Hej!
Anulek co do książek to u nas też okaże się później. Było zebranie w maju i dyr mówił, że na początku czerwca będzie na jakimś tam zebraniu i wtedy będzie wiadomo co i jak, no i być może on wie, bo ja nie. Nie było kolejnego zebrania i przekazania informacji, na stronie internetowej też nie ma nic. Co do składu klasy to na tym majowym zebraniu był podział i wychowawcy, ale rodzice zaczęli kombinować, więc też tak do końca nie wiem kto tam w klasie jest. Generalnie czeski film. Klasy podzielili bez ładu i składu na pierwszy rzut oka, bo np. dzieci z mojej ulicy są jedne w klasie A, a inne w B (klasa C to 6-latki). Przecież mogli zrobić, żeby byli w jednej klasie, łatwiej byłoby z uzupełnieniem lekcji jeśli kogoś by nie było. Potem koleżanka mnie uświadomiła jak ten podział wygląda. W klasie A znalazły się dzieci-szychy, np. wnuczek burmistrza, wnuczka kogoś tam ważnego z urzędu gminy, dzieci rodziców mających firmy, policjantów, nauczycieli, itp. Już nawet wszystkiego nie pamiętam. W klasie B za to cała reszta (b jak biedota
). Pewnie w formie ostatecznej coś tam się jeszcze zmieni, ale wydaje mi się, że niewiele. No i te głupie wg mnie mundurki, które nie służą temu czemu miały. Teraz nie chodzi już o równość tylko wygodę rodziców, bo np. nie muszą słuchać, że dziecko się chce ubrać w to czy tamto. A cena dla jednych ok, dla innych niska, a dla mnie za drogo. T-shirt granatowy z zielonymi rękawkami ok 30 zł i bluza granatowa jakoś 40 zł (tak w zeszłym roku było) z wyhaftowanym logo. Ja najczęściej kupuję T-shirty po poniżej 10 zł, więc miałabym 3 za tą cenę. Najchętniej bym nie kupiła, ale zobaczmy. Teoretycznie rodzice decydują, ale rodzice w większości chcą właśnie ze względu na wygodę i brak fochów przy ubieraniu. No i co ja mam zrobić z tymi 20 T-shirtami, które leżą w szafce? Będą leżeć i czekać na niedzielę, żeby ubrać? Do piaskownicy szkoda, bo ponad połowa jest w bardzo dobrym stanie i szkoda na zniszczenie je poświęcić.
Ma-Rita czemu dzieciakom zmieniasz szkołę?
Połowa wakacji minęła. W tym roku nigdzie nie jedziemy ze względów finansowych. Jedynie jakieś wycieczki po okolicy w miarę możliwości. A jak tam u Was?