Kurczę, dziewczyny, a ja dziś byłam u ginekologa i między innymi pytałam, czy da się coś poradzić na moje problemy z cerą i PMS (jeszccze nie mam, ale się spodziiewam - od czasu kiedy urodziłam Dominikę, nie mogę dojść do ładu z hormonami).
Powiedział, że mogę albo zacisnąć zeby i znosić te objawy, albo poczekać aż skończę karmić i przyjść po pigułki. Z jednej strony - chciałabym wreszcie wyglądaż jak człowiek, a nie jak czternastoletni wypłosz
a z drugiej, jak czytam to co piszecie...czy w ogóle jest na tym świecie ktoś, komu po pigułach nie spadło libido?