Aktualno¶ci

12 tysiêcy dodatkowych miejsc w ¿³obkach!

12 tysiêcy dodatkowych miejsc w ¿³obkach!

Rz±d postanowi³ kontynuowaæ program Maluch, zapocz±tkowany w 2011, zaproponowa³ jednak jego zmodyfikowan± i rozszerzon± wersjê, nadaj±c mu nazwê MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...

Czytaj wiêcej >

Maluchy.pl logo

Witaj Gościu ( Zaloguj | Rejestruj )

Start new topic Reply to this topic
Start new topic Reply to this topic
36 Stron V  « poprzednia 32 33 34 35 36 nastÄ™pna  

czy gotowanie jest wyrazem miłości

, czyli, czy kobieta musi gotować?
> , czyli, czy kobieta musi gotować?
wiesiołek
wto, 19 sty 2010 - 22:15
CYTAT(Inanna @ Tue, 19 Jan 2010 - 17:38) *
Dziś ugotowałam przepyszną chińszczyznę - smakowała tylko mi.


Inanna, jakoś bardziej mnie to robawiło niż zozpaczyło. Mnie też się tak przytrafia. Zrobię coś, co w mojej ocenie jest rewelacja , i... zostaję w tym przekonaniu sama. Przyjemne to nie jest, ale z drugiej strony dla mnie zostaje więcej 29.gif A na domownikach świat sienie kończy.
Takie wygrzebywanie dotyczy u mnie np. apple crumble. które mam wrażenie smakuje całemu światu oprócz moich domowników (w najlepszym wypadku wygrzebują- jedni kruszonkę, inni owoce). No to z zadowoleniem wcinam sama.

Na chińszczyznę następnym razem zaproś mnie - nie będę wybrzydzac icon_smile.gif
wiesiołek


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,573
Dołączył: czw, 27 mar 03 - 16:37
SkÄ…d: Kielce
Nr użytkownika: 151




post wto, 19 sty 2010 - 22:15
Post #661

CYTAT(Inanna @ Tue, 19 Jan 2010 - 17:38) *
Dziś ugotowałam przepyszną chińszczyznę - smakowała tylko mi.


Inanna, jakoś bardziej mnie to robawiło niż zozpaczyło. Mnie też się tak przytrafia. Zrobię coś, co w mojej ocenie jest rewelacja , i... zostaję w tym przekonaniu sama. Przyjemne to nie jest, ale z drugiej strony dla mnie zostaje więcej 29.gif A na domownikach świat sienie kończy.
Takie wygrzebywanie dotyczy u mnie np. apple crumble. które mam wrażenie smakuje całemu światu oprócz moich domowników (w najlepszym wypadku wygrzebują- jedni kruszonkę, inni owoce). No to z zadowoleniem wcinam sama.

Na chińszczyznę następnym razem zaproś mnie - nie będę wybrzydzac icon_smile.gif
marghe.
wto, 19 sty 2010 - 22:16
CYTAT(tyczka @ Tue, 19 Jan 2010 - 19:57) *
Z jednej strony przykro to słyszeć, z drugiej jednak- jeśli starasz się, gotujesz, a mu nie smakuje- trudno- knajp naokoło w bród.


Niby tak. Pytanie jednak czy Inanna stara się gotować tak, żeby męzowi smakowało.
Wiesz co jada a czego nie znosi?
Dlaczego raptem z chińszczyzny zaczął wyławiac niesmaczne kąski?
Albo inaczej - bardziej prowokacyjnie - dlaczego do chińszczyzny dodałaś rzeczy, których on nie jada?

marghe.


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 21,243
Dołączył: wto, 18 maj 04 - 15:43
Nr użytkownika: 1,758




post wto, 19 sty 2010 - 22:16
Post #662

CYTAT(tyczka @ Tue, 19 Jan 2010 - 19:57) *
Z jednej strony przykro to słyszeć, z drugiej jednak- jeśli starasz się, gotujesz, a mu nie smakuje- trudno- knajp naokoło w bród.


Niby tak. Pytanie jednak czy Inanna stara się gotować tak, żeby męzowi smakowało.
Wiesz co jada a czego nie znosi?
Dlaczego raptem z chińszczyzny zaczął wyławiac niesmaczne kąski?
Albo inaczej - bardziej prowokacyjnie - dlaczego do chińszczyzny dodałaś rzeczy, których on nie jada?

Inanna
wto, 19 sty 2010 - 22:22
CYTAT(wiesiołek @ Tue, 19 Jan 2010 - 22:15) *
Na chińszczyznę następnym razem zaproś mnie - nie będę wybrzydzac icon_smile.gif


Z dziką przyjemnością icon_biggrin.gif

Marghe, mam wrażenie, że kręcimy się w kółko... A powinnam gotować tylko to, co on lubi? A dzieci? Też powinnam gotować tylko to, co lubią? A ja? Sobie też mam gotować, to co ja lubię?
Od tego zaczynał się wszak ten wątek (z wyjątkiem gotowania tego, co ja lubię)...
Ustaliłyśmy w tym wątku, że dzieciom nie powinnam gotować tylko tego, co lubią. To dzieciom nie, a chłopu tak? Dlatego, że on lepszy gatunek człowieka, bo jemu za pracę płacą, mi za moją pracę w domu nie płacą, a dzieci za małe są żeby pracować? Więc on ma prawo jeść to, co lubi - moim obowiązkiem jest gotować tak, żeby mu smakowało, a reszta, tj. dzieci i ja mamy się dostosować do gustów kulinarnych samca alfa??? Ja to się jeszcze mogę dostosowywać, ale dzieci? Też powinny?

Ten post edytował Inanna wto, 19 sty 2010 - 22:28
Inanna


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,551
Dołączył: wto, 12 lut 08 - 16:36
Nr użytkownika: 18,156




post wto, 19 sty 2010 - 22:22
Post #663

CYTAT(wiesiołek @ Tue, 19 Jan 2010 - 22:15) *
Na chińszczyznę następnym razem zaproś mnie - nie będę wybrzydzac icon_smile.gif


Z dziką przyjemnością icon_biggrin.gif

Marghe, mam wrażenie, że kręcimy się w kółko... A powinnam gotować tylko to, co on lubi? A dzieci? Też powinnam gotować tylko to, co lubią? A ja? Sobie też mam gotować, to co ja lubię?
Od tego zaczynał się wszak ten wątek (z wyjątkiem gotowania tego, co ja lubię)...
Ustaliłyśmy w tym wątku, że dzieciom nie powinnam gotować tylko tego, co lubią. To dzieciom nie, a chłopu tak? Dlatego, że on lepszy gatunek człowieka, bo jemu za pracę płacą, mi za moją pracę w domu nie płacą, a dzieci za małe są żeby pracować? Więc on ma prawo jeść to, co lubi - moim obowiązkiem jest gotować tak, żeby mu smakowało, a reszta, tj. dzieci i ja mamy się dostosować do gustów kulinarnych samca alfa??? Ja to się jeszcze mogę dostosowywać, ale dzieci? Też powinny?

--------------------



kasiaaaaa
wto, 19 sty 2010 - 22:33
CYTAT(Inanna @ Tue, 19 Jan 2010 - 22:22) *
Marghe, mam wrażenie, że kręcimy się w kółko... A powinnam gotować tylko to, co on lubi? A dzieci? Też powinnam gotować tylko to, co lubią?

Ale z tego, co piszesz, to dzieciom też ta chińszczyzna nie smakowała. 43.gif
kasiaaaaa


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,798
Dołączył: wto, 02 gru 08 - 19:17
Skąd: małopolskie
Nr użytkownika: 23,950




post wto, 19 sty 2010 - 22:33
Post #664

CYTAT(Inanna @ Tue, 19 Jan 2010 - 22:22) *
Marghe, mam wrażenie, że kręcimy się w kółko... A powinnam gotować tylko to, co on lubi? A dzieci? Też powinnam gotować tylko to, co lubią?

Ale z tego, co piszesz, to dzieciom też ta chińszczyzna nie smakowała. 43.gif

--------------------
Oliwia 2009
Mateusz 2011
marghe.
wto, 19 sty 2010 - 22:36
Nie Inanna..
Powinnyśmy / iśmy gotowac tak, zeby każdy cos dla siebie znalazł.
marghe.


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 21,243
Dołączył: wto, 18 maj 04 - 15:43
Nr użytkownika: 1,758




post wto, 19 sty 2010 - 22:36
Post #665

Nie Inanna..
Powinnyśmy / iśmy gotowac tak, zeby każdy cos dla siebie znalazł.
Inanna
wto, 19 sty 2010 - 22:37
CYTAT(kasiaaaaa @ Tue, 19 Jan 2010 - 22:33) *
Ale z tego, co piszesz, to dzieciom też ta chińszczyzna nie smakowała. 43.gif


No, ale one też powinny się dostosować, przeca...

Inanna


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,551
Dołączył: wto, 12 lut 08 - 16:36
Nr użytkownika: 18,156




post wto, 19 sty 2010 - 22:37
Post #666

CYTAT(kasiaaaaa @ Tue, 19 Jan 2010 - 22:33) *
Ale z tego, co piszesz, to dzieciom też ta chińszczyzna nie smakowała. 43.gif


No, ale one też powinny się dostosować, przeca...



--------------------



Inanna
wto, 19 sty 2010 - 22:39
CYTAT(marghe. @ Tue, 19 Jan 2010 - 22:36) *
Nie Inanna..
Powinnyśmy / iśmy gotowac tak, zeby każdy cos dla siebie znalazł.


Czyli Piotrek pierogi, Paweł rybę, a małżonek schabowego z ziemniakami i buraczki. Zatem jesteśmy w punkcie wyjścia, ale ja już naprawdę tak nie chcę.
Inanna


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,551
Dołączył: wto, 12 lut 08 - 16:36
Nr użytkownika: 18,156




post wto, 19 sty 2010 - 22:39
Post #667

CYTAT(marghe. @ Tue, 19 Jan 2010 - 22:36) *
Nie Inanna..
Powinnyśmy / iśmy gotowac tak, zeby każdy cos dla siebie znalazł.


Czyli Piotrek pierogi, Paweł rybę, a małżonek schabowego z ziemniakami i buraczki. Zatem jesteśmy w punkcie wyjścia, ale ja już naprawdę tak nie chcę.

--------------------



skanna
wto, 19 sty 2010 - 22:59
Naprawdę nie istnieje nic, co wszyscy zjedlibyście z jakim takim apetytem? A przynajmniej troje z Was, bo jeden zdaje się ma ograniczenia zdrowotne.
skanna


Grupa: Zbanowani
Postów: 12,705
Dołączył: wto, 05 sie 03 - 08:50
SkÄ…d: ...
Nr użytkownika: 970




post wto, 19 sty 2010 - 22:59
Post #668

Naprawdę nie istnieje nic, co wszyscy zjedlibyście z jakim takim apetytem? A przynajmniej troje z Was, bo jeden zdaje się ma ograniczenia zdrowotne.

--------------------
Czy ten ptak kala gniazdo, co je kala
Czy ten , co mówić o tym nie pozwala?
- C.K.Norwid

Brałam wszystko na poważnie, to, co dzisiaj jest nieważne
- Kora i Maanam
marghe.
wto, 19 sty 2010 - 23:05
CYTAT(skanna @ Wed, 20 Jan 2010 - 00:59) *
Naprawdę nie istnieje nic, co wszyscy zjedlibyście z jakim takim apetytem? A przynajmniej troje z Was, bo jeden zdaje się ma ograniczenia zdrowotne.

O to samo chcialam spytać.
marghe.


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 21,243
Dołączył: wto, 18 maj 04 - 15:43
Nr użytkownika: 1,758




post wto, 19 sty 2010 - 23:05
Post #669

CYTAT(skanna @ Wed, 20 Jan 2010 - 00:59) *
Naprawdę nie istnieje nic, co wszyscy zjedlibyście z jakim takim apetytem? A przynajmniej troje z Was, bo jeden zdaje się ma ograniczenia zdrowotne.

O to samo chcialam spytać.
Ika
wto, 19 sty 2010 - 23:17
Ej, no weźcie, dziewczyny - ona znajdzie jedną potrawę, którą tolerują wszyscy i co, ma to na okrągło gotować? Po tygodniu nie będą mogli na nią patrzeć... (znaczy, na potrawę, nie Inannę).
Ja ją rozumiem, ja bym też samca alfa pogoniła do baru, jakby mi takie grymasy urządzał. Znaczy, gdyby grymasił ciągle, bo sporadycznie każdemu może coś nie smakować.
U nas jest tak, że Kocur na przykład nie lubi oliwek. A ja lubię sos pomidorowy z oliwkami. Albo zamawiamy pizzę - z oliwkami. On je wtedy wyłuskuje ze swojej porcji a ja je pochłaniam z apetytem, bo mogę każdą ilość. Ale mi nie grymasi. Mogłam się też nagiąć do tego, że w jarzynowej to on lubi ziemniaczki w drobną kostkę, a nie tak, jak ja byłam przyzwyczajona (ziemniak podzielony ledwo na cztery części). Ale to są duperele, drobiazgi, takie kompromisy są normalne. Gotowanie pod jedną osobę normalne imho nie jest.

Ja bym chyba na miejscu Inanny gotowała tak, żeby raz ugotować to, co lubi jedno dziecko, drugi raz - to, co drugie, trzeci raz to, co mąż, czwarty - to, co ona. A reszta ma się dostosować i nie grymasić. Okay, jeśli wiemy, że ktoś radykalnie nienawidzi szpinaku, to szpinak staramy się eliminować z jadłospisu, ale inne rzeczy niech się nauczą dopuszczać. Trudno, żeby cztery obiady gotowała.
Ika


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 25,644
Dołączył: śro, 26 mar 03 - 20:57
SkÄ…d: Warszawa
Nr użytkownika: 127




post wto, 19 sty 2010 - 23:17
Post #670

Ej, no weźcie, dziewczyny - ona znajdzie jedną potrawę, którą tolerują wszyscy i co, ma to na okrągło gotować? Po tygodniu nie będą mogli na nią patrzeć... (znaczy, na potrawę, nie Inannę).
Ja ją rozumiem, ja bym też samca alfa pogoniła do baru, jakby mi takie grymasy urządzał. Znaczy, gdyby grymasił ciągle, bo sporadycznie każdemu może coś nie smakować.
U nas jest tak, że Kocur na przykład nie lubi oliwek. A ja lubię sos pomidorowy z oliwkami. Albo zamawiamy pizzę - z oliwkami. On je wtedy wyłuskuje ze swojej porcji a ja je pochłaniam z apetytem, bo mogę każdą ilość. Ale mi nie grymasi. Mogłam się też nagiąć do tego, że w jarzynowej to on lubi ziemniaczki w drobną kostkę, a nie tak, jak ja byłam przyzwyczajona (ziemniak podzielony ledwo na cztery części). Ale to są duperele, drobiazgi, takie kompromisy są normalne. Gotowanie pod jedną osobę normalne imho nie jest.

Ja bym chyba na miejscu Inanny gotowała tak, żeby raz ugotować to, co lubi jedno dziecko, drugi raz - to, co drugie, trzeci raz to, co mąż, czwarty - to, co ona. A reszta ma się dostosować i nie grymasić. Okay, jeśli wiemy, że ktoś radykalnie nienawidzi szpinaku, to szpinak staramy się eliminować z jadłospisu, ale inne rzeczy niech się nauczą dopuszczać. Trudno, żeby cztery obiady gotowała.

--------------------
___________________________________________________________
Jeśli ktoś bardzo chce zrobić z siebie idiotę, należy mu na to pozwolić.
----------------------------------------------------------------------------
Kiedy ktoś obgaduje Cię za plecami, oznacza to tylko, że go wyprzedziłeś ;)

**********************
Ika
wto, 19 sty 2010 - 23:22
CYTAT(cymru_na_wygnaniu @ Mon, 23 Nov 2009 - 20:14) *
Szkodliwosc i toksycznosc jest poza chinskim syndromem* wlasciwie niestwierdzalna przy tychze dawkach.


Chyba chodzi o "syndrom chińskich restauracji". Bo "chiński syndrom" to termin atomowy, dotyczy bodajże przegrzania reaktora.
Ika


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 25,644
Dołączył: śro, 26 mar 03 - 20:57
SkÄ…d: Warszawa
Nr użytkownika: 127




post wto, 19 sty 2010 - 23:22
Post #671

CYTAT(cymru_na_wygnaniu @ Mon, 23 Nov 2009 - 20:14) *
Szkodliwosc i toksycznosc jest poza chinskim syndromem* wlasciwie niestwierdzalna przy tychze dawkach.


Chyba chodzi o "syndrom chińskich restauracji". Bo "chiński syndrom" to termin atomowy, dotyczy bodajże przegrzania reaktora.

--------------------
___________________________________________________________
Jeśli ktoś bardzo chce zrobić z siebie idiotę, należy mu na to pozwolić.
----------------------------------------------------------------------------
Kiedy ktoś obgaduje Cię za plecami, oznacza to tylko, że go wyprzedziłeś ;)

**********************
marghe.
wto, 19 sty 2010 - 23:32
CYTAT(Ika @ Wed, 20 Jan 2010 - 01:17) *
Ej, no weźcie, dziewczyny - ona znajdzie jedną potrawę, którą tolerują wszyscy i co, ma to na okrągło gotować?


Dlaczego jednÄ…?
W kuchni mozna szaleć.
marghe.


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 21,243
Dołączył: wto, 18 maj 04 - 15:43
Nr użytkownika: 1,758




post wto, 19 sty 2010 - 23:32
Post #672

CYTAT(Ika @ Wed, 20 Jan 2010 - 01:17) *
Ej, no weźcie, dziewczyny - ona znajdzie jedną potrawę, którą tolerują wszyscy i co, ma to na okrągło gotować?


Dlaczego jednÄ…?
W kuchni mozna szaleć.
Inanna
wto, 19 sty 2010 - 23:50
CYTAT(skanna @ Tue, 19 Jan 2010 - 22:59) *
Naprawdę nie istnieje nic, co wszyscy zjedlibyście z jakim takim apetytem? A przynajmniej troje z Was, bo jeden zdaje się ma ograniczenia zdrowotne.


I codziennie mamy jeść to "coś"?
edit: O, doczytałam. Dzięki Ika.

Ten post edytował Inanna wto, 19 sty 2010 - 23:51
Inanna


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,551
Dołączył: wto, 12 lut 08 - 16:36
Nr użytkownika: 18,156




post wto, 19 sty 2010 - 23:50
Post #673

CYTAT(skanna @ Tue, 19 Jan 2010 - 22:59) *
Naprawdę nie istnieje nic, co wszyscy zjedlibyście z jakim takim apetytem? A przynajmniej troje z Was, bo jeden zdaje się ma ograniczenia zdrowotne.


I codziennie mamy jeść to "coś"?
edit: O, doczytałam. Dzięki Ika.

--------------------



marghe.
wto, 19 sty 2010 - 23:53
Inanna, naprawdÄ™ macie po jednym ulubionym daniu?
Wejdź na podforum mniammniam. Poszperaj
Zapędź rodzinę do kuchni, zacznijcie gotować wspólnie i odkrywać nowe smaki.
marghe.


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 21,243
Dołączył: wto, 18 maj 04 - 15:43
Nr użytkownika: 1,758




post wto, 19 sty 2010 - 23:53
Post #674

Inanna, naprawdÄ™ macie po jednym ulubionym daniu?
Wejdź na podforum mniammniam. Poszperaj
Zapędź rodzinę do kuchni, zacznijcie gotować wspólnie i odkrywać nowe smaki.
Inanna
wto, 19 sty 2010 - 23:54
CYTAT(marghe. @ Tue, 19 Jan 2010 - 23:32) *
Dlaczego jednÄ…?
W kuchni mozna szaleć.


To sobie właśnie dzisiaj zaszalałam... i to był - jak już wspomniałam - gwóźdź do trumny. Poszalałam sobie, nawet mi się podobało, żarcie super.... a towarzystwo w dalszym ciągu głodne i niezadowolone.
Następnym razem to ja sobie tak mogę poszaleć zaprosiwszy Wiesiołka - przynajmniej mi nikt radochy nie zepsuje.

Marghe, kochana jesteś, ale ONI nie są zainteresowani ani odkrywaniem nowych smaków, ani byciem zaganianymi do kuchni (to ostatnie szczególnie najstarszy z całej trójki, bo małe to nawet pomagają, choć jeść i tak nie chcą) rycze.gif

Ten post edytował Inanna wto, 19 sty 2010 - 23:56
Inanna


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,551
Dołączył: wto, 12 lut 08 - 16:36
Nr użytkownika: 18,156




post wto, 19 sty 2010 - 23:54
Post #675

CYTAT(marghe. @ Tue, 19 Jan 2010 - 23:32) *
Dlaczego jednÄ…?
W kuchni mozna szaleć.


To sobie właśnie dzisiaj zaszalałam... i to był - jak już wspomniałam - gwóźdź do trumny. Poszalałam sobie, nawet mi się podobało, żarcie super.... a towarzystwo w dalszym ciągu głodne i niezadowolone.
Następnym razem to ja sobie tak mogę poszaleć zaprosiwszy Wiesiołka - przynajmniej mi nikt radochy nie zepsuje.

Marghe, kochana jesteś, ale ONI nie są zainteresowani ani odkrywaniem nowych smaków, ani byciem zaganianymi do kuchni (to ostatnie szczególnie najstarszy z całej trójki, bo małe to nawet pomagają, choć jeść i tak nie chcą) rycze.gif

--------------------



Carrie
wto, 19 sty 2010 - 23:56
Śledzę wątek od początku.O ile najpierw byłam w obozie "postaraj się znaleźć co co podpasuje wszystkim" o tyle teraz jestem na rozdrożu.Bo u nas jak u Iki - w zasadzie jakieś duperele, które śmiechem zostały wyeliminowane, może i były momenty kiedy zrobiło mi się przykro, bo pracy i serca włożonego było wiele, ale ...tego nie było tyle by finalnie gotować jedną, góra dwie, potrawy godne akceptacji.
Nie gotuję flaków mimo,że lubię - bo dla siebie samej nie będę robić - nikt więcej tego nie tyka.Ale i nie pojawia się tatar, mimo,że J lubi - bo mnie wstrząsa od samego patrzenia na surowiznę.
Przez ten czas, jak jesteśmy razem, J z wielbiciela klasycznego schabowego stał się amatorem kuchni włoskiej.Kiedyś nie wyobrażał sobie drugiego dania bez schabu.Teraz to zbyt pospolite i mało wyraźnie.Ja odtrułam się z cukru przy J - ciasta mniej słodkie są...smaczniejsze i w końcu różnią się od siebie.Cały czas dopracowujemy nasze wspólne menu.


Pisząc to doszłam do wniosku,że chyba znam przyczynę dlaczego u nas w temacie gotowania nie poszło a noże.Otóż my obydwoje ROZMAWIAMY o jedzeniu.Rozmawiamy o gotowaniu, o doprawianiu.Więcej, my nawet rozsmakowaliśmy się w oglądaniu programów kulinarnych i zawzięcie komentujemy co tam robią. Oczywiście od razu padają deklaracje czy zjadła/-ybym coś takiego.Wiem, wiem jesteśmy inni...
Nigdy nie było sceny p.t.: "X na obiad?Nie jem!!" A nawet jak zdarzyło się rozgrzebywanie widelcem - to omawialiśmy przyczynę.Najpierw cierpiało moje ego ( przecież tak dobrze gotuję) ale no nie każdy musi lubić masło orzechowe, mimo,że ja je kocham, prawda?
Z drugiej strony (mąż) - jak Ci coś nie pasuje - powiedz otwarcie ale i zaproponuj jakieś rozwiązanie, bo odgadywanie na co mógłbyś mieć ochotę, jak ty sam jeszcze nie wiesz i nie chcesz wiedzieć, rodzi konflikty.

edit: a jednak nie jesteśmy tacy dziwni, marghe. napisała świętą rzecz - zacznijcie gotować razem i odkrywać smaki

Ten post edytował carrie śro, 20 sty 2010 - 00:06
Carrie


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 4,206
Dołączył: czw, 19 paź 06 - 09:43
Nr użytkownika: 8,052




post wto, 19 sty 2010 - 23:56
Post #676

Śledzę wątek od początku.O ile najpierw byłam w obozie "postaraj się znaleźć co co podpasuje wszystkim" o tyle teraz jestem na rozdrożu.Bo u nas jak u Iki - w zasadzie jakieś duperele, które śmiechem zostały wyeliminowane, może i były momenty kiedy zrobiło mi się przykro, bo pracy i serca włożonego było wiele, ale ...tego nie było tyle by finalnie gotować jedną, góra dwie, potrawy godne akceptacji.
Nie gotuję flaków mimo,że lubię - bo dla siebie samej nie będę robić - nikt więcej tego nie tyka.Ale i nie pojawia się tatar, mimo,że J lubi - bo mnie wstrząsa od samego patrzenia na surowiznę.
Przez ten czas, jak jesteśmy razem, J z wielbiciela klasycznego schabowego stał się amatorem kuchni włoskiej.Kiedyś nie wyobrażał sobie drugiego dania bez schabu.Teraz to zbyt pospolite i mało wyraźnie.Ja odtrułam się z cukru przy J - ciasta mniej słodkie są...smaczniejsze i w końcu różnią się od siebie.Cały czas dopracowujemy nasze wspólne menu.


Pisząc to doszłam do wniosku,że chyba znam przyczynę dlaczego u nas w temacie gotowania nie poszło a noże.Otóż my obydwoje ROZMAWIAMY o jedzeniu.Rozmawiamy o gotowaniu, o doprawianiu.Więcej, my nawet rozsmakowaliśmy się w oglądaniu programów kulinarnych i zawzięcie komentujemy co tam robią. Oczywiście od razu padają deklaracje czy zjadła/-ybym coś takiego.Wiem, wiem jesteśmy inni...
Nigdy nie było sceny p.t.: "X na obiad?Nie jem!!" A nawet jak zdarzyło się rozgrzebywanie widelcem - to omawialiśmy przyczynę.Najpierw cierpiało moje ego ( przecież tak dobrze gotuję) ale no nie każdy musi lubić masło orzechowe, mimo,że ja je kocham, prawda?
Z drugiej strony (mąż) - jak Ci coś nie pasuje - powiedz otwarcie ale i zaproponuj jakieś rozwiązanie, bo odgadywanie na co mógłbyś mieć ochotę, jak ty sam jeszcze nie wiesz i nie chcesz wiedzieć, rodzi konflikty.

edit: a jednak nie jesteśmy tacy dziwni, marghe. napisała świętą rzecz - zacznijcie gotować razem i odkrywać smaki

--------------------



Let me take you on a trip
Around the world and back
And you won't have to move
You just sit still

Now let your mind do the walking
And let my body do the talking
Let me show you the world in my eyes

DM
marghe.
śro, 20 sty 2010 - 00:06
CYTAT(carrie @ Wed, 20 Jan 2010 - 01:56) *
edit: a jednak nie jesteśmy tacy dziwni,

Cała nasza rodzina ma nierówno pod sufitem jeśli chodzi o jedzenie icon_biggrin.gif
Ale to fajne jest..

marghe.


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 21,243
Dołączył: wto, 18 maj 04 - 15:43
Nr użytkownika: 1,758




post śro, 20 sty 2010 - 00:06
Post #677

CYTAT(carrie @ Wed, 20 Jan 2010 - 01:56) *
edit: a jednak nie jesteśmy tacy dziwni,

Cała nasza rodzina ma nierówno pod sufitem jeśli chodzi o jedzenie icon_biggrin.gif
Ale to fajne jest..

Doruśka
śro, 20 sty 2010 - 08:02
u nas też się zdarza wydłubywanie, ale dla mnie to nie tragedia, bo ja nie traktuję gotowania jak poswięcania się.
"pyszne "co smakuje TYLKO JEDNEJ osobie domniemywam, nie jest pyszne .
u nas stosujemy kompromisy - jemy makaron, który ja średnio lubię, ale godzę się , bo nie lubię i nie jadam kartofli, których ofkorsowo nie gotuję, chyba,że rodzina bardzo prosi to w 2009 roku gotowałam max 5 razy - w tym dwa na kluski ślaskie.

Inanna, wydaje mi sie,że Ty po prostu szukasz powodu zeby nie gotować , albo powodu do kłótni.bo gotowanie , to tak naprawdę głupstwo i kompromisy (vide np Ika ,) sa jak najbardziej mozliwe
Doruśka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6,275
Dołączył: pon, 07 kwi 03 - 20:56
Skąd: Wrocław
Nr użytkownika: 477

GG:


post śro, 20 sty 2010 - 08:02
Post #678

u nas też się zdarza wydłubywanie, ale dla mnie to nie tragedia, bo ja nie traktuję gotowania jak poswięcania się.
"pyszne "co smakuje TYLKO JEDNEJ osobie domniemywam, nie jest pyszne .
u nas stosujemy kompromisy - jemy makaron, który ja średnio lubię, ale godzę się , bo nie lubię i nie jadam kartofli, których ofkorsowo nie gotuję, chyba,że rodzina bardzo prosi to w 2009 roku gotowałam max 5 razy - w tym dwa na kluski ślaskie.

Inanna, wydaje mi sie,że Ty po prostu szukasz powodu zeby nie gotować , albo powodu do kłótni.bo gotowanie , to tak naprawdę głupstwo i kompromisy (vide np Ika ,) sa jak najbardziej mozliwe
tolala
śro, 20 sty 2010 - 08:33
CYTAT(Doruśka @ Wed, 20 Jan 2010 - 10:02) *
Inanna, wydaje mi sie,że Ty po prostu szukasz powodu zeby nie gotować , albo powodu do kłótni.bo gotowanie , to tak naprawdę głupstwo i kompromisy (vide np Ika ,) sa jak najbardziej mozliwe


Oj, nie zawsze. To zależy od człowieka. Przykład z mojego podwórka. Siotra cioteczna od zawsze gotuje (nawet jak tylko "chodzili" ze sobą, nie byli jeszcze narzeczeństwem) to co jej Kubusiowi smakuje. Pamiętam jak Kubuś dzwonił, że za 20min będzie u niej, a Ania biegła do kuchni i wstawiała do piekarnika jego ulubione żeberka i frytki. Ona za tym nie przepada, ale Kubuś tak, więc trzeba mu dogodzić. Dzisiaj są już małżeństwem i niestety to dopasowywanie się do jego zachcianek i tego co on lubi rozprzestrzeniło się na inne strony wspólnego życia. On robi karierę, więc wyjeżdża na dwa miesiące, a ona sama z dzieckiem i z pracą. itd itp. Kubuś jest po prostu człowiekiem bardzo zapatrzonym w siebie. Nie lubi się dopasowywać, on wie lepiej a jak się komuś nie podoba, to do widzenia.
Nie mówię, że mąż Inany jest taki sam; chcę tylko powiedzieć, że różni są ludzie. A żeby rozmawiać to dwie strony muszą być nastawione na dialog; i dwie strony muszą dostrzegać problem i odnosić go do siebie, a nie twierdzić, to nie moja sprawa. Ty się zmień, bo ja nie muszę.

Tak czy siak, ja też myślę, że musicie poważnie porozmawiać, bo gotowanie czterech obiadów jest bez sensu.
tolala


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 4,252
Dołączył: pią, 06 kwi 07 - 20:43
SkÄ…d: z domu
Nr użytkownika: 12,708




post śro, 20 sty 2010 - 08:33
Post #679

CYTAT(Doruśka @ Wed, 20 Jan 2010 - 10:02) *
Inanna, wydaje mi sie,że Ty po prostu szukasz powodu zeby nie gotować , albo powodu do kłótni.bo gotowanie , to tak naprawdę głupstwo i kompromisy (vide np Ika ,) sa jak najbardziej mozliwe


Oj, nie zawsze. To zależy od człowieka. Przykład z mojego podwórka. Siotra cioteczna od zawsze gotuje (nawet jak tylko "chodzili" ze sobą, nie byli jeszcze narzeczeństwem) to co jej Kubusiowi smakuje. Pamiętam jak Kubuś dzwonił, że za 20min będzie u niej, a Ania biegła do kuchni i wstawiała do piekarnika jego ulubione żeberka i frytki. Ona za tym nie przepada, ale Kubuś tak, więc trzeba mu dogodzić. Dzisiaj są już małżeństwem i niestety to dopasowywanie się do jego zachcianek i tego co on lubi rozprzestrzeniło się na inne strony wspólnego życia. On robi karierę, więc wyjeżdża na dwa miesiące, a ona sama z dzieckiem i z pracą. itd itp. Kubuś jest po prostu człowiekiem bardzo zapatrzonym w siebie. Nie lubi się dopasowywać, on wie lepiej a jak się komuś nie podoba, to do widzenia.
Nie mówię, że mąż Inany jest taki sam; chcę tylko powiedzieć, że różni są ludzie. A żeby rozmawiać to dwie strony muszą być nastawione na dialog; i dwie strony muszą dostrzegać problem i odnosić go do siebie, a nie twierdzić, to nie moja sprawa. Ty się zmień, bo ja nie muszę.

Tak czy siak, ja też myślę, że musicie poważnie porozmawiać, bo gotowanie czterech obiadów jest bez sensu.
katiek
śro, 20 sty 2010 - 08:44
Po pierwsze zgadzam siÄ™ z IkÄ….
Po drugie po kłótniach kulinarnych (cóż, Kinga nie wszystko zje) o weekendowe obiady (o obiady w tygodniu dbała/dba placówka oświatowa brawo_bis.gif ) mieliśmy schemat-co tydzień kto inny wybiera menu na weekend. I całkiem fajnie się to sprawdzało. Warunek był jeden-staramy się aby nie było w tym obiedzie niczego, czego serdecznie nie znosi inna osoba ew. żeby był zamiennik. Czyli np. brukselkę czy brokuła to tylko mój mąż, za to marchewkę tłuczoną z ziemniakami to tylko ja i ew. Kinga.
katiek


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 7,009
Dołączył: śro, 02 kwi 03 - 10:39
SkÄ…d: Warszawa
Nr użytkownika: 281




post śro, 20 sty 2010 - 08:44
Post #680

Po pierwsze zgadzam siÄ™ z IkÄ….
Po drugie po kłótniach kulinarnych (cóż, Kinga nie wszystko zje) o weekendowe obiady (o obiady w tygodniu dbała/dba placówka oświatowa brawo_bis.gif ) mieliśmy schemat-co tydzień kto inny wybiera menu na weekend. I całkiem fajnie się to sprawdzało. Warunek był jeden-staramy się aby nie było w tym obiedzie niczego, czego serdecznie nie znosi inna osoba ew. żeby był zamiennik. Czyli np. brukselkę czy brokuła to tylko mój mąż, za to marchewkę tłuczoną z ziemniakami to tylko ja i ew. Kinga.
> czy gotowanie jest wyrazem miÅ‚oÅ›ci, czyli, czy kobieta musi gotować?
Start new topic
Reply to this topic
36 Stron V  « poprzednia 32 33 34 35 36 nastÄ™pna
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:



Wersja Lo-Fi Aktualny czas: piÄ…, 14 cze 2024 - 14:46
lista postów tego w±tku
© 2002 - 2018  ITS MEDIA, kontakt: redakcja@maluchy.pl   |  Reklama