Patison - pięknie razem wyglądacie!
I tych ÅšwiÄ…t we czworo szczerze Wam zazdroszczÄ™!!!
My uciekliśmy we czworo to Bryzy w Juracie, ale ponieważ zeżarły mnie wyrzuty sumienia to na wigilię i pierwszy dzień świąt zaprosiłam mojego ojca, żeby nie był sam.... więc, jak dla mnie, dalej było nerwowo i sztucznie.
Jeśli chodzi o Ricinus to ja je łykam odkąd Tosia skończyła miesiąc.
Fakt, że raz czasem dwa razy dziennie, ale ogólnie mleko płynie. Od kilku dni, odpukać, jakby wszystko wróciło do normy.
Patison, tak się martwiłam tym pokarmem, bo Tosia miała przed świętami taki tydzień, że w ciągu dnia to ciągnęła tyle co nic.
Bardziej była zainteresowana kolorem mojej bluzki czy swoimi paluszkami. Tyle, że w nocy udawało mi się jakoś Ją podkarmić... No i cycki zrobiły mi się takie flaczki, że załamka. Nie miałam nawet co z nich ściągnąć....
Wystraszyłam się, bo Ona to taki typ, co więcej niż 100 gram na tydzień to nie przebiera.
Teraz jakby wszystko wracało do normy.
I powiem Wam, że w święta, z konieczności jakby restauracyjnej, zajadłam się i czekoladą i rybami i piernikami i....jakoś Tosi nic nie uczuliło!
Aaaa, i wiem już po czym Tosia miała takie brzydkie zielone kupki ze śluzem i okropnie "pachnące" bączki....po soku jabłkowym, który piłam~! Normalnie fermentowało w Niej to straszliwie. Odkąd odstawiłam jabłka w jakiejkolwiek postaci powróciły kupki książkowe!
Magda, ja też planuję podawać Tosi Sinlac.
Zuzia przez długi czas go jadła i super się czuła.