Aktualnoci

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

Rzd postanowi kontynuowa program Maluch, zapocztkowany w 2011, zaproponowa jednak jego zmodyfikowan i rozszerzon wersj, nadajc mu nazw MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...

Czytaj wicej >

Maluchy.pl logo
cia

Witaj Gościu ( Zaloguj | Rejestruj )

Start new topic Reply to this topic
Start new topic Reply to this topic
 

POŁOŻNE ZE SZPITALA W LUBLINIE PRZY UL.Kraśnickiej

> 
abys
sob, 11 paź 2008 - 08:59
Witam!
Tydzień temu wróciłam ze szpitala wraz ze swoimi dwiema córeczkami icon_smile.gif.Obiecałam sobie,że po powrocie "rozsławię"pewien oddział ku przestrodze innym kobietom.Rodziłam w szpitalu na Kraśnickich.Miałąm cc przy znieczuleniu ogólnym.Po porodzie zostałam przewieziona na 2 piętro oddziału ginekologiczno-położniczego.To,co tam przeżyłam było dla mnie KOSZMAREM!Po cc trzeba wstać z łóżka po 12 godzinach.Nie było to dla mnie łatwe,osłabiony organizm,no i świeża rana...Na pomoc położnych nie mogłam liczyć,musiałam radzić sobie sama.Następnego dnia "uczył"mnie chodzić mój mąż.Moje córeczki musiały być dokarmiane,gdyż po cc pokarm pojawia się później.Woziłam więc je do położnych,aż pewnego dnia usłyszałam,że"udają,że pokarmu nie mają".Jedna z córeczek zabierana była na całonocną fototerapię.Na zapas wkładałam do balkonika pieluchy i chusteczki,ale żadna z pieluch nie została zużyta,a dzieciątko miało spieczoną pupcię i pozalewany rożek.Przewijałabym je sama,ale na boks można było wejść tylko w fartuchu,ktorych nie było,więc matki miały zakaz wchodzenia!Dużo by tu pisać,faktem niepodważalnym jest brak profesjonalizmu położnych pracujących na 2 piętrze oddziału ginekologiczno-położniczego szpiatal na Kraśnickiej.Są wyrachowane,złośliwe,matki nie mogą liczyć z ich strony na żadne wsparcie,śpią na zmianę w nocy,a gdy czegoś potrzebuje czy matka czy dziecko,zastawiaja się,że są tylko dwie!
Dla mnie osobiście przeżycia na tym oddziale to jak sceny z thrillera psychologicznego!Po kilku dniach pobytu poprosiłam swojego lekarza o przeniesienie mnie na jego oddział.I chociaż znalazłam się na poziomie -1(bliżej ziemi;) to czułam się tam niemal jak w raju.
abys


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2
Dołączył: sob, 11 paź 08 - 07:37
Nr użytkownika: 22,470




post sob, 11 paź 2008 - 08:59
Post #1

Witam!
Tydzień temu wróciłam ze szpitala wraz ze swoimi dwiema córeczkami icon_smile.gif.Obiecałam sobie,że po powrocie "rozsławię"pewien oddział ku przestrodze innym kobietom.Rodziłam w szpitalu na Kraśnickich.Miałąm cc przy znieczuleniu ogólnym.Po porodzie zostałam przewieziona na 2 piętro oddziału ginekologiczno-położniczego.To,co tam przeżyłam było dla mnie KOSZMAREM!Po cc trzeba wstać z łóżka po 12 godzinach.Nie było to dla mnie łatwe,osłabiony organizm,no i świeża rana...Na pomoc położnych nie mogłam liczyć,musiałam radzić sobie sama.Następnego dnia "uczył"mnie chodzić mój mąż.Moje córeczki musiały być dokarmiane,gdyż po cc pokarm pojawia się później.Woziłam więc je do położnych,aż pewnego dnia usłyszałam,że"udają,że pokarmu nie mają".Jedna z córeczek zabierana była na całonocną fototerapię.Na zapas wkładałam do balkonika pieluchy i chusteczki,ale żadna z pieluch nie została zużyta,a dzieciątko miało spieczoną pupcię i pozalewany rożek.Przewijałabym je sama,ale na boks można było wejść tylko w fartuchu,ktorych nie było,więc matki miały zakaz wchodzenia!Dużo by tu pisać,faktem niepodważalnym jest brak profesjonalizmu położnych pracujących na 2 piętrze oddziału ginekologiczno-położniczego szpiatal na Kraśnickiej.Są wyrachowane,złośliwe,matki nie mogą liczyć z ich strony na żadne wsparcie,śpią na zmianę w nocy,a gdy czegoś potrzebuje czy matka czy dziecko,zastawiaja się,że są tylko dwie!
Dla mnie osobiście przeżycia na tym oddziale to jak sceny z thrillera psychologicznego!Po kilku dniach pobytu poprosiłam swojego lekarza o przeniesienie mnie na jego oddział.I chociaż znalazłam się na poziomie -1(bliżej ziemi;) to czułam się tam niemal jak w raju.
tulla
sob, 11 paź 2008 - 20:21
abys - w lipcu też urodziłam bliźniaki w tym szpitalu i również po cc wylądowałam na 2 piętrze.
Wydaje mi się, że trochę przesadzasz
CYTAT
Po cc trzeba wstać z łóżka po 12 godzinach

a kiedy chciałabyś się podnieść? pionizowanie nie jest wymysłem strasznych położnych, tylko ma zapobiegać komplikacjom.
CYTAT
Są wyrachowane,złośliwe,matki nie mogą liczyć z ich strony na żadne wsparcie,śpią na zmianę w nocy,a gdy czegoś potrzebuje czy matka czy dziecko,zastawiaja się,że są tylko dwie!

Absolutnie się z Tobą nie zgodzę! Tylko jedną położną wspominam źle (być może to ona była autorką wspomnianego przez Ciebie komentarza).
Natomiast zgodzę się z Tobą, że w porównaniu z poziomem -1 podejście do pacjentek, a zwłaszcza mam bliźniąt pozostawia wiele do życzenia, ale nie można generalizować, że wszystko tam jest straszne.
I uwierz mi, one naprawdę mają co robić. Chodziłam do szkoły rodzenia prowadzonej przez oddziałową, uprzedzała nas, że często trzeba się po prostu upominać o swoje.
Czemu Twoja córeczka była zabierana? Przecież fototerapię można tam przeprowadzać na sali (jedna z moich sąsiadek tak robiła). Akurat w tej kwestii przyznam rację - niektóre położne (z noworodków), a zwłaszcza jedna, kompletnie ignorowały swoje obowiązki i dzieciaczki były biedne, jak dostały się w ich łapy.
tulla


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,743
Dołączył: pią, 01 gru 06 - 17:45
Skąd: Lublin/Wawa
Nr użytkownika: 8,798

GG:


post sob, 11 paź 2008 - 20:21
Post #2

abys - w lipcu też urodziłam bliźniaki w tym szpitalu i również po cc wylądowałam na 2 piętrze.
Wydaje mi się, że trochę przesadzasz
CYTAT
Po cc trzeba wstać z łóżka po 12 godzinach

a kiedy chciałabyś się podnieść? pionizowanie nie jest wymysłem strasznych położnych, tylko ma zapobiegać komplikacjom.
CYTAT
Są wyrachowane,złośliwe,matki nie mogą liczyć z ich strony na żadne wsparcie,śpią na zmianę w nocy,a gdy czegoś potrzebuje czy matka czy dziecko,zastawiaja się,że są tylko dwie!

Absolutnie się z Tobą nie zgodzę! Tylko jedną położną wspominam źle (być może to ona była autorką wspomnianego przez Ciebie komentarza).
Natomiast zgodzę się z Tobą, że w porównaniu z poziomem -1 podejście do pacjentek, a zwłaszcza mam bliźniąt pozostawia wiele do życzenia, ale nie można generalizować, że wszystko tam jest straszne.
I uwierz mi, one naprawdę mają co robić. Chodziłam do szkoły rodzenia prowadzonej przez oddziałową, uprzedzała nas, że często trzeba się po prostu upominać o swoje.
Czemu Twoja córeczka była zabierana? Przecież fototerapię można tam przeprowadzać na sali (jedna z moich sąsiadek tak robiła). Akurat w tej kwestii przyznam rację - niektóre położne (z noworodków), a zwłaszcza jedna, kompletnie ignorowały swoje obowiązki i dzieciaczki były biedne, jak dostały się w ich łapy.


--------------------
Marysia i Franio - ur. 02.07.2008
abys
sob, 11 paź 2008 - 21:06
Tulla źle mnie odczytałaś w związku ze wstaniem z łózka po cc.Chodziło mi głównie o to,że żadna z nich nie kwapiła się,aby w jakikolwiek sposób pomóc mi wstać.Wystarczyło tylko podać rękę...
"Upominanie się o swoje" wyglądało tak,że z łaską karmiły dzieci wstrzykując im mleko,które potem ulewało się masami...
Być może Twoja sąsiadka miałą więcej szczęścia do fototerapii.Moja córcia leżała całą noc w boksie i tam była naświetlana.Bałam się tylko,żeby mi jej nie przeziębiły,bo kiedy nie zaszłam to przeciąg gonił przeciąg,okna wiecznie otwarte.
Na -1 dostałam już lampy na salę i mogłam kontrolować,co dzieje się z moimi dziećmi,gdyż miałam je cały czas przy sobie.

abys


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2
Dołączył: sob, 11 paź 08 - 07:37
Nr użytkownika: 22,470




post sob, 11 paź 2008 - 21:06
Post #3

Tulla źle mnie odczytałaś w związku ze wstaniem z łózka po cc.Chodziło mi głównie o to,że żadna z nich nie kwapiła się,aby w jakikolwiek sposób pomóc mi wstać.Wystarczyło tylko podać rękę...
"Upominanie się o swoje" wyglądało tak,że z łaską karmiły dzieci wstrzykując im mleko,które potem ulewało się masami...
Być może Twoja sąsiadka miałą więcej szczęścia do fototerapii.Moja córcia leżała całą noc w boksie i tam była naświetlana.Bałam się tylko,żeby mi jej nie przeziębiły,bo kiedy nie zaszłam to przeciąg gonił przeciąg,okna wiecznie otwarte.
Na -1 dostałam już lampy na salę i mogłam kontrolować,co dzieje się z moimi dziećmi,gdyż miałam je cały czas przy sobie.

Zojka
nie, 12 paź 2008 - 00:42
abys - współczuję przeżyć
Domyślam się, że nie chodzi o to aby zdyskredytować pracujący tam personel.
Ja w innym wątku opisałam też swoje wrażenia w związku z pobytem w szpitalu po operacji wyrostka w pierwszym trymestrze ciąży. Myślę, że przyczyną naszego "rozgoryczenia" jest nie to, że coś w szpitalu idzie nie tak jakbyśmy tego chciały, ale że czasem (przynajmniej ja tak mam) potrzebujemy po prostu ludzkich odruchów u czasem zmanierowanych i poddających się rutynie w wykonywaniu swoich zajęć pielęgniarek. Na pewno nie jest to łatwy i dobrze opłacany zawód, ale pacjenci nie mają przecież na to wpływu... 13.gif

Pozdrawiam i gratuluję podwójnego Szczęścia icon_smile.gif

Ps. Na szczęście ludzi z powołaniem też można spotkać na oddziałach, na to liczę icon_smile.gif
Zojka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 143
Dołączył: pią, 09 maj 08 - 16:52
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 19,754




post nie, 12 paź 2008 - 00:42
Post #4

abys - współczuję przeżyć
Domyślam się, że nie chodzi o to aby zdyskredytować pracujący tam personel.
Ja w innym wątku opisałam też swoje wrażenia w związku z pobytem w szpitalu po operacji wyrostka w pierwszym trymestrze ciąży. Myślę, że przyczyną naszego "rozgoryczenia" jest nie to, że coś w szpitalu idzie nie tak jakbyśmy tego chciały, ale że czasem (przynajmniej ja tak mam) potrzebujemy po prostu ludzkich odruchów u czasem zmanierowanych i poddających się rutynie w wykonywaniu swoich zajęć pielęgniarek. Na pewno nie jest to łatwy i dobrze opłacany zawód, ale pacjenci nie mają przecież na to wpływu... 13.gif

Pozdrawiam i gratuluję podwójnego Szczęścia icon_smile.gif

Ps. Na szczęście ludzi z powołaniem też można spotkać na oddziałach, na to liczę icon_smile.gif

--------------------
Alrys
wto, 14 paź 2008 - 09:57
Ja rodziłam na Jaczewskiego również przez cc i też musiałam wstać po 12 godz. a na taki personel można wszędzie trafić 21.gif
Alrys


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 499
Dołączył: nie, 11 kwi 04 - 14:04
Nr użytkownika: 1,652




post wto, 14 paź 2008 - 09:57
Post #5

Ja rodziłam na Jaczewskiego również przez cc i też musiałam wstać po 12 godz. a na taki personel można wszędzie trafić 21.gif

--------------------
<a href="https://www.TickerFactory.com/" rel="nofollow" target="_blank">
</a>
Mi?ego Dnia:)
madziambm
śro, 15 paź 2008 - 10:40
cieszę się że (właściwie przypadkiem) trafiłam na ten wątek, bo jestem z lubelskiego i od pierwszych tygodni ciąży postanowiłam rodzić na kraśnickich własnie (choć tak naprawdę niewiem co przewazyło o tej decyzji). W każdym razie najpierw wybrałam szpital potem lekarza - warunek był tylko jeden -najlepszy z tego szpitala! A o szpitalach i położnych słyszy się naprawde różne rzeczy!!! wystarczy wpisać w google i poczytać kilka różnych forów na ten temat. Właśnie kiedy tak czytałam o tych położnych dowiedziałam się że oddziałowa prowadzi szkołę rodzenia trochę za późno ale się zapisałam, także dlatego - jak pisze "tulla" -aby poznać jeszcze "kogoś z tamtąd" kto jeszcze cokolwiek mi powie o tym miejscu i wogóle będzie znajomą twarzą... Termin mam na 8 stycznia, a do tej szkoły rodzenia mam zaczać chodzić z chyba troszkę późniejszą grupą, pod koniec października, ale mam nadzieję ze będę sobie wdziączna że się zapisałam.
Dzięki "tulla" za bardzo rozsadny i powazny wpis, cieszę się że go przeczytałam "ku pokrzepieniu"!!!
Pozdrawiam wszystkie "Pacjentki" Al. kraśnickich i proszę jeszcze o jakieś opinie!!!
madziambm


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 24
Dołączył: wto, 30 wrz 08 - 10:54
Skąd: woj lubelskie
Nr użytkownika: 22,073

GG:


post śro, 15 paź 2008 - 10:40
Post #6

cieszę się że (właściwie przypadkiem) trafiłam na ten wątek, bo jestem z lubelskiego i od pierwszych tygodni ciąży postanowiłam rodzić na kraśnickich własnie (choć tak naprawdę niewiem co przewazyło o tej decyzji). W każdym razie najpierw wybrałam szpital potem lekarza - warunek był tylko jeden -najlepszy z tego szpitala! A o szpitalach i położnych słyszy się naprawde różne rzeczy!!! wystarczy wpisać w google i poczytać kilka różnych forów na ten temat. Właśnie kiedy tak czytałam o tych położnych dowiedziałam się że oddziałowa prowadzi szkołę rodzenia trochę za późno ale się zapisałam, także dlatego - jak pisze "tulla" -aby poznać jeszcze "kogoś z tamtąd" kto jeszcze cokolwiek mi powie o tym miejscu i wogóle będzie znajomą twarzą... Termin mam na 8 stycznia, a do tej szkoły rodzenia mam zaczać chodzić z chyba troszkę późniejszą grupą, pod koniec października, ale mam nadzieję ze będę sobie wdziączna że się zapisałam.
Dzięki "tulla" za bardzo rozsadny i powazny wpis, cieszę się że go przeczytałam "ku pokrzepieniu"!!!
Pozdrawiam wszystkie "Pacjentki" Al. kraśnickich i proszę jeszcze o jakieś opinie!!!

--------------------

yennefer
śro, 15 paź 2008 - 11:53
Rodziłam drugie dziecko w szpitalu przy ul. Kraśnickiej i jestem bardzo zadowolona z pobytu tam. Przy porodzie położna (nie żadna znajoma czy umówiona) baardzo mi pomogła, w każdej trudniejszej chwili mogłam na Nią liczyć. Potem od razu pomogła przystawić mi Mikołaja do piersi, przy wstawaniu położne chętnie pomagały (ja akurat bardzo dobrze zniosłam poród i wstałam bez problemu, ale sąsiadce z łóżka obok pomagały, zaprowadziły do łazienki, podawały dziecko, a wstawałyśmy w środku nocy). Rano pomogły jej pójść pod prysznic. Dziecko miałam cały czas przy sobie, no ogólnie tak miło wspominam pobyt tam, że chętnie urodziłabym sobie jakieś dziecko jeszcze icon_wink.gif ,
yennefer


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 824
Dołączył: pon, 14 maj 07 - 11:39
Nr użytkownika: 14,141

GG:


post śro, 15 paź 2008 - 11:53
Post #7

Rodziłam drugie dziecko w szpitalu przy ul. Kraśnickiej i jestem bardzo zadowolona z pobytu tam. Przy porodzie położna (nie żadna znajoma czy umówiona) baardzo mi pomogła, w każdej trudniejszej chwili mogłam na Nią liczyć. Potem od razu pomogła przystawić mi Mikołaja do piersi, przy wstawaniu położne chętnie pomagały (ja akurat bardzo dobrze zniosłam poród i wstałam bez problemu, ale sąsiadce z łóżka obok pomagały, zaprowadziły do łazienki, podawały dziecko, a wstawałyśmy w środku nocy). Rano pomogły jej pójść pod prysznic. Dziecko miałam cały czas przy sobie, no ogólnie tak miło wspominam pobyt tam, że chętnie urodziłabym sobie jakieś dziecko jeszcze icon_wink.gif ,

--------------------
Michał (wrzesień 1999), Mikołaj (grudzień 2005), Jaś (sierpień 2012)
> POŁOŻNE ZE SZPITALA W LUBLINIE PRZY UL.Kraśnickiej
Start new topic
Reply to this topic
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:



Wersja Lo-Fi Aktualny czas: pią, 21 cze 2024 - 16:08
lista postw tego wtku
© 2002 - 2018  ITS MEDIA, kontakt: redakcja@maluchy.pl   |  Reklama