CYTAT(bb)
A mnie sie nasuwa jeszcze jedno pytanie: prace teraz masz tam gdzie masz, a jaka gwarancja, ze tak bedzie za rok, dwa, trzy....?
Pracy nie zmienię, praktycznie na 100%.
Przestraszyłyście mnie tymi zeszytami, gdy Karolka będzie chora i spotkaniami po szkole... To byłby problem...
Jeśli chodzi o sąsiadów to faktycznie pomysł chybiony. Może i brat Klaudii ją będzie odbierał i będzie OK. Ale dwie dziewczynki, które pewnie nie do końca będą się go chciały słuchać... Niby szkoła blisko, ale trzeba przejść przez jedną średnio ruchliwą ulicę. Zresztą to za duża odpowiedzialność, podrzucać na kilka godzin (codziennie) komuś dziecko.
Muszę się więc dowiedzieć jeszcze jak wygląda ta świetlica. Może faktycznie Karolka czułaby się tam dobrze...
Jeśli chodzi o danie klucza... sama nie wiem kiedy ja małej pozwolę samej wracać ze szkoły
. Jakoś sobie tego wyobrazić nie mogę. Chyba umarłabym ze strachu...
Jest jeszcze jedna ewentualność. Teściowa, która idzie niedługo na emeryturę. Mogłaby odbierać małą. Tylko czy będzie chciała...
(szczerze w to wątpię, może nawet wróci do pracy jak się dowie, że mamy do niej interes...)
Cóż... myślę intensywnie, myślę... Mam nadzieję, że w końcu dojdę do jakichś wniosków, które przeważą szalę...