tolala, a już myślałam, że jesteym jedynym przypadkiem, gdzie kobieta nie odczuwa potrzeby parcia.
No nie czułam przy żadnym porodzie.
Pomijając szczegóły, przy pierwszym powiedziano mi, że jest 10cm i mam przeć. Więc parłam. Faza parcia-55minut. Długo.
Drugi poród-mawet bóle były "takie sobie", ktg też średnie skurcze pokazywało a rozwarcie miałam, absolutnie nie czułam, że musze przeć, położna zachęciła mnie do parcia i też z pół godziny trwała faza wypierania, udało się.
Trzeci poród, choć Wojtuś był maluteńki, był bardzo podobny, podczas badania stwierdzono, że jest między 8 a 10cm i mam przeć. Również nie czułam takiej potrzeby a parcie trwało ze 20 minut.
Ileś lat wstecz jeden lekarz powiedział, coś w stylu, że gdzieś moja budowa wewnętrzna jest taka, że jest jakby hm zwężenie w pewnym momencie i każde dziecko, muszę najpierw "zepchnąć" parciem, nie wiem jak to wyjaśnić-do kanału, gdyż żadne dziecko same z siebie w ten kanał się nie wstawi.
I to jedynie uratowało Wojtusia przed jeszcze wcześniejszym porodem, bo mimo tego, że był hm "wysoko" to szyjka sie rozwierała i rozwarła (nawet szew nie trzymał)
I tak, we wszystkich przypadkach położna, czy lekarz, którzy mnie badali, musieli powiedzieć mi, że to już pora na parcie.
--------------------
Hope i
fot.-----------------------------------------------------------------------------------
"Poznasz głupiego po czynach jego" F.Gump