Menenko, to przykre
. To jakie kto ma wytrzymałe stopy zależy w dużej mierze od cech osobniczych, więc niektóre dziewczyny mogą skakać godzinę i dłużej, a niektóre mają problem. U mnie też nie jest aż tak różowo, bo co jakiś czas łapię kontuzję, ale muszę Ci powiedzieć, że z czasem jest ich (odstukać!) coraz mniej. Miałam tylko jedną sytuację, że musiałam zejść w trakcie zajęć, ale było to wtedy gdy przyszłam na zumbę za wcześnie po kontuzji i miałam nadzieję, że jakoś to będzie. Przez jakiś czas jadłam kotoflexan, można też osłonowo brać środki z kolagenem. Teraz staram się wcześniej dostrzegać u siebie oznaki przemęczenia i wtedy uważnie staram się stawiać stopy, bo w takiej sytuacji zdarzało mi się stanąć na podwiniętej stopie i uraz gotowy.
Skoro sama uważasz, że waga jest problemem, spróbuj ją choć trochę zredukować. Druga sprawa, instruktorzy różnie prowadzą zajęcia. U jednych jest dużo skoków, inni (a w wiekszości jednak: inne) preferują bardziej taneczne ruchy. Możliwe, że na u innej instruktorki Twoje stopy nie będą aż tak obciążone. Może więc warto przetestować zumbę z różnymi prowadzącymi? Lepieć ćwiczyć z nieco mniejszą intensywnością, ale ćwiczyć i mieć z tego radość, niż katować się tańcem na obolałych nogach.
A może powinnaś przed zumbą porządnie rozgrzać stopy jak profesjonalni tancerze? Pamiętam, kiedyś oglądałam w TV, gdy jakiś tancerz z programu typu
You can dance wyjechał do Stanów i właśnie zdawał relację. Jedna rzecz, jaką zapamiętałam, to to, że tancerze w amerykańskich szkołach tańca bardzo długo rozgrzewają stopy, znacznie dłużej niż ci ze starego kontytnentu. Może to jest metoda?
Buty moim zdaniem są również ważne. Ja mam asicsy z żelowymi wkładkami. Od czasu gdy je mam, też nie przytrafiła mi się żadna większa kontuzja.