyny!
Ja z moim pitu-pitu głównie do Silije i Tobatki bo to moje prawie-sąsiadki (ale mi sie "rymło").
Tobatka mocno spóźnione
, ale naprawdę szczere gratulacje z powodu narodzin synka i życzenia rychłej wprowadzki do domku.
A dla Silije uściski i pozdroofki (mamy ta samą pediatrę (neonatologa) z Przeźmierowa jak sie okazało).
Myślę dużo o Was. Trudno mi teraz na bieżaco sprawdzić na forum jak sie macie bo nie mam w domu komputera i stałego łacza internetowego. Od zawsze jadę na laptopie męża i połaczeniu bluconnect. Czyli wieczór o ile mam siłę i chęć. A sił jakoś mało i w zwiazku z tym checi też.
Moja Kami ma już 2,5 miesiaca i waży -uwaga- 7kg. Ma skazę białkowo choć nieostrą. Od trzech tygodni prowadzimy mała wojnę dydowo-butelkową. Bestia jest tak sprytna - lubi jeść tylko z dyda. Wyobraźcie sobie, że po kilku stresujących dniach "przekonywania jej do butelki" uparłam sie, że nie dam jej piersi i zjadła dopiero o 23 z butelki a wcześniej jadła o 9 rano z piersi; w miedzyczasie było chyba z 10 podejść butelkowych i potworny płacz. Moje odciagniete mleko z butelki jest be. Przechodziłam juz 3 butelki i 4 smoczki w tych butelkach. I wreszcie trafiłam na taki zestaw, który toleruje po 10-20 minutach ryku. Juz wczoraj mi sie zdawało, ze osiagnęłam sukces - ładnie jadła bez wstepnego płaczu z butelki cały dzień. A w nocy (przyjęłam zasadę tylko z piersi bo wygodniej) budziła sie średnio co godzinę ( własnie sobie dziś uświadomiłam, że po urodzeniu były pobudki co 3 godziny a ostatnio co 2 lub 1,5 - czyli tak sie "przystosowała" do nowej sytuacji). I po tych w sumie 6 pobudkach dziś rano byłam w punkcie wyjścia - wypychany językiem smok butelkowy i płacz obdzierania ze skóry. Plus ja nieprzytomna. Chyba zrezygnuje z piersi bo mam juz dosyc - zamiast ułatwiania mi życie ona je utrudnia - w dzień cały czas odciagam, żeby "nauczyła się" butelki a w nocy zamist budzić sie rzadziej to mała budzi się częściej na dyda. Z pierwszą córą też było trudno, ale nie aż do tego stopnia...
Mam nadzieję, że u Was wszystko ok (i nie walczycie z karmieniem) , pozdrawiam serdecznie Was i wszystkie mamy z Wielkopolski z tego wątku.
Nie bierzcie mi za złe nieobecność na Forum, zakładam, że z czasem sie poprawię!
Ten post edytował pinola czw, 22 lis 2007 - 22:07