Cześć kochane:)dawno nie zaglądałam a dzieje się tu sporo i bardzo się cieszę
Jania cudownie ,że macie drugą ,kochaną córeczkę:)dużo radości wam życzę
Ber jeszcze trochę i córcia spojrzy w twoje oczka:) a co do obaw to nawet tak nie mów. nasze dzieciaczki będą zdrowe ,nie ma innej opcji!!!!!
Strzała
jeśli chodzi o Spartańska to leżałam tam na oddziale dzięcicym 3 tyg ale to było 13 lat temu i wtedy nie mogłam narzekać:)podkurowali mnie,zrobili wszystkie badania prowadził mnie nawet wtedy prof.Gietka teraz przyjmuje prywatnie jego syn ,bo niestety w instytucie nie przyjmuje a szkoda:( Ja byłam teraz w maju u dr.Woszuk ,młoda pani dr.jest w gabinecie z drugą dr czy asystentką, co mogę o niej powiedzieć??? nie powiem bo nawet jest miła, ale mimo posiadania mojej karty gdzie było wszystko zapisane przez dr wietewską ,musiałam przypomnieć cała historię choroby ,jakie leki brałam od początku ..... jeśli chodzi o badanie to badała ale nieraz trzeba było sie pytac czy jest dobrze, wiem ,że mam blokady w biodrach ,nie osłuchała mnie jak to robiła poprzednia dr.nawet nie musialam sie rozbierac do badania jedynie do badania nóg, biore bardzo długo medrol to powoli mam schdzic z 4 mg na 2 i dostałam metotrexat raz w tyg. Dostałam badania na mocz i krew i koniec wizyty nast.we wrzesniu. Myślałam ,że dostanę jakies skierowanie na rtg badz usg np.kolan bo nadal mam z nimi problemy , wspominalam o kregosłupie ,że mnie boli ale chyba bardziej dostosowała to ,do mojego dziecka,że go nosze i nawet mi go nie sprawdzila a chyba przy rzs powinni nam wszystko badac wlącznie z naszym sercem ,więc czuję takie lekkie zawiedzenie ,wiem ,ze maja duzo pacjentow i muszą szybko nas zbadac ale powinni już to robić konkretnie skoro na wizyty czeka sie ok 2 miesiecy niekiedy miesiąc.
Ale się rozpisałam:)
Witam cię Ewelinos:):)kochana pocieszę cię z rzs da się żyć a ja jestem tego dowodem bo już choruje 13 lat a mam 28 , za dziecka stwierdzono u mnie mpzs (młodzieńcze przewlekłe zapalenie stawów) czułam się niekiedy jak 80-latka w skórze 15 latki. nie chciałam chodzić spać bo wiedziałam ,że jak wstanę to będzie mi ciężko, to było jeszcze przed rozpoznaniem mpzs, nie wiedziałam co mi jest.pediatrzy mowili ,że to bole wzrostowe a mnie bardzo bolaly nadgarstki ,palce i powoli stawy zaczeły sie zastawać w nocy a rano ból jak trzeba było się rozruszać, chodziłam nawet do energoterapeutki ,szukałyśmy z mama pomocy,aż trafilam do reumatolog a potem od razu do szpitala.tylko jak juz do niego szłam to objawy się uśpiły i dawały lekko o sobie znać ,tak z nią jest potrafi sobie zasnąc i dłuższy czas sie nie odzywac i nagle z dnia na dzien dac o sobie znac.
Kochana psychika to połowa sukcesu życia z nią. nie poddawaj sie !!!choćby bardzo bolało, pomyśl wtedy lub wykrzycz ,że skopiesz jej tyłek jak będzie ci dokuczac!!!!!!!!!!!!Jeśli chodzi o dziecko to nie myśl tak,że zawiedziesz męża i wogóle nie myśl tak ,że masz zajść w ciąże !!!!!!wyjedz z mężem na wycieczkę ,zrobcie sobie kolacje,odprężcie się a czas pokaże co będzie!!!!jak tak o tym myślisz to tez sie nie uda to też kwestia twojej psychiki, za bardzo tego pragniesz i organizm już od tego sie broni, musisz zwolnic tempo ,unormować swoj stan psychiczny a dopiero wtedy zaczac działac ale nie z mysla zrobmy dziecko tylko zrobmy sobie przyjemność hehe
No i tak kochane kończę i idę spać ,jutro czeka mnie nowy dzień z moim Oskarkiem:):)Całuję was i nie dajmy się tym nasileniom pogodowym !!!:)
Miłej nocki papa