No nie wiem co powiedzieć.
Widocznie co kraj (miasto), to obyczaj
U nas straż nie robiła żadnych problemów.
Byliśmy na działce i zadzwoniła żona znajomego, który też był z nami, że na ich działce w ubikacji są wielkie osy (nigdy nie widziała szerszenia).
Jej mąż i mój , razem poszli zobaczyć to zjawisko, okazało się że to nie osy, tylko szerszenie.
Zadzwonili po SP, słowa nie usłyszeli o tym , że oni nie jeżdżą na działki czy po szerszenie.
Przyjechali w ciągu 30 min. , z odpowiednim sprzętem w specjalnych kombinezonach.
Zabrali gniazdo szerszeni, pomieszczenie spryskali jakÄ…Å› chemiÄ… i pojechali.