Witajcie
No to i ja w końcu pochwalę się weselszymi motywami z mojego porodu
Przebiegł on ogólnie bez zarzutów, szybko i trochę boleśnie, ale jakby mogło być inaczej, skoro był naturalny
Na porodówce leżałam niecałe dwie godziny, połozna przychodziła co jakiś czas sprawdzać jak rozwarcie. I ja kilka razy postanowiłam ją wezwać, gdy nie mogłam z bólu wytrzymac, ale za kazdym razem słyszałam proszę nie przeć.
W którymś momencie wróciła z lekarzem, sprawdzali ułożeniemojej córuni, i głośno się zastanawiali, na godzinie drugiej... hmmm... no i lekarz cyk ręka do sodka i coś tam robi...ja nic, za chwilę znów się głośno zastanawiają, na drugiej mówiliśmy, kurcze czyli było dobrze....no i spowrotem ręka do środka i coś grzebie, ja zaskoczona, pod wpływem srodka przeciwbólowego działającego jak lekki haj
stwierdziłąm, jeszcze nie urodziłąm a już mi w brzuchu dzieckiem kręcą.
nie skomentowali zobaczyłam tylko uśmiech na twarzy lekarza, i sobie poszedł, po jakimś czasie ból był taki ze stwierdziłam że nie dam rady, zadzwoniłam znów po położną, i zapytałam czy mogę już przeć bo mnie boli, sprawdziłą i stwierdziła ku mojej radości że zaczynamy, no to bach przyszedł lekarz z nożykikiem czy nożyczkami, nawet nie wiem, i znó głośna debata, że ostatnio coś sprzęt tępy, że trzeba znów dac do naostrzenia...ja oczy wielkie, ale nic, no i poszło nacieli, dzidzia wyskoczyła
Poprosiłam o odcięcie pępowiny bo mi przeszkadza, a gdy lekarz mnie zszywał grzecznie go poinformowałam że chyba naprawdę tępy ten sprzęt bo czułam jak mnie nacinaja, a chyba nie powinnam
znów na mnie spojrzał i zaczął się po prostu śmiać
Wesołą miałam ekipę, i mimo że dostałam tylko lek przeicwbólowy czułam się fajnie
No moze poza momentami wkórczy partych
Ale było warto
Dla tych pięknych oczek co patrzą na mnie codzień
Życzę wszystkim tak łatwego i przyjemnego porodu jak mój
I równie przyjemnej i miłęj obsługi