Nie chodzi o zaszkodzenie - w sumie to nie umiem tego logicznie uzasadnić
takie odczucie - że kot ma dużo stresów, bo własnie został odłączony od matki, jest w nowym domu wśród obcych ludzi i wydaje mi się, że takie "ludzkie" jest dac mu chwilę odsapnąć, przyzwyczaić się choćby do tego głosu, który będzie do niego mówił, gdy bedzie jechał metalowym, głośnym potworem w kolejne nieznane miejsce. Tak poprostu. Przy maleńkim kotku naprawde nie grozi nagła inwazja pcheł ani niewiadomo jakie niebezpieczeństwo.
Ale tak jak mówię - nie ma to żadnego medycznego uzasadnienia
a jeszcze żeby się czepic
z katarem nie biegnie się z dzieciakiem od razu pierwszego dnia do lekarza, więc czemu z kotem, na oko zdrowym, trzeba leciec już już