Mam małe mieszkanie. Generalnie powinnam wywalać jak najwięcej, czyli wszystko, czego się nie używa, powinno wylecieć.
W pokoju kiedyś Oskara, a obecnie dzieci, jest coraz ciaśniej - siłą rzeczy. Ale półka z książkami i zeszytami z ubiegłych lat rozrasta się... dokładamy tam skończone zeszyty i książki z bieżącego roku.
Wy też zbieracie? Czy wyrzucacie? A jeśli wyrzucacie, to kiedy? Od razu, jak się skończy książka/zeszyt, czy muszą odleżeć i nabrać mocy urzędowej?
Ja nie wiem, dlaczego zbieram. Bo jestem chomikiem, czy może dlatego, że wychowałam się w czasach, kiedy książek się nie wyrzucało... Zeszyty zbieram chyba odruchowo, ale przed wyrzucaniem książek mam opór. Bo to w końcu książka. Aczkolwiek obecny system jest chory, książka jest na raz, dla jednego ucznia a kolejny rocznik znów musi kupić pakiet. Bo w książkach się bazgrze, wypełnia ćwiczenia. A nawet jeśli podręcznik "czysty", to i tak kolejny rocznik kupuje pakiet, zazwyczaj szkoła kupuje a dzieci mają tylko przynieść kasę. Chyba nie ma opcji kupienia ćwiczeń rozdzielnie, nie w pakiecie z podręcznikami.
Czy te książki/zeszyty mogą nam się jeszcze do czegoś przydać...?