Jarku czytałam Twoją historię na blogu. To wszystko o czym piszesz jest bardzo smutne. Nie rozumiem czegos takiego jak zabranianie kontaktów z dzieckiem. Sama rozstawałam się z exem w nieciekawych okolicznościach, miał w tym czasie ograniczone prawa do dziecka i wyrok za znęcanie nade mną ale nigdy nie broniłam mu kontaktów z dzieckiem. Raz tylko po tym jak siłą zabrał córkę mojemu bratu gdy ta była pod jego opieką pojechałam po dziecko z policją. Nie chciałam ryzykować spełnienia groźby : " powiedz tej ku.... że dziecka więcej nie zobaczy..." . Po takiej reakcji podobna sytuacja nigdy nie miała miejsca. Teraz kontakty między nami są poprawne. Zaryzykowałabym stwierdzenie, że "układa" nam się lepiej niż w małżeństwie. Zauważyłam też, że ex lepiej wywiązuje się z obowiązków ojcowskich gdy żyjemy osobno .... dziwne ale prawdziwe. Po tym stwierdzeniu na sprawie rozwodowej sąd przywrócił mu pełnie władzy rodzicielskiej.
Życzę Ci z całego serca podobnego happy endu. Trzymam kciuki, żebyś już wkrótce mógł widywać Córcię bez ograniczeń. Walcz bo jest o co, jest warto. Ale Ty o tym i tak wiesz.
Pozdrawiam i życze powodzenia
--------------------