Też na rozpoczęciu nie byłam.
Zaszlo kilak niewielkich zmian - nowy nauczyciel od francuskiego, oby wreszcie trafiony (po 4 latach nauki dzieciaki nie umieją sklecić jednego zdania), nowy od plastyki.
Ubyło 2 uczniów.
Warunki lokalowe nadal fatalne
7 lub 8 lekcji codziennie + basen raz w tygodniu
No i chyba dorosłam do tego, żeby pozwalać Gabie samej wracać do domu. Spory kawałek, autobusem.