Basho, moim zdaniem zajęcia muzyczne powinny być prowadzone przez osobę, która muzykę praktykowała trochę dłużej niż tylko na studiach kilka godzin grania na flecie prostym. To naprawdę niski poziom; proste melodie do zagrania. Osoba po rytmice potrafi, tak jak sama napisałaś, improwizować (to nie jest takie proste; najczęściej ludzie potrafią podegrać banalną harmonię, a fajnie, kiedy dzieci osłuchują się z czymś barwniejszym, bogatszym), grać i śpiewać jednocześnie, ma dużo więcej pomysłów na zabawy muzyczne dla dzieci. Czy to potrzebne? Oczywiście, że tak. Poziom naszej kultury - naszej polskiej - jest żenująco niski. Nie potrafimy śpiewać, uwielbiamy disco polo, nie znamy się na sztuce graficznej. Wystarczy wyjść na ulicę by mieć ochotę wymiotować od nadmiaru brzydoty. TO się bierze właśnie z tego, że w edukacji poświęcamy bardzo mało czasu na rozwój artystyczny.
Sztuka nie tylko wyrabia gust, ale i pomaga rozwijać wyobraźnię, bo jest taka niedookreślona.
A tym bardziej jest to przykre, że zajęcia mają prowadzić panie "przedszkolanki", a nie zawodowe rytmiczki, bo teraz nagle na początku tego roku szkolnego, okazało się, że wydział rytmiki jest zbędny. Nie ma dla nich miejsc pracy. I jeszcze ludzie mówią, ze można palcem na pianinie coś zagrać, puścić płytę i to wystarczy. Przykre to i tyle.
Dodam tylko, że dzięki paniom z naszego przedszkola Zosia zapoznała się z przebojami "muzyki" dziecięcej jak gumi miś. Zęby bolą