Gravida, metoty jak najbardziej słuszne, tylko efekt będzie widoczny później. Ja to widzę po moich zarówno dużych jak i Idzie. Ona też uparta prowadzi. I Ida też dokazuje równo. Uparta, próbuje wymuszać płaczem, obraża się (a robi to naprawdę słodko). I widzę, że jest bardzo wrażliwa. Tak jak Oliwia
Niny płacze, gdy tylko powiem coś głośniej itd.
Bardzo nie lubi, gdy chłopcy się kłócą, a nie daj Boże biją... Krzyczy, podchodzi do nich i próbuje ich od siebie odciągnąć, przytula się do nich. Jak to nie pomaga krzyczy na nich po swojemu i przychodzi się przytulić do mnie pochlipując... A wczoraj przepłakała całe popołudnie. Co spojrzała na nową lalkę zaczynała płakać. Wszystko przez to, że lalka też płakała. I nie chodzi tu o strach przed zabawką, to był prawdziwy żal
.
Czy wcześniej się bawiła lalkami to nie wiem, bo nie miała w domu ani jednej. Teraz zauważyłam jak bawiła się u kuzynki. Dziś lalka śpi ze mną
. Ida położyła ją w moim łóżku i przykryła swoim kocykiem.
Odsmoczkowywanie chyba się udaje. W domu nie dostaje już, w żłobku ponoć zasypia bez smoczka już od kilku tygodni (tylko panie zapomniały powiedzieć), tzn smoczek jest w pogotowiu jak Ida jest kładziona do łóżeczka, ale nie ma potrzeby dawania.
Co do słownictwa to Ida wg mnie nadal niewiele mówi. Ja nie namawiam jej do powtarzania itd, to co mówi mówi z siebie i to świadomie. Nie wiem czy wszystko pamiętam, ale:
- lala (zarowno jako muzyka jak i zabawka)
- ato (auto)
- to to (kto to, co to - wskazując palcem)
- mapa
- dama
- ja (kilka razy powiedziała wskazując na siebie)
- ab i aus (ulubione od wizyty w Niemczech - tak ucisza i wygania
)
- mama
- tata
- bacia (babcia)
- Lole (tak mniej więcej na Kornela)
- Uba lub Buba (na Kubę)
- tu
- pa pa
- da da
- oko
- nouś (zapis bardziej "fonetyczny", ale chodzi o nos)
- aja (głaszcząc kogoś, coś)
- łał łał (też fonetycznie - na psa)
- brum (na pojazdy)
- buja (na huśtawki odkąd babcia bujała ją u siebie w mieszkaniu)
- ostatnio kilka razy zizia, czyli dzidzia
I to chyba wszystko. Co ciekawe - jak mamy wchodzić do żłobka wie doskonale, który przycisk domofony należy przycisnąć, rozpoznaje nasz samochód, dom, budynek żłobka, ma cudny śmiech (spróbuję kiedyś nagrać i wrzucić tutaj). Rano MUSI przywitać się z braćmi, w tygodniu budzi ich ze mną. Bardzo ich kocha, to widać, oni ją zresztą też i to też widać
.
Panie w żłobku bardzo Idę chwalą, jest komunikatywna, bystra, chętnie współpracuje, ponoć ślicznie tańczy
. Stwierdziły, że w ciągu ostatnich 2 tygodni Ida zrobiła bardzo duże postępy i zasługuje na jakąś nagrodę
. W żłobku też siada na nocnik. I ponoć ładnie robi. W domu też zdarza się, że pokazuje na pampersa i "biegnia" pod drzwi od łazienki, a jak jej otworzymy to sięga po nocnik. Fakt, że rzadko coś zrobi wówczas, ale to już chyba pierwsze sygnały, że jakoś zaczyna rozumieć o co chodzi
. No i w ogóle widać, że właściwie wszystko rozumie, przynosi to o co jest proszona. Na propozycję zabawy przynosi konkretną zabawkę, np "Pobudujemy?" I Ida idzie do pokoju i próbuje przenieść klocki. "Zbudujemy piramidę?" i przynosi piramidkę kubeczkową (nie wiem jak to się fachowo nazywa) itd itp.
Jeszcze jedno - i faktycznie działa - na każdego z nas "nie" działa jak płachta na byka, taka prawda. No opozycyjno-buntownicze zachowania wysysamy chyba z mlekiem matki i tak z pokolenia na pokolenie
.
U nas świetnie sprawdzają się metody behawioralne oraz unikanie tego "nie", wydawanie poleceń bezokolicznikowo. Nie wierzyłam w to, ale naprawdę działa
.
Moriah, kaskader mały z Eryka! Ida UWIELBIA wspinać się na taborecik taki mały jak z IKEA. Przestawia go z miejsca na miejsce i włazi. Ma często problem z zejściem, ale wchodzi błyskawicznie
.
edit:
Jeszcze zapomniałam o smoczku - dyduch. Tak właśnie Ida go nazywa
ła.
jednak troszkę tego jest
Ten post edytował blaire wto, 21 lut 2012 - 22:24