Nie nie, rysa, gdzie Nosal, gdzie Gubałówka
Ta, o której mówisz, jest, oglednie mówiąc, przyzwoita. I to by było na tyle.
Polasia, nie, "U babki" na bank się nie nazywa. Prędzej u Ryśka już
Uważam, że warto nawet kilka/kilkanaście km przejechać tylko po to, zeby tam zjesć. My zresztą, będąc w Zakopcu, a bywamy co najmniej kilka razy w roku, zawsze stołujemy się tam. Dawno temu szukaliśmy knajp na chybił trafił, w każdej coś było nie tak. A to "domowo"
, a to drogo, a to średnio zjadliwie. A u Ryśka zawsze na najwyższym poziomie. I, co najważniejsze, dzieci nie grymaszą NIGDY i zjadają WSZYSTKO! Ba, ja mam w Zakopanem domek, mogłabym gotować kiedy jedziemy na dłużej, ale to się, w obliczu obiadów u Ryśka, kompletnie nie opłaca. Za dwudaniowy obiad dla pięcioosobowej rodziny płacimy najwyżej 80/85 zł.
Cena zup to 3-6 zł (za michę, jak ktoś jada normalnie, to proponuję brać porcje dla dzieci, bo po misce dorosłej drugiego się nie wciśnie).
Drugie dania w granicach 8 (np. pierogi, chyba 12 sztuk) do, chyba, 16 czy 17 zł. I też proponuję porcje dla dzieci, bo dorosłą przejada się nawet mój Ślubny, a on ma spust nie lada.
P.S. Powinnam od Ryśka dostać abonament upustowy za reklamę