CYTAT(renata19750702 @ Fri, 09 Jan 2015 - 06:50)
Dla mnie kobieta zapuszczona nie ma nic wspólnego z tym ile waży. Znam kobiety z wyraźną nadwagą, ale bardzo zadbane i super modne.
W moją definicję kobiety zapuszczonej wpisuje się obraz: włosy z kilkucentymetrowym odrostem lub resztkami trwałej (jak już ktoś wczesniej napisał), zarośnięte brwi, sypiący się wąs i długie włosy na łydkach.
Natomiast co do zmiętych ubrań, przytartych nogawek na spodniach, które ciągną się smętnie z tyłu za butem, czy nałogowo rozczochranej kobiety, to raczej mi kojarzy się to ze zwykłym niechlujstwem.
Dla mnie też waga nie świadczy o zapuszczeniu.
niechlujstwo widzę niemal codziennie.
Dziurawe, rozwleczone ubrania...
Albo zupełnie niedobrane. Np. spodnie dresowe, takie szare dresówki, i do tego kozaczek z cekinkami
Podobnie adidasy jakieś rozczłapane, do sukienki/spódnicy, albo do płaszczyka/zakietu.
Widuję to na ulicach codziennie i tłumnie. Po tym można odróżnić nie-polkę w UK
Wśród Polek jednak ciężko znaleźć zapuszczoną fleję. Podobnie Rosjanki oraz Rumunki tu w UK. Piękne zadbane kobiety.
Ja czasami czuję się zapuszczona. Ale chyba nie wyglądam, tylko mam takie poczucie gdy: włosy zepnę w kitę. Po prostu wyglądam jak szczurek wtedy, a trochę wysiłku i można ładnie spiąć włosy, tak by posowały do całości (czasss!!!).
Niemal nagminnie noszę nieprasowane ubrania
Od kilku lat prasuję tylko to co tego autetycznie wymaga (koszule i bluzki, niektóre spodnie i spódnice). Bawełna zaś, dobrze rozwieszona po praniu, prasowania IMO nie wymaga
Co do golenia się
https://www.digitalspy.co.uk/fun/news/a3801...~p0XIQQXjyf6Ytf Nie wiem czy miałabym tyle determinacji, żeby się aż tak "zapuścic" (to chyba w tym wypadku nie jest dobre słowo)