Najgorsze, że nasze przepisy często gęsto zainspirowane pomysłami innych państw sa niedostosowane do polskich realiów. BYłabym bardzo zadowolona gdyby wszędzie były ścieżki rowerowe, ale skoro ich nie ma to wybacz droga Cymru- nie będę jechać z dzieckiem w foteliku z tyłu po drodze przelotowej nr 61, bo jest to podpisanie na siebie wyroku śmierci (na dziecko tymbardziej- kask na pewno nie pomoże) i w akcie złośliwości zadzwoniłabym na straż, ze idzie pies bez kagańca
a co! specjalnei rozjeżdżac absolutnie, najlepiej zejść z roweru i przeprowadzić obok takiej
Ps. do lasu , zeby po nim pojeździć też trzeba dotrzec na tym rowerze- no jak nic wprowadzić odgórny zakaz trzeba dla rowerzystów.
Nie cierpię nastolatków pędzących po chodnikach na rowerach, ale ojciec spokojnie jadący z dzieckiem na rowerze absolutnie mi nie przeszkadza- z pewnością bardziej irytuje mnie kwoka stojąca z wózkiem dziecięcym- w poprzek . Na chodniku spacerujące z nami dziecko tez trzeba pilnować, bo moze wybiec nagle na ulicę. Jeszcze nei widziałam rodzica z małym dzieckiem pędzącego po chodniku z prędkością większą niż matka z wózkiem.
a skoro przepisy mówią, ze do 10 roku można to można
Rowerzysci rowerzystami przepisy przepisami- wystarczy w drugą mańkę- ile osób przechodzi w niedozwolonych miejscach przez ulicę.