Jak zaczynałam ten wątek to Bibi miał chyba 5msc jak leciał i było grzecznie, teraz miał 10 miesięcy, to tego lot w nocy i z międzylądowaniem ale udało się w większości na śpiocha, usypiał jak tylko samolot ruszał po pasie startowym
potem było gorzej bo faktem jest, że: zabawki to miał w nosie...
- picie było ok,
- zerkanie do pasażerów za nami stojąc na mnie było ok,
- chichranie się na bok w korytarz do obcych też było ok,
- wędrówka na zmianę pieluchy i łażenie po korytarzu też ok,
- zabawa w zasłanianie okienka samolotu też nam chwilę zajęła i była ok,
- chrupki się przydały
- jakieś papierki
i czas zleciał, generalnie raz miał kryzys ale potem padł
teraz lecę za miesiąc ale lot 2,5h w dzień więc jestem dobrej myśli