Rzd postanowi kontynuowa program Maluch, zapocztkowany w 2011, zaproponowa jednak jego zmodyfikowan i rozszerzon wersj, nadajc mu nazw MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...
Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. Pliki cookies stosujemy w celu świadczenia usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.
Korzystanie z witryny bez zmiany dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczne na Twoim urządzeniu końcowym. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies w ustawieniach
przeglądarki. Więcej szczegółów w naszej Polityce Prywatności
"Polityce Prywatnosci".
[Akceptuję pliki cookies z tej strony]
Dobry wieczór. Jestem mamą dwóch dziewczynek: 3 letniej i 8-miesięcznej. Zawsze byłam przeciwna wszelkiej przemocy fizycznej i psychicznej. Córki wychowywałam w poczuciu bliskości, szacunku itd. Wszystko to dawało się zgrać podczas pracy na pół etatu oraz macierzyńskiego. Do czasu...
Gdy młodsza córka skończyła 4 miesiące wróciłam na rynek pracy. Znalazłam dobrą pracę. Wszystko niby super, ale odkąd pracuję zdarzają się takie dni, że sama siebie nie poznaję. Pracuję na poranną zmianę, dzień rozpoczynam o 4:00, o 5:00 wyjazd do pracy, 6:00-13:00 praca - stresująca, kontakt z ludźmi, presja czasu. Po pracy odbieram starszą z przedszkola, młodszą od babci i około 15:00 jesteśmy w domu. I wtedy zazwyczaj czara się przelewa... Obiad, zmęczenie i brak możliwości odpoczynku, wiecznie na wysokich obrotach. Zazwyczaj w tym czasie jestem sama w domu, bo mąż by ułatwić nam organizację życia pracuje w systemie: tydzień nocka, tydzień druga zmiana.
Najmłodszą karmię piersią, około godziny 22:00, najpóźniej 23:00 idę spać, budzę się co godzinę - póltora do karmienia, jak zombie... Po południu jestem wykończona, totalnie zmęczona. Nigdy w życiu nie doświadczyłam takiego zmęczenia, przestaję nad sobą panować, by nie zrobić krzywdy swoim dzieciom czasem zostawiam je na 15 minut same i wychodzę do innego pokoju, piętro niżej. I nienawidzę siebie, z każdym dniem coraz bardziej. Ciągłe wyrzuty sumienia męczą moją głowę...
Dobry wieczór. Jestem mamą dwóch dziewczynek: 3 letniej i 8-miesięcznej. Zawsze byłam przeciwna wszelkiej przemocy fizycznej i psychicznej. Córki wychowywałam w poczuciu bliskości, szacunku itd. Wszystko to dawało się zgrać podczas pracy na pół etatu oraz macierzyńskiego. Do czasu...
Gdy młodsza córka skończyła 4 miesiące wróciłam na rynek pracy. Znalazłam dobrą pracę. Wszystko niby super, ale odkąd pracuję zdarzają się takie dni, że sama siebie nie poznaję. Pracuję na poranną zmianę, dzień rozpoczynam o 4:00, o 5:00 wyjazd do pracy, 6:00-13:00 praca - stresująca, kontakt z ludźmi, presja czasu. Po pracy odbieram starszą z przedszkola, młodszą od babci i około 15:00 jesteśmy w domu. I wtedy zazwyczaj czara się przelewa... Obiad, zmęczenie i brak możliwości odpoczynku, wiecznie na wysokich obrotach. Zazwyczaj w tym czasie jestem sama w domu, bo mąż by ułatwić nam organizację życia pracuje w systemie: tydzień nocka, tydzień druga zmiana.
Najmłodszą karmię piersią, około godziny 22:00, najpóźniej 23:00 idę spać, budzę się co godzinę - póltora do karmienia, jak zombie... Po południu jestem wykończona, totalnie zmęczona. Nigdy w życiu nie doświadczyłam takiego zmęczenia, przestaję nad sobą panować, by nie zrobić krzywdy swoim dzieciom czasem zostawiam je na 15 minut same i wychodzę do innego pokoju, piętro niżej. I nienawidzę siebie, z każdym dniem coraz bardziej. Ciągłe wyrzuty sumienia męczą moją głowę...
Masz prawo być zmęczona, może zrób sobie choć chwilę w ciągu dnia dla siebie, albo podrzuć na trochę obie córki do dziadkó by odsapnąć, może powinnaś pogadać z psychologiem?
Masz prawo być zmęczona, może zrób sobie choć chwilę w ciągu dnia dla siebie, albo podrzuć na trochę obie córki do dziadkó by odsapnąć, może powinnaś pogadać z psychologiem?
Może porozmawiaj z babcią czy w każdą sobotę lub niedzielę nie zaopiekowała by się waszymi dziećmi? Moglibyście spędzić ten dzień luźniej dzieci by się pewnie cieszyły bo zawsze kochają babcie
Może porozmawiaj z babcią czy w każdą sobotę lub niedzielę nie zaopiekowała by się waszymi dziećmi? Moglibyście spędzić ten dzień luźniej dzieci by się pewnie cieszyły bo zawsze kochają babcie
Pomyśl o urlopie - i od pracy, i od dzieci. Może maluchami zechce się zajmować Twoja mama albo teściowa? Niech to będą nawet dwa-trzy dni odpoczynku, a staniesz na nogi. I nie rób sobie wyrzutów sumienia - faktycznie przy takim trybie życia każda mama ma prawo do nerwów.
Pomyśl o urlopie - i od pracy, i od dzieci. Może maluchami zechce się zajmować Twoja mama albo teściowa? Niech to będą nawet dwa-trzy dni odpoczynku, a staniesz na nogi. I nie rób sobie wyrzutów sumienia - faktycznie przy takim trybie życia każda mama ma prawo do nerwów.
Jak sobie nie pozwolisz pomóc i nie dasz sobie odsapnąć reorganizując życie, to możesz skończyć w ciężkim stanie. Dobrze, że masz wsparcie rodziny, a nie jesteś zdana na siebie, jak wiele kobiet z dziećmi. Najważniejsze to odnajdywać poczucie spełnienia w tych rolach i wewnętrznie się utwierdzać w przekonaniu, że to wszystko będzie procentować, a będzie na pewno.
Jak sobie nie pozwolisz pomóc i nie dasz sobie odsapnąć reorganizując życie, to możesz skończyć w ciężkim stanie. Dobrze, że masz wsparcie rodziny, a nie jesteś zdana na siebie, jak wiele kobiet z dziećmi. Najważniejsze to odnajdywać poczucie spełnienia w tych rolach i wewnętrznie się utwierdzać w przekonaniu, że to wszystko będzie procentować, a będzie na pewno.
Musisz koniecznie znaleźć czas dla siebie! Postaraj się każdego dnia znaleźć chwilę czasu, spokoju. Wybierz się na urlop, wyskocz gdzieś - dziećmi na pewno ktoś się zajmie a ty rozładujesz napięcie.
Musisz koniecznie znaleźć czas dla siebie! Postaraj się każdego dnia znaleźć chwilę czasu, spokoju. Wybierz się na urlop, wyskocz gdzieś - dziećmi na pewno ktoś się zajmie a ty rozładujesz napięcie.
Ech... my kobiety tak mamy, że wszystko chcemy ogarniać wzorowo, ale tak się po prostu nie da. Wychowywanie 2 dzieci samo w sobie jest trudne, a razem z pracą to combo trudności. Może to nie miejsce na dyskusje o różnicach płci i tak dalej, ale najczęściej to na kobiecie spoczywają wszystkie obowiązki, mimo, że też pracuje tak jak facet, także to normalne, że jesteś zmęczona i musisz mieć czas dla siebie nie dlatego, że jesteś złą matką, tylko dla zdrowia psychicznego i fizycznego.
Ech... my kobiety tak mamy, że wszystko chcemy ogarniać wzorowo, ale tak się po prostu nie da. Wychowywanie 2 dzieci samo w sobie jest trudne, a razem z pracą to combo trudności. Może to nie miejsce na dyskusje o różnicach płci i tak dalej, ale najczęściej to na kobiecie spoczywają wszystkie obowiązki, mimo, że też pracuje tak jak facet, także to normalne, że jesteś zmęczona i musisz mieć czas dla siebie nie dlatego, że jesteś złą matką, tylko dla zdrowia psychicznego i fizycznego.
Zgadza się. No każdy jest tylko człowiekiem, a od mam oczekuje się zbyt wiele. Ja w pierwszych miesiącach byłam wyjątkowo rozdrażniona, a mimo to czułam presje poradzenia sobie z tym samej. Tak być nie może
Zgadza się. No każdy jest tylko człowiekiem, a od mam oczekuje się zbyt wiele. Ja w pierwszych miesiącach byłam wyjątkowo rozdrażniona, a mimo to czułam presje poradzenia sobie z tym samej. Tak być nie może
Warto zawsze pogadać z jakąś bliską osobą (niekoniecznie partnerem) albo specjalistą. Są też specjalnie lunie telefoniczne, gdzie można anonimowo taką rozmowę odbyć
Warto zawsze pogadać z jakąś bliską osobą (niekoniecznie partnerem) albo specjalistą. Są też specjalnie lunie telefoniczne, gdzie można anonimowo taką rozmowę odbyć
Jesteś tylko człowiekiem. Trzeba o siebie dbać. Porozmawiaj o tym z mężem. Może umówicie się jakoś, że gdy ty odpoczywasz to on jest przy dzieciach - przynajmniej raz w tygodniu.
Jesteś tylko człowiekiem. Trzeba o siebie dbać. Porozmawiaj o tym z mężem. Może umówicie się jakoś, że gdy ty odpoczywasz to on jest przy dzieciach - przynajmniej raz w tygodniu.
--------------------
Ludzie, którzy tracą czas, czekając aż zaistnieją najbardziej sprzyjające warunki, nigdy nic nie zdziałają. - Mark Fisher