Jak to jest z tymi słodyczami. Po przeprowadzaniu krótkiej sondy wśród znajomych zdziwiłam się bardzo, że jedyne dziecko, które nie "rzuca" się na słodycze to te, u którego w domu słodycze nie są wydzielane i stoją w pokoju na talerzu obok owoców. Dodam, że nie jest to typ, którego ulubioną słodkością są grzybki marynowane
.
I właśnie nie wiem czy sama nie tworzę zakazanego owocu? Czy dzieciom są potrzebne takie ograniczenia?
kamami