Cinquecento
Kocham miloscią wielką - malo pali i wszędzie się wciśnie, a to ogromna zaleta w mieście, przynajmniej dla mnie
I predkości za bardzo przekroczyc się nie da (mam 700, więc wiekszego muła juz chyba nie ma
) Kupilam go sobie 1,5 roku temu, bo na nic droższego nie bylo mnie stać. I zalozylam, że bedzie to samochód do wlaściwej nauki jazdy (zaczęłam jeździć 12 lat po zdaniu prawka) i zależalo mi na samochodzie, ktorego nie bedzie mi żal obtłuc i naprawa ktorego mnie nie zarżnie.
Spelnia wszystkie moje oczekiwania (na szczęście nawet nie draśnięty nadal), poza tym, że ciężko dzieci lokować z tylu (choć juz duże to same sobie radzą). No i coraz częściej marzy mi się coś lepszego i energiczniejszego. No, ale skoro sie nie ma co się lubi....
Choć w sumie na dojazdy pracowo-zakupowo-towarzyskie jest w sam raz. A na dłuzsze eskapady mamy "prawdziwy" samochód
Oczywiscie nie namawiam, bo widzę, ze to nie twój krąg zainteresowań