Myślałam, że padł nam wątek, bo żadnych donosów na pocztę mi nie przysyła
U nas modlitwy też zdane. Julia uczyła się ich metodą Ciotki Manueli (ciekawe, czy o tym wie?) - wszystko łączy sobie w logiczną całość, a jak się nie da, dorabia ideologię (tak było w przypadku przykazań kościelnych).
W piątek była próbna spowiedź. Byłyśmy razem i tak bardzo mi się podoba sposób, w jaki siostra katechetka ich przygotowuje. Ciepło, ze zrozumieniem, zwracając szczególną uwagę na to, co naprawdę ważne. Dzięki temu dzieciom układa się w głowach jakoś hierarchicznie.
Pieśni tez jeszcze nie śpiewają, ale to specyficzna grupa - 6 spośród 20 dzieci przystępujących do komunii śpiewa w scholi. Pewnie liczą na jakieś śpiewanie spontaniczne
Zapadła ostateczna decyzja w sprawie wianków - gipsówka, którą będzie też udekorowana chrzcielnica i z której zrobimy też maleńkie wianuszki do powieszenia przy ławkach.
Zawsze wydawało mi się, że to mniej ważne - cała ta oprawa - ale po zeszłorocznej komunii Kuby wiem, że od niej wiele zależy - nastrój, poczucie wyjątkowości chwili.
Zośka w ramach przygotowań do chrztu drzemie na drogach krzyżowych i niedzielnych mszach świętych.
Idzie wiosna i pomału zaczynam wierzyć, że wszystko będzie dobrze