Maggii, a może po prostu zapytaj, czy nie mieliby nic przeciwko temu, gdybyś raz do roku po ich stronie działki przycinała żywopłot?
W sumie najłatwiej jest, gdy sprawę postawi się jasno i można liczyć na życzliwość sąsiedzką.
No chyba, że to Ci sami sąsiedzi od wody opadowej
i o życzliwości nie może być mowy...
Co prawda, nie słyszałam nic o regulacjach prawnych w tej kwestii (ale prawdę mówiąc, nigdy się roślinnością na działce nie interesowałam), natomiast jeśli sąsiedzi będą zawzięci i nieżyczliwi - to po złości mogą na przykład proces sądowy wytoczyć i będzie jak u Karguli i Pawlaków - "pierwsza na cały powiat sprawa" co prawda nie o kota, ale o żywopłot.
To tak tytułem żartu.
A tak serio, to lepiej zgodę sąsiedzką trzymać.