Kiedy urodził się Łuki jeszcze studiowałam, więc mimo iż były jeszcze wakacje, oprócz piersi dostawał również butelkę (avent). Mleko było oczywiście moje - mrożone, bądź świeżo ściągnięte. Z butelki spożywał chętnie, ale tylko moje mleko - próby podania mleka z kaszką spełzły na niczym
Stałe pokarmy od razu jadł łyżeczką. Laktacja, mimo butelki miała się świetnie, a chłopaczyna nie wykazywał żadnej niechęci do piersi, wręcz przeciwnie
Karmiłam go około 15 miesięcy, a przestałam, bo będąc już w drugiej ciąży miałam przed oczami wizję uwieszonych mych piersi dwóch harpiąt (wiadomo, że noworodki mogą tak całą dobę, a Łuki z kolei nie chciałby być gorszy
)
Decyzję o prawie natychmiastowym podaniu butelki, podjęłam natomiast po obserwowaniu kilku młodych mam, które pierwsze miesiące macierzyńskiego spędziły li i jedynie karmiac piersią, a potem tuż przed powrotem do pracy z obłędem w oczach i niejednokrotnie dostając ataków histerii uczyły swoje dzieci do czego służy butelka i smoczek.