Aktualnoci

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

Rzd postanowi kontynuowa program Maluch, zapocztkowany w 2011, zaproponowa jednak jego zmodyfikowan i rozszerzon wersj, nadajc mu nazw MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...

Czytaj wicej >

Maluchy.pl logo
cia

Witaj Gościu ( Zaloguj | Rejestruj )

Start new topic Reply to this topic
Start new topic Reply to this topic
36 Stron V  poprzednia 1 2 3 4 5 następna ostatnia   

czy gotowanie jest wyrazem miłości

, czyli, czy kobieta musi gotować?
> , czyli, czy kobieta musi gotować?
Pronto
pon, 26 paź 2009 - 20:42
Inanna, coś jest bardzo nie halo w Twojej relacji z mężem. Obiad bądź jego brak to IMO tylko przejaw.
Pronto


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 4,077
Dołączył: pią, 24 lut 06 - 21:41
Skąd: Gdańsk
Nr użytkownika: 5,042

GG:


post pon, 26 paź 2009 - 20:42
Post #41

Inanna, coś jest bardzo nie halo w Twojej relacji z mężem. Obiad bądź jego brak to IMO tylko przejaw.
Fasola
pon, 26 paź 2009 - 20:45
Takie rozważanie, co czyje, jest z mojego punktu widzenia zapędzaniem się w kozi róg. My też oboje pracujemy i tez tylko ja gotuje. No i co. Nigdy (powtarzam: NIGDY) nie zatankowałam mojego auta, NIGDY nie umyłam mojego auta ani nie pojechałam nim do naprawy. Robią to moi "chlopcy" czyli mąż i syn. a przecież to moje auto, tylko ja nim jeżdżę i on miałby pełne prawo powiedzieć: tylko dla ciebie to nie będe tego robił. Rzadko kiedy odkurzam (mąż uważa, że to ciężka praca fizyczna i należy do mężczyzn - osobiście ukatrupię każdego, kto będzie probował wyprowadzić go z błędu). Gotowanie traktuję jak jedną z wielu czynności domowych, które po prostu muszą być zrobione. Nie ma co fetyszyzować gotowania jako takiego ani nie ma co go za bardzo celebrować - takie jest moje zdanie. Mój maż by ugotował, jeśli tak by wypadło, ale ja to zrobię szybciej, oszczędniej i sprawniej, więc jest to racjonalne. On robi sprawniej inne rzeczy. Jesli nie przepadasz za tym, co w pełni zrozumiałe, to uprość, schematyzuj, planuj. Jesli zaś gotujesz dla dzieci, to zupełnie nie rozumiem, czemu nie dla męża? Bo jak dzieci są malutkie, jedzą tylko mleko albo słoiki to jeszcze rozumiem. Ale Twoje są już spore i wymagają tego gotowania, czyli i tak stoisz przy kuchni i tak. Przecież przygotowanie standardowego obiadu nie wymaga więcej niż poł godziny (wkładu pracy, bo pyrkac na kuchni może sobie dlużej).
dziewczyny dały sporo pomysłow, u mnie podstawa to solidny bulion ugotowany w ilości kilku litrow raz na dwa tygodnie, poporcjowany i zamrożony. To juz zupa właściwie jest a i na sos zostanie albo na podprawienie duszonych warzyw. Przecież to nie chodzi o to, żebys codziennie cudowała, dostając żylaków od stania 3 godziny przy kuchni. Szybkowar polecam, większe ilości (tak zeby np. z kazdego obiadu w tygodniu została jedna porcja do zamrożenia - wtedy masz jeden tydzień obiadów dla męża bez gotowania icon_smile.gif.
O nawykach żywieniowych dzieci się nie wypowiadam, bo mnie pocieszyłaś, myślałam że to mój syn ma selektywny apetyt.
Fasola


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 642
Dołączył: śro, 15 wrz 04 - 10:46
Nr użytkownika: 2,097




post pon, 26 paź 2009 - 20:45
Post #42

Takie rozważanie, co czyje, jest z mojego punktu widzenia zapędzaniem się w kozi róg. My też oboje pracujemy i tez tylko ja gotuje. No i co. Nigdy (powtarzam: NIGDY) nie zatankowałam mojego auta, NIGDY nie umyłam mojego auta ani nie pojechałam nim do naprawy. Robią to moi "chlopcy" czyli mąż i syn. a przecież to moje auto, tylko ja nim jeżdżę i on miałby pełne prawo powiedzieć: tylko dla ciebie to nie będe tego robił. Rzadko kiedy odkurzam (mąż uważa, że to ciężka praca fizyczna i należy do mężczyzn - osobiście ukatrupię każdego, kto będzie probował wyprowadzić go z błędu). Gotowanie traktuję jak jedną z wielu czynności domowych, które po prostu muszą być zrobione. Nie ma co fetyszyzować gotowania jako takiego ani nie ma co go za bardzo celebrować - takie jest moje zdanie. Mój maż by ugotował, jeśli tak by wypadło, ale ja to zrobię szybciej, oszczędniej i sprawniej, więc jest to racjonalne. On robi sprawniej inne rzeczy. Jesli nie przepadasz za tym, co w pełni zrozumiałe, to uprość, schematyzuj, planuj. Jesli zaś gotujesz dla dzieci, to zupełnie nie rozumiem, czemu nie dla męża? Bo jak dzieci są malutkie, jedzą tylko mleko albo słoiki to jeszcze rozumiem. Ale Twoje są już spore i wymagają tego gotowania, czyli i tak stoisz przy kuchni i tak. Przecież przygotowanie standardowego obiadu nie wymaga więcej niż poł godziny (wkładu pracy, bo pyrkac na kuchni może sobie dlużej).
dziewczyny dały sporo pomysłow, u mnie podstawa to solidny bulion ugotowany w ilości kilku litrow raz na dwa tygodnie, poporcjowany i zamrożony. To juz zupa właściwie jest a i na sos zostanie albo na podprawienie duszonych warzyw. Przecież to nie chodzi o to, żebys codziennie cudowała, dostając żylaków od stania 3 godziny przy kuchni. Szybkowar polecam, większe ilości (tak zeby np. z kazdego obiadu w tygodniu została jedna porcja do zamrożenia - wtedy masz jeden tydzień obiadów dla męża bez gotowania icon_smile.gif.
O nawykach żywieniowych dzieci się nie wypowiadam, bo mnie pocieszyłaś, myślałam że to mój syn ma selektywny apetyt.

--------------------
Dziecka dwa
Inanna
pon, 26 paź 2009 - 20:51
Dziewczyny, bardzo Wam dziękuję za wszystkie rady - na pewno skorzystam. Ale chciałabym żebyśmy się skupiły na tym jednym zagadnieniu:
Czy to, że kobieta jest na urlopie wychowawczym automatycznie stawia ją na pozycji kury domowej, sprzątaczki i kucharki? Czy ten obiad dla chłopa faktycznie musi być dlatego, że on zarabia a ja za swoją pracę z dziećmi nie dostaję pieniędzy?
Czy kobieta na wychowawczym nie może całymi dniami włóczyć się z dziećmi po mieście, karmić kaczki, łabędzie i gołebie, odwiedzać z dzieciakami kolegów w ich wieku, chodzić na wystawy (z dziećmi), do kina, teatrzyku, siedzieć z nimi na podłodze po to, by uczyć je, jak mają się wobec siebie zachować, jak rozwiązywać konflikty, pilnować, żeby mały nie czuł się skrzywdzony, gdy starszy zabiera mu ciągle zabawki, czytać i robić teatrzyki z dziećmi? Uczyć je czytać metodą Domana, jeździć na zajęcia do akademii malucha etc. bo musi ugotować chłopu obiad? Bo jak nie ugotuje, to on jej nie da kasy na podpaski? Bo mnie się wydawało, że wychowawczy jest raczej po to pierwsze, niż po to drugie...
Inanna


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,551
Dołączył: wto, 12 lut 08 - 16:36
Nr użytkownika: 18,156




post pon, 26 paź 2009 - 20:51
Post #43

Dziewczyny, bardzo Wam dziękuję za wszystkie rady - na pewno skorzystam. Ale chciałabym żebyśmy się skupiły na tym jednym zagadnieniu:
Czy to, że kobieta jest na urlopie wychowawczym automatycznie stawia ją na pozycji kury domowej, sprzątaczki i kucharki? Czy ten obiad dla chłopa faktycznie musi być dlatego, że on zarabia a ja za swoją pracę z dziećmi nie dostaję pieniędzy?
Czy kobieta na wychowawczym nie może całymi dniami włóczyć się z dziećmi po mieście, karmić kaczki, łabędzie i gołebie, odwiedzać z dzieciakami kolegów w ich wieku, chodzić na wystawy (z dziećmi), do kina, teatrzyku, siedzieć z nimi na podłodze po to, by uczyć je, jak mają się wobec siebie zachować, jak rozwiązywać konflikty, pilnować, żeby mały nie czuł się skrzywdzony, gdy starszy zabiera mu ciągle zabawki, czytać i robić teatrzyki z dziećmi? Uczyć je czytać metodą Domana, jeździć na zajęcia do akademii malucha etc. bo musi ugotować chłopu obiad? Bo jak nie ugotuje, to on jej nie da kasy na podpaski? Bo mnie się wydawało, że wychowawczy jest raczej po to pierwsze, niż po to drugie...

--------------------



Pogoda
pon, 26 paź 2009 - 20:52
Kurczę, jakoś mnie tak strasznie kłuje po oczach to rozróżnienie męża i dzieci. Dla dzieci to owszem, gotować będziesz co im tylko do głowy przyjdzie i pod nos podtykać a przed gotowaniem dla męża się buntujesz...
Piszesz, że kiedyś pracowaliście oboje, a gotowałaś tylko Ty. No dobrze - zły podział obowiązków był. Chyba, że mąż poza pracą miał jeszcze jakieś inne domowe obowiązki. Np. mąż sprząta, żona gotuje, żona sortuje pranie i pierze, mąż prasuje etc. Jeśli mąż pracował a poza tym leżał z piwem na kanapie, to faktycznie był to wtedy zły podział obowiązków. Ale ma się to nijak do obecnej sytuacji.

W obecnej sytuacji gdybyś gotowała tylko dla dzieci, to w jakiś symboliczny sposób wykluczyłabyś męża z rodziny. Pokazałabyś dzieciom, że On jest kimś gorszym, ma mniejsze prawa w rodzinie. Ja osobiście bardzo bym się bała jak one to odbiorą, jak zrozumieją i czego w ten sposób się nauczxą o rodzinie, o związkach itd.

Z jednej strony - nie możesz dać sobie włazić na głowę i gotować dziennie trzech różnych obiadów. Ale nie możesz też dyskryminować męża i gotować dzieciom ich przysmaki a męża odsyłać na przysłowiowe drzewo.

Temat pod tytułem: Podział obowiązków domowych to temat-rzeka i oczywiste jest, że to, że mąż pracuje nie jest jednoznaczne z tym, że nic innego nie musi robić. Powinien mieć obowiązki domowe jak każdy inny członek rodziny. Może np. gotować w weekendy. DLA CAŁEJ RODZINY.
Pogoda


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,278
Dołączył: czw, 24 lip 08 - 20:49
Nr użytkownika: 20,867




post pon, 26 paź 2009 - 20:52
Post #44

Kurczę, jakoś mnie tak strasznie kłuje po oczach to rozróżnienie męża i dzieci. Dla dzieci to owszem, gotować będziesz co im tylko do głowy przyjdzie i pod nos podtykać a przed gotowaniem dla męża się buntujesz...
Piszesz, że kiedyś pracowaliście oboje, a gotowałaś tylko Ty. No dobrze - zły podział obowiązków był. Chyba, że mąż poza pracą miał jeszcze jakieś inne domowe obowiązki. Np. mąż sprząta, żona gotuje, żona sortuje pranie i pierze, mąż prasuje etc. Jeśli mąż pracował a poza tym leżał z piwem na kanapie, to faktycznie był to wtedy zły podział obowiązków. Ale ma się to nijak do obecnej sytuacji.

W obecnej sytuacji gdybyś gotowała tylko dla dzieci, to w jakiś symboliczny sposób wykluczyłabyś męża z rodziny. Pokazałabyś dzieciom, że On jest kimś gorszym, ma mniejsze prawa w rodzinie. Ja osobiście bardzo bym się bała jak one to odbiorą, jak zrozumieją i czego w ten sposób się nauczxą o rodzinie, o związkach itd.

Z jednej strony - nie możesz dać sobie włazić na głowę i gotować dziennie trzech różnych obiadów. Ale nie możesz też dyskryminować męża i gotować dzieciom ich przysmaki a męża odsyłać na przysłowiowe drzewo.

Temat pod tytułem: Podział obowiązków domowych to temat-rzeka i oczywiste jest, że to, że mąż pracuje nie jest jednoznaczne z tym, że nic innego nie musi robić. Powinien mieć obowiązki domowe jak każdy inny członek rodziny. Może np. gotować w weekendy. DLA CAŁEJ RODZINY.
Fasola
pon, 26 paź 2009 - 20:52
CYTAT(Inanna @ Mon, 26 Oct 2009 - 22:36) *
Więc zapytam jeszcze raz: czy uważacie, że to sprawiedliwe, że tylko ja gotowałam również wtedy, gdy obydwoje pracowaliśmy?
Czyli obydwoje po 16 wracaliśmy do domu, po czym mój mąż siadał do kompa a ja rzucałam się w gary?

Nie, tego nie uwazam tak calkiem za sprawiesliwe, tzn u nas tak to wyglądało jeszcze do niedawna (teraz maz ma w pracy akceptowalne obiady i chętnie je je, tym bardziej, że w domu jest po 18 a ja nie odczuwam palącej potrzeby jedzenia) Tyle że mój mąż nie siadął do kompa, tylko robił w tym czasie inne rzeczy. Ty też napisałaś wyżej, że mąż w domu działa po sprawiedliwości, stąd moja opinia, że Ty obiad, on co innego i jest git.
Oczywiście jest jeszcze kwestia roszczeń i postaw, czyli jak on reaguje, jeśli Ty po pracy nie miałaś po prostu siły gotować i była kupna pizza czy pierogi z mrożonki: jadł z komentarzem "spoko, dobrze ze sa gotowce, nie musisz codziennie gotować" czy "od kobiety się wymaga". No ale tego nie wiemy.
Fasola


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 642
Dołączył: śro, 15 wrz 04 - 10:46
Nr użytkownika: 2,097




post pon, 26 paź 2009 - 20:52
Post #45

CYTAT(Inanna @ Mon, 26 Oct 2009 - 22:36) *
Więc zapytam jeszcze raz: czy uważacie, że to sprawiedliwe, że tylko ja gotowałam również wtedy, gdy obydwoje pracowaliśmy?
Czyli obydwoje po 16 wracaliśmy do domu, po czym mój mąż siadał do kompa a ja rzucałam się w gary?

Nie, tego nie uwazam tak calkiem za sprawiesliwe, tzn u nas tak to wyglądało jeszcze do niedawna (teraz maz ma w pracy akceptowalne obiady i chętnie je je, tym bardziej, że w domu jest po 18 a ja nie odczuwam palącej potrzeby jedzenia) Tyle że mój mąż nie siadął do kompa, tylko robił w tym czasie inne rzeczy. Ty też napisałaś wyżej, że mąż w domu działa po sprawiedliwości, stąd moja opinia, że Ty obiad, on co innego i jest git.
Oczywiście jest jeszcze kwestia roszczeń i postaw, czyli jak on reaguje, jeśli Ty po pracy nie miałaś po prostu siły gotować i była kupna pizza czy pierogi z mrożonki: jadł z komentarzem "spoko, dobrze ze sa gotowce, nie musisz codziennie gotować" czy "od kobiety się wymaga". No ale tego nie wiemy.

--------------------
Dziecka dwa
sylwia65
pon, 26 paź 2009 - 20:53
CYTAT(Fasola @ Mon, 26 Oct 2009 - 19:45) *
Rzadko kiedy odkurzam (mąż uważa, że to ciężka praca fizyczna i należy do mężczyzn - osobiście ukatrupię każdego, kto będzie probował wyprowadzić go z błędu).


Fasola, gdzie taki egzemplarz mozna kupic??? 02.gif
sylwia65


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,202
Dołączył: śro, 09 sty 08 - 17:36
Skąd: London
Nr użytkownika: 17,537




post pon, 26 paź 2009 - 20:53
Post #46

CYTAT(Fasola @ Mon, 26 Oct 2009 - 19:45) *
Rzadko kiedy odkurzam (mąż uważa, że to ciężka praca fizyczna i należy do mężczyzn - osobiście ukatrupię każdego, kto będzie probował wyprowadzić go z błędu).


Fasola, gdzie taki egzemplarz mozna kupic??? 02.gif

--------------------


Inanna
pon, 26 paź 2009 - 20:58
QUOTE(Pogoda @ Mon, 26 Oct 2009 - 20:52) *
Kurczę, jakoś mnie tak strasznie kłuje po oczach to rozróżnienie męża i dzieci. Dla dzieci to owszem, gotować będziesz co im tylko do głowy przyjdzie i pod nos podtykać a przed gotowaniem dla męża się buntujesz... Piszesz, że kiedyś pracowaliście oboje, a gotowałaś tylko Ty. No dobrze - zły podział obowiązków był. Chyba, że mąż poza pracą miał jeszcze jakieś inne domowe obowiązki. Np. mąż sprząta, żona gotuje, żona sortuje pranie i pierze, mąż prasuje etc. Jeśli mąż pracował a poza tym leżał z piwem na kanapie, to faktycznie był to wtedy zły podział obowiązków. Ale ma się to nijak do obecnej sytuacji.

W obecnej sytuacji gdybyś gotowała tylko dla dzieci, to w jakiś symboliczny sposób wykluczyłabyś męża z rodziny. Pokazałabyś dzieciom, że On jest kimś gorszym, ma mniejsze prawa w rodzinie. Ja osobiście bardzo bym się bała jak one to odbiorą, jak zrozumieją i czego w ten sposób się nauczxą o rodzinie, o związkach itd.

Z jednej strony - nie możesz dać sobie włazić na głowę i gotować dziennie trzech różnych obiadów. Ale nie możesz też dyskryminować męża i gotować dzieciom ich przysmaki a męża odsyłać na przysłowiowe drzewo.

Temat pod tytułem: Podział obowiązków domowych to temat-rzeka i oczywiste jest, że to, że mąż pracuje nie jest jednoznaczne z tym, że nic innego nie musi robić. Powinien mieć obowiązki domowe jak każdy inny członek rodziny. Może np. gotować w weekendy. DLA CAŁEJ RODZINY.

Bo mąż ma kilka innych możliwości: może zjeść w zakładowej stołówce, może zjeść na mieście, może zamówić pizzę, może wreszcie ugotować sobie sam. Dzieci takich możliwości nie mają. Albo ja im ugotuję, albo będą głodne.
Ale mój mąż nie chce nauczyć się gotować. Nie zamierza tego robić. Uważa, że to ja powinnam. Dlatego, że on pracuje.
Inanna


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,551
Dołączył: wto, 12 lut 08 - 16:36
Nr użytkownika: 18,156




post pon, 26 paź 2009 - 20:58
Post #47

QUOTE(Pogoda @ Mon, 26 Oct 2009 - 20:52) *
Kurczę, jakoś mnie tak strasznie kłuje po oczach to rozróżnienie męża i dzieci. Dla dzieci to owszem, gotować będziesz co im tylko do głowy przyjdzie i pod nos podtykać a przed gotowaniem dla męża się buntujesz... Piszesz, że kiedyś pracowaliście oboje, a gotowałaś tylko Ty. No dobrze - zły podział obowiązków był. Chyba, że mąż poza pracą miał jeszcze jakieś inne domowe obowiązki. Np. mąż sprząta, żona gotuje, żona sortuje pranie i pierze, mąż prasuje etc. Jeśli mąż pracował a poza tym leżał z piwem na kanapie, to faktycznie był to wtedy zły podział obowiązków. Ale ma się to nijak do obecnej sytuacji.

W obecnej sytuacji gdybyś gotowała tylko dla dzieci, to w jakiś symboliczny sposób wykluczyłabyś męża z rodziny. Pokazałabyś dzieciom, że On jest kimś gorszym, ma mniejsze prawa w rodzinie. Ja osobiście bardzo bym się bała jak one to odbiorą, jak zrozumieją i czego w ten sposób się nauczxą o rodzinie, o związkach itd.

Z jednej strony - nie możesz dać sobie włazić na głowę i gotować dziennie trzech różnych obiadów. Ale nie możesz też dyskryminować męża i gotować dzieciom ich przysmaki a męża odsyłać na przysłowiowe drzewo.

Temat pod tytułem: Podział obowiązków domowych to temat-rzeka i oczywiste jest, że to, że mąż pracuje nie jest jednoznaczne z tym, że nic innego nie musi robić. Powinien mieć obowiązki domowe jak każdy inny członek rodziny. Może np. gotować w weekendy. DLA CAŁEJ RODZINY.

Bo mąż ma kilka innych możliwości: może zjeść w zakładowej stołówce, może zjeść na mieście, może zamówić pizzę, może wreszcie ugotować sobie sam. Dzieci takich możliwości nie mają. Albo ja im ugotuję, albo będą głodne.
Ale mój mąż nie chce nauczyć się gotować. Nie zamierza tego robić. Uważa, że to ja powinnam. Dlatego, że on pracuje.

--------------------



Mafia
pon, 26 paź 2009 - 20:59
Inanno, uważam, że jesteś w rodzinie, a nie masz tylko dzieci. Nie wiem jaki układ jest sprawiedliwy, ale wiem, że musicie znaleźć taki, który Wam będzie odpowiadał. Nie wiem czy do obowiązków męża należy jedynie zarabianie (a załóżmy ma pracę 8 godzin i wio na kanapę lub aż pracuje, bo ma ciężką i wielogodzinna harówkę, żeby Was utrzymać), czy robi coś jeszcze.
Gdy byłam na macierzyńskim, to akurat nie gotowałam, zresztą teraz też rzadko to robię, ale ustaliliśmy taki podział i nam obojgu to odpowiada. Zajmuję się innymi obowiązkami.
Nie uważam, że podział Ty robisz wszystko dla dzieci, a mąż żyje swoim życiem sam jest tym właściwym. Nie jesteś samotną mamą, która zajmuje się dziećmi, ani mąż nie jest kawalerem z odzysku, który ma obowiązek pójść do pracy. Usiądźcie i pogadajcie, bez oskarżeń, postarajcie się RAZEM coś wymyślić.
Nie warto się poświęcać w 100% czy dla dzieci czy dla męża, wypośrodkuj trochę, skoro ten układ nie jest dobry dla Ciebie. Pomyśl o wszystkich, o sobie również.
Mafia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6,508
Dołączył: czw, 27 kwi 06 - 11:50
Nr użytkownika: 5,675




post pon, 26 paź 2009 - 20:59
Post #48

Inanno, uważam, że jesteś w rodzinie, a nie masz tylko dzieci. Nie wiem jaki układ jest sprawiedliwy, ale wiem, że musicie znaleźć taki, który Wam będzie odpowiadał. Nie wiem czy do obowiązków męża należy jedynie zarabianie (a załóżmy ma pracę 8 godzin i wio na kanapę lub aż pracuje, bo ma ciężką i wielogodzinna harówkę, żeby Was utrzymać), czy robi coś jeszcze.
Gdy byłam na macierzyńskim, to akurat nie gotowałam, zresztą teraz też rzadko to robię, ale ustaliliśmy taki podział i nam obojgu to odpowiada. Zajmuję się innymi obowiązkami.
Nie uważam, że podział Ty robisz wszystko dla dzieci, a mąż żyje swoim życiem sam jest tym właściwym. Nie jesteś samotną mamą, która zajmuje się dziećmi, ani mąż nie jest kawalerem z odzysku, który ma obowiązek pójść do pracy. Usiądźcie i pogadajcie, bez oskarżeń, postarajcie się RAZEM coś wymyślić.
Nie warto się poświęcać w 100% czy dla dzieci czy dla męża, wypośrodkuj trochę, skoro ten układ nie jest dobry dla Ciebie. Pomyśl o wszystkich, o sobie również.

--------------------
Mafia
Inanna
pon, 26 paź 2009 - 20:59
Fasola, sprawiedliwość nie dotyczy gotowania. Tzn. wszystkie inne obowiązki dzielimy po równo, tylko to nieszczęsne gotowanie "wisi" po mojej stronie nie zrównoważone niczym.
Inanna


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,551
Dołączył: wto, 12 lut 08 - 16:36
Nr użytkownika: 18,156




post pon, 26 paź 2009 - 20:59
Post #49

Fasola, sprawiedliwość nie dotyczy gotowania. Tzn. wszystkie inne obowiązki dzielimy po równo, tylko to nieszczęsne gotowanie "wisi" po mojej stronie nie zrównoważone niczym.

--------------------



Fasola
pon, 26 paź 2009 - 20:59
CYTAT(Inanna @ Mon, 26 Oct 2009 - 22:51) *
Dziewczyny, bardzo Wam dziękuję za wszystkie rady - na pewno skorzystam. Ale chciałabym żebyśmy się skupiły na tym jednym zagadnieniu:
Czy to, że kobieta jest na urlopie wychowawczym automatycznie stawia ją na pozycji kury domowej, sprzątaczki i kucharki?

Ależ nie, w żadnym razie. Ale ugotowanie obiadu dla rodziny nie oznacza bycia kelnerką, kucharka i sprzataczką.
Ja stawiam na szybkość w tym wszystkim, obiad w pół godziny to u nas standard i nie wyobrażam sobie, jak nawet taka intensywna opieka nad dziecmi, jaka opisujesz, mogłaby z tym kolidować. A jesli cały dzień jestes poza domem i mąż ma sobie sam ów obiad podgrzać, to czy jest problem? Czy jeśli zapowiesz rano "dzisiaj mamy z małymi intensywne plany pozadomowe, na obiad będzie ryż z warzywami z mrożnki", to czy jest foch i wybrzydzanie?
Bo dla mnie dopiero w tym momencie zaczalby się problem. Równowaga kluczem do sukcesu. Wedlug mnie nie może być tak, że ten nieszczęsny obiad fokusuje całe życie matki z dziećmi w domu, ale też nie ma powodu, aby się tak przed nim bronić rękami i nogami.
Fasola


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 642
Dołączył: śro, 15 wrz 04 - 10:46
Nr użytkownika: 2,097




post pon, 26 paź 2009 - 20:59
Post #50

CYTAT(Inanna @ Mon, 26 Oct 2009 - 22:51) *
Dziewczyny, bardzo Wam dziękuję za wszystkie rady - na pewno skorzystam. Ale chciałabym żebyśmy się skupiły na tym jednym zagadnieniu:
Czy to, że kobieta jest na urlopie wychowawczym automatycznie stawia ją na pozycji kury domowej, sprzątaczki i kucharki?

Ależ nie, w żadnym razie. Ale ugotowanie obiadu dla rodziny nie oznacza bycia kelnerką, kucharka i sprzataczką.
Ja stawiam na szybkość w tym wszystkim, obiad w pół godziny to u nas standard i nie wyobrażam sobie, jak nawet taka intensywna opieka nad dziecmi, jaka opisujesz, mogłaby z tym kolidować. A jesli cały dzień jestes poza domem i mąż ma sobie sam ów obiad podgrzać, to czy jest problem? Czy jeśli zapowiesz rano "dzisiaj mamy z małymi intensywne plany pozadomowe, na obiad będzie ryż z warzywami z mrożnki", to czy jest foch i wybrzydzanie?
Bo dla mnie dopiero w tym momencie zaczalby się problem. Równowaga kluczem do sukcesu. Wedlug mnie nie może być tak, że ten nieszczęsny obiad fokusuje całe życie matki z dziećmi w domu, ale też nie ma powodu, aby się tak przed nim bronić rękami i nogami.

--------------------
Dziecka dwa
skanna
pon, 26 paź 2009 - 21:00
CYTAT(Inanna @ Mon, 26 Oct 2009 - 20:51) *
. bo musi ugotować chłopu obiad?



To ja przewrotnie zapytam - czy kobieta będąca na wychowawczym musi zawęzić cały świat tylko do dzieci? Nie może z tymi dziećmi wspólnie zrobić zakupów, wspólnie posiedzieć w kuchni, wspólnie nakryć stół dla taty i całej rodziny?
Wychowywanie dzieci, to nie tylko funkcja stricte edukacyjna - teatrzyki, zabawy, spacery, nauka - to też normalne, codzienne życie.

Z tego co piszesz, to mąż jednak ma w domu swoje obowiązki, więc to nie jest tak, że Ty robisz wszystko, a pan i władca czeka na obiad podetknięty pod nos i ciepłe kapcie. Nie demonizujesz trochę tej kwestii obiadu? Obiad, jednodaniowy, to jest kwestia pół godziny, pod warunkiem, że się nie rozpuści dzieci do nieprzytomności pod względem jedzeniowym.
skanna


Grupa: Zbanowani
Postów: 12,705
Dołączył: wto, 05 sie 03 - 08:50
Skąd: ...
Nr użytkownika: 970




post pon, 26 paź 2009 - 21:00
Post #51

CYTAT(Inanna @ Mon, 26 Oct 2009 - 20:51) *
. bo musi ugotować chłopu obiad?



To ja przewrotnie zapytam - czy kobieta będąca na wychowawczym musi zawęzić cały świat tylko do dzieci? Nie może z tymi dziećmi wspólnie zrobić zakupów, wspólnie posiedzieć w kuchni, wspólnie nakryć stół dla taty i całej rodziny?
Wychowywanie dzieci, to nie tylko funkcja stricte edukacyjna - teatrzyki, zabawy, spacery, nauka - to też normalne, codzienne życie.

Z tego co piszesz, to mąż jednak ma w domu swoje obowiązki, więc to nie jest tak, że Ty robisz wszystko, a pan i władca czeka na obiad podetknięty pod nos i ciepłe kapcie. Nie demonizujesz trochę tej kwestii obiadu? Obiad, jednodaniowy, to jest kwestia pół godziny, pod warunkiem, że się nie rozpuści dzieci do nieprzytomności pod względem jedzeniowym.

--------------------
Czy ten ptak kala gniazdo, co je kala
Czy ten , co mówić o tym nie pozwala?
- C.K.Norwid

Brałam wszystko na poważnie, to, co dzisiaj jest nieważne
- Kora i Maanam
Fasola
pon, 26 paź 2009 - 21:01
CYTAT(sylwia65 @ Mon, 26 Oct 2009 - 22:53) *
Fasola, gdzie taki egzemplarz mozna kupic??? 02.gif

Moja teściowa takie hoduje 06.gif
Fasola


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 642
Dołączył: śro, 15 wrz 04 - 10:46
Nr użytkownika: 2,097




post pon, 26 paź 2009 - 21:01
Post #52

CYTAT(sylwia65 @ Mon, 26 Oct 2009 - 22:53) *
Fasola, gdzie taki egzemplarz mozna kupic??? 02.gif

Moja teściowa takie hoduje 06.gif

--------------------
Dziecka dwa
skanna
pon, 26 paź 2009 - 21:01
CYTAT(Inanna @ Mon, 26 Oct 2009 - 20:59) *
Fasola, sprawiedliwość nie dotyczy gotowania. Tzn. wszystkie inne obowiązki dzielimy po równo, tylko to nieszczęsne gotowanie "wisi" po mojej stronie nie zrównoważone niczym.


Niczym? Luksus niepracowania nazywasz niczym? No cóż...
skanna


Grupa: Zbanowani
Postów: 12,705
Dołączył: wto, 05 sie 03 - 08:50
Skąd: ...
Nr użytkownika: 970




post pon, 26 paź 2009 - 21:01
Post #53

CYTAT(Inanna @ Mon, 26 Oct 2009 - 20:59) *
Fasola, sprawiedliwość nie dotyczy gotowania. Tzn. wszystkie inne obowiązki dzielimy po równo, tylko to nieszczęsne gotowanie "wisi" po mojej stronie nie zrównoważone niczym.


Niczym? Luksus niepracowania nazywasz niczym? No cóż...

--------------------
Czy ten ptak kala gniazdo, co je kala
Czy ten , co mówić o tym nie pozwala?
- C.K.Norwid

Brałam wszystko na poważnie, to, co dzisiaj jest nieważne
- Kora i Maanam
lornetka
pon, 26 paź 2009 - 21:03
Inanna po co pytasz, skoro wszystko co zostało powiedziane negujesz?
Ile osób musi Ci jeszcze powiedzieć, że powinnaś gotować tak samo dla męża jak dla swoich dzieci?

Jeśli chodzi o te możliwości to ty też masz- ugotować jeden obiad dla wszystkich!

lornetka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6,848
Dołączył: nie, 18 cze 06 - 17:40
Skąd: ...
Nr użytkownika: 6,309




post pon, 26 paź 2009 - 21:03
Post #54

Inanna po co pytasz, skoro wszystko co zostało powiedziane negujesz?
Ile osób musi Ci jeszcze powiedzieć, że powinnaś gotować tak samo dla męża jak dla swoich dzieci?

Jeśli chodzi o te możliwości to ty też masz- ugotować jeden obiad dla wszystkich!

Inanna
pon, 26 paź 2009 - 21:03
QUOTE(skanna @ Mon, 26 Oct 2009 - 21:01) *
Niczym? Luksus niepracowania nazywasz niczym? No cóż...


Czyli uważasz, że kobieta zajmująca się dziećmi nie pracuje... Więc za co płaci się nianiom?
Inanna


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,551
Dołączył: wto, 12 lut 08 - 16:36
Nr użytkownika: 18,156




post pon, 26 paź 2009 - 21:03
Post #55

QUOTE(skanna @ Mon, 26 Oct 2009 - 21:01) *
Niczym? Luksus niepracowania nazywasz niczym? No cóż...


Czyli uważasz, że kobieta zajmująca się dziećmi nie pracuje... Więc za co płaci się nianiom?

--------------------



sylwia65
pon, 26 paź 2009 - 21:05
CYTAT(Fasola @ Mon, 26 Oct 2009 - 20:01) *
Moja teściowa takie hoduje 06.gif


Ma jeszcze jakies na stanie..? 08.gif
sylwia65


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,202
Dołączył: śro, 09 sty 08 - 17:36
Skąd: London
Nr użytkownika: 17,537




post pon, 26 paź 2009 - 21:05
Post #56

CYTAT(Fasola @ Mon, 26 Oct 2009 - 20:01) *
Moja teściowa takie hoduje 06.gif


Ma jeszcze jakies na stanie..? 08.gif

--------------------


Mafia
pon, 26 paź 2009 - 21:06
Inanna, a weź ustal z mężem stawkę za opiekę nad dziećmi (bo w końcu jesteś nianią), a jak zechce to dorzuci za odkurzenie czy ugotowanie obiadu. Czy taki układ Cię zadowoli?
Czy mąż musi żonie płacić? Nie rozumiem naprawdę Twojego punku widzenia.
Mafia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6,508
Dołączył: czw, 27 kwi 06 - 11:50
Nr użytkownika: 5,675




post pon, 26 paź 2009 - 21:06
Post #57

Inanna, a weź ustal z mężem stawkę za opiekę nad dziećmi (bo w końcu jesteś nianią), a jak zechce to dorzuci za odkurzenie czy ugotowanie obiadu. Czy taki układ Cię zadowoli?
Czy mąż musi żonie płacić? Nie rozumiem naprawdę Twojego punku widzenia.

--------------------
Mafia
trzkasienka
pon, 26 paź 2009 - 21:07
[quote name='Inanna' date='Mon, 26 Oct 2009 - 20:30' post='8175158']
Nie przyszło mi do głowy rozumieć Twoją wypowiedź jako chęć obrażania mnie. Chodzi mi po prostu o to, że:
Kiedyś pracowaliśmy obydwoje i tylko ja gotowałam. Czy uważacie że to sprawiedliwe?
Dziś jestem na wychowawczym, ale nie uważam, żeby do zakresu czynności kobiety na wychowawczym należało gotowanie dla męża. Uważam, że do tego zakresu czynności należy to, co dotyczy bezpośrednio dzieci. Czyli gotowanie dla nich - tak. Gotowanie dla męża natomiast uważam za przejaw mojej dobrej woli, nie zaś za obowiązek na zasadzie: ja pracuję - więc ty mi gotujesz!
[/quote

problemem nie jest gotowanie dla męża, problemem jest Twoja postawa, która nie jest postawą w żadnym przypadku wychowawczą, a podkreślasz, że jesteś na wychowawczym, by wychowywać dzieci, a tak na dobrą sprawę, co tym dzieciom swoją postawą sygnalizujesz? niemal wszystko zostało już powiedziane..

- dzieci w jakiś sposób Tobą sterują, spełniasz ich zachcianki gotując dla nich 2 osobne obiady, dla mnie to pomyłka. Pamiętaj, że Twoje dzieci są małe, teraz są to tylko obiady, ale gdy dorosną będą miały inne wymagania i Ty je będziesz spełniać... musisz tutaj postawić bardzo jasne granice.

- dzieci dla Ciebie są na pierwszym miejscu, Ty na drugim, a mąż na samym końcu.. a tak naprawdę to od niego zależy Wasza egzsytencja i jej poziom. Do momentu, w którym nie zmienisz hierarchii tych wartości (dla mnie jest to postawienie potrzeb każdego członka rodziny na tym samym poziomie), to będziesz rozgoryczona..

- w pracy nie jest tak, że robisz to, co chcesz i kiedy chcesz. Często masz wiele zadań, których nieciepisz a robisz, bo musisz. Podjęłaś decyzję pozostania w domu, a z tym łączy się też wiele zadań, które ktoś musi wykonać...

Ważne jest bys nie faworyzowała dzieci kosztem męża, gdyż on ma takie same prawa, jak one i jak Ty, przecież tworzycie rodzinę! Kwestia podziału obowiązków rodzinnych, to kwestia dogadania się partnerów (a dotyczy to zwłaszcza sytuacji, w której obydwoje pracują). Gdy ja pracowałam poza domem od rana do nocy po powrocie czekał na mnie zawsze obiad, teraz role się odmieniły.
trzkasienka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 844
Dołączył: pon, 24 wrz 07 - 15:29
Nr użytkownika: 16,297




post pon, 26 paź 2009 - 21:07
Post #58

[quote name='Inanna' date='Mon, 26 Oct 2009 - 20:30' post='8175158']
Nie przyszło mi do głowy rozumieć Twoją wypowiedź jako chęć obrażania mnie. Chodzi mi po prostu o to, że:
Kiedyś pracowaliśmy obydwoje i tylko ja gotowałam. Czy uważacie że to sprawiedliwe?
Dziś jestem na wychowawczym, ale nie uważam, żeby do zakresu czynności kobiety na wychowawczym należało gotowanie dla męża. Uważam, że do tego zakresu czynności należy to, co dotyczy bezpośrednio dzieci. Czyli gotowanie dla nich - tak. Gotowanie dla męża natomiast uważam za przejaw mojej dobrej woli, nie zaś za obowiązek na zasadzie: ja pracuję - więc ty mi gotujesz!
[/quote

problemem nie jest gotowanie dla męża, problemem jest Twoja postawa, która nie jest postawą w żadnym przypadku wychowawczą, a podkreślasz, że jesteś na wychowawczym, by wychowywać dzieci, a tak na dobrą sprawę, co tym dzieciom swoją postawą sygnalizujesz? niemal wszystko zostało już powiedziane..

- dzieci w jakiś sposób Tobą sterują, spełniasz ich zachcianki gotując dla nich 2 osobne obiady, dla mnie to pomyłka. Pamiętaj, że Twoje dzieci są małe, teraz są to tylko obiady, ale gdy dorosną będą miały inne wymagania i Ty je będziesz spełniać... musisz tutaj postawić bardzo jasne granice.

- dzieci dla Ciebie są na pierwszym miejscu, Ty na drugim, a mąż na samym końcu.. a tak naprawdę to od niego zależy Wasza egzsytencja i jej poziom. Do momentu, w którym nie zmienisz hierarchii tych wartości (dla mnie jest to postawienie potrzeb każdego członka rodziny na tym samym poziomie), to będziesz rozgoryczona..

- w pracy nie jest tak, że robisz to, co chcesz i kiedy chcesz. Często masz wiele zadań, których nieciepisz a robisz, bo musisz. Podjęłaś decyzję pozostania w domu, a z tym łączy się też wiele zadań, które ktoś musi wykonać...

Ważne jest bys nie faworyzowała dzieci kosztem męża, gdyż on ma takie same prawa, jak one i jak Ty, przecież tworzycie rodzinę! Kwestia podziału obowiązków rodzinnych, to kwestia dogadania się partnerów (a dotyczy to zwłaszcza sytuacji, w której obydwoje pracują). Gdy ja pracowałam poza domem od rana do nocy po powrocie czekał na mnie zawsze obiad, teraz role się odmieniły.

--------------------


skanna
pon, 26 paź 2009 - 21:08
CYTAT(Inanna @ Mon, 26 Oct 2009 - 21:03) *
Czyli uważasz, że kobieta zajmująca się dziećmi nie pracuje... Więc za co płaci się nianiom?


Inanna, ano widzisz, ja pracuję, na etacie, ale ten mój etat taki dziwny jest, że sporo wolnego mam. I w związku z tym automatycznie przejmuję na siebie większą część obowiązków domowych, bo to dla mnie jest oczywiste, że mam więcej czasu na to. Bo też jest oczywiste, że pracując tak mało jak pracuję, zarabiam adekwatnie do tego i to głównie mąż utrzymuje rodzinę.
Tak samo było, kiedy byłam z dziećmi w domu, na macierzyńskim czy wychowawczym. I tak, uważam, że kobieta w domu na wychowawczym ma, pomimo wysiłku związanego z opieką nad dziećmi, znacznie bardziej luksusową sytuację niż tak, która pracuje, a po godzinach zajmuje się domem i dziećmi.
skanna


Grupa: Zbanowani
Postów: 12,705
Dołączył: wto, 05 sie 03 - 08:50
Skąd: ...
Nr użytkownika: 970




post pon, 26 paź 2009 - 21:08
Post #59

CYTAT(Inanna @ Mon, 26 Oct 2009 - 21:03) *
Czyli uważasz, że kobieta zajmująca się dziećmi nie pracuje... Więc za co płaci się nianiom?


Inanna, ano widzisz, ja pracuję, na etacie, ale ten mój etat taki dziwny jest, że sporo wolnego mam. I w związku z tym automatycznie przejmuję na siebie większą część obowiązków domowych, bo to dla mnie jest oczywiste, że mam więcej czasu na to. Bo też jest oczywiste, że pracując tak mało jak pracuję, zarabiam adekwatnie do tego i to głównie mąż utrzymuje rodzinę.
Tak samo było, kiedy byłam z dziećmi w domu, na macierzyńskim czy wychowawczym. I tak, uważam, że kobieta w domu na wychowawczym ma, pomimo wysiłku związanego z opieką nad dziećmi, znacznie bardziej luksusową sytuację niż tak, która pracuje, a po godzinach zajmuje się domem i dziećmi.

--------------------
Czy ten ptak kala gniazdo, co je kala
Czy ten , co mówić o tym nie pozwala?
- C.K.Norwid

Brałam wszystko na poważnie, to, co dzisiaj jest nieważne
- Kora i Maanam
Fasola
pon, 26 paź 2009 - 21:09
CYTAT(sylwia65 @ Mon, 26 Oct 2009 - 23:05) *
Ma jeszcze jakies na stanie..? 08.gif

Nie, ale ja pobieram u niej korepetycje w zakresie przygotowania syna do bycia mężem, więc wiedza pójdzie w następne pokolenia.
Fasola


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 642
Dołączył: śro, 15 wrz 04 - 10:46
Nr użytkownika: 2,097




post pon, 26 paź 2009 - 21:09
Post #60

CYTAT(sylwia65 @ Mon, 26 Oct 2009 - 23:05) *
Ma jeszcze jakies na stanie..? 08.gif

Nie, ale ja pobieram u niej korepetycje w zakresie przygotowania syna do bycia mężem, więc wiedza pójdzie w następne pokolenia.

--------------------
Dziecka dwa
> czy gotowanie jest wyrazem miłości, czyli, czy kobieta musi gotować?
Start new topic
Reply to this topic
36 Stron V  poprzednia 1 2 3 4 5 następna ostatnia 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:



Wersja Lo-Fi Aktualny czas: nie, 28 kwi 2024 - 01:40
lista postw tego wtku
© 2002 - 2018  ITS MEDIA, kontakt: redakcja@maluchy.pl   |  Reklama