Kasiu !! mam wrażenie jak czytam Twoje posty , że opisujesz mojego męża
.
On również nie pamięta o imprezach , a jak mu przypominam, to jedyny prezent jaki dostaję to : wyjęte przy mnie 50 zł z naszego portfela, z miną wspaniałomyślnego męża i powiedzeniem " kochanie kup sobie coś ładnego
.Oni sÄ… po prostu ................... cudowni
My obchodzimy rocznicę ślubu 14 czerwca i właśnie w tym roku mój mąż przeszedł samego siebie tzn około tygodnia wcześniej powiedzileśmy , że nie będziemy kupować sobie prezentów , ale oczywiście ja nie mogłam tak postąpić
bo mojemu mężowi byłoby smutno
.
Miałam troszeczkę odłożonych ,a to co mi zabrakło to dołożyli mi rodzice i kupiłam mu w prezencie DVD , o którym strasznie marzył.
Gdy w dzień rocznicy ubrałam się ładnie i dałam prezeny, to mój mąż ............................ zrobił mi AWANTURĘ, no bo jak ja mogłam tak postąpić i wydać tyle pieniędzy (nie słuchał tego gdy mu mówiłam ,że miałam specjalnie odłożone
) .
I oczywiście nic nie miał dla mnie , no bo przecież taka była umowa
, a ja głupia myślałam , że on będzie miał chociaż jakiś drobiazg
.
I się przeliczyłam
.
Miły dzień skończył się szybciej niż sie zaczął
, ja siedziałam cały dzien i płakałam , a na wieczór mój szlachetny mąż usilnie mnie przepraszał ( i miałam się cieszyć , że w ogóle to zrobił
) .
Wydawało mi się, że po 7 latach małżeństwa to powinien wiedzieć , że jeśli kobieta mówi NIE to znaczy TAK
.
Ale i tak skończyłam z niespodziankami , po co się denerwować , a te pieniążki można wydać na dzieci lub na siebie
.
Jeśli chodzi o kwiaty to na palcach jednej ręki mogę policzyć ile ich dostałam
. Jedynie kupił mi piękny bukiet ze 101 różyczek gdy urodziłam Marcinka , a po urodzeniu Agatki ogromny bukiek tulipanów.
I teraz to mogę tylko pomarzyć o kwiatach , a gdy idąc obok kwiaciarni mówię : " O jakie śliczne kwiaty " i wzdycham dwuznacznnie to za każdym razem słyszę " przecież kupiłem ci już 2 x piękne bukiety.
Bardzo się cieszę Kasiu, że znaleźliśće opiekunkę
, rzeczywiście wydaje się być rozsądną kobietą .
Moje dzieicaczki niestety bardzo się pochorowały : Marcinek ma zapalenie oskrzeli ze skurczami , a Agatka początki zapalenia oskrzeli.
Obydwoje dostali leki wziewne , Marcinek do tego jeszcze antybiotyk a Agatce jeśli nie przejdzie to też będę musiała jej to podać
.
W poniedziałek idę na kontrol , mam nadzieję, że już będzie lepiej bo ze zwykłego kataru jest okropne chorubsko .
Smutno mi tylko ,że Agatki nie udało mi się uchronić , bo Marcinek łatwiej sobie z tym radzi
. Powiedziała lekarka , że całe szczęście , że jest jeszcze na cycu to zawsze szybciej zwalczy wirusa- paskudę.
Mam nadzieję ,że Kamilek i Maksio są zdrowi
.
Buziaczki dla was