Co do lotu z maluchem to mi się przypomniało, że Jasiek jak był mały usypiał przy startach i przy lądowaniu i nie było żadnego problemu z uszami. A jak byliśmy w październiku na Cyprze, to w drodze powrotnej jak tylko samolot zaczął się zniżać, zaczął się płacz i lament. Nic mu nie pomagało - ani soki, ani gumy mamba, nic. Nie wiem, czemu mu się tak zmieniło
I faktycznie
Aratis koniecznie weź cieplejsze ubranko na czas podróży. Ja zawsze przebierałam Jasia z krótkiego rękawka i spodenek w długi rękaw i długie spodnie.
Ach, i jeszcze pamiętaj, że teraz nie można przewozić płynów w większych ilościach. Jak się leci z dzieckiem poniżej 1 roku życia to można jakoś więcej wziąć, ale najlepiej dowiedz się na lotnisku ile, żeby Ci butelki z mlekiem nie zarekwirowali
Chyba że będziesz brała wrzątek od obsługi i mieszała z proszkiem.
Co prawda zależy to od lotniska i od osób, które akurat stoją przy bramce, ale przepisy są przepisami (raz jak lecieliśmy już nie pamiętam gdzie, to pozwolili nam wziąć nawet sok w litrowym kartonie, a ostatnio - nawet dla Jasia soczku 200 ml nie pozwolili).
Kipje - a temperatur Wam nie zazdroszczę. Jak Wy dajecie radę? Chyba że cały czas w domu siedzicie? A Wy nie mieliście już wracać do Europy?
Ten post edytował Doda pon, 21 cze 2010 - 21:23