EEEeeee, tam.. Kasia, mnie jakoś ni drugie, ni trzecie od kompa nie odzwyczaiły
Przeciwnie nawet. Im więcej dziatwy tym większa ochota na leniuchowanie. Bo i tak co posprzatam to zaraz śladu po tym nie a. No, to po co sprzatac
A ostatnio dni mi się rozłaża, wleką, ciągną itd... Bleee... Nie mogłam pojąć d;aczeczgo tak się dzieje do minionej soboty. I teraz juz wiem. Dokonałam odkrycia
Wszystko przez... niańkę
Tak, tak..., moje drogie, jak nianki nie ma to ja mam wszysto na czas prawie.
Jak czasem dostaję pałera do roboty to mój dzień wyglaa tak (w opcji - wszystko na czas a ja zrelaksowana):
6.00 - pobudka
6.15 - przewijanie Gucia
6.25 - nakłanianie Bab do jeszcze chwili snu
6.30 - kaaaawaaa
i komp - Gucio w wózku albo basenie bawi sie jak na grzeczne dziecko przystało, Baby udają, ze spią, ja udaję, że wierzę, ze spią
7.00 - 8.00 - nastawiam zupÄ™, przygotowujÄ™ drugie danie, szykujÄ™ sniadanie dla Bab, wstawiam pranie, zbieram wczorajsze pranie
, ogarniam z grubsza chałupę (omijając pokój z Babami
)
8.00 - usypiam Gucia
8.10 - koooomppppp
(najczęsciej jakaś tam praca przerywana co chwilę forumkiem
)
10.00 złaża Baby, kłócą się gdzie kto ma siedzieć, budzą Gucia, ja się dre, miły nastrój szlag trafia, dobija sie 10 osób na GG, dre sie na Baby, utulam Gucia, odpisuje na GG, sprawdzam co na forumie, zupa kipi
, Baby walczą, Gucio się drze, karmię Gucia, odpisuje na GG, sprawdzam forum, ratuję resztki zupy, Baby obrzucają sie kanapkami/parówkami/mlekiem z płatkami/itp
11.00-przychodzi nianka, maraton trwa; naińka siada i pisze sobie smsy
Baby dalej walczą, już dwa pietra wyzej, usypiam Gucia, nianka dalej pisze smsy, szlag mnie trafia, Gucio usypia, Baby wyja, w domu pośniadaniowe pobojowisko
11.120 - wysyłam naike do Bab z nakazem ubrania, umycia, złożenia łóżka w pokoju, pozbierania zabawek, siadam do kompa i usiłuje pracować
11.50 - schodzi nianka z Babami, budzÄ… Gucia
12.00 - karmię Gucia, Baby udają, że są grzeczne i w ogóle bo chcą dostać kasę na lody/lizaki/cukierki/gumę do żucia
12.30 - nakarmiony i umyty Gucio idzie z mama sie przebrać, wchodzimy do pokoju a tam pobojowisko - nianka jak zwykle sprawe olała
12.50 - schodzę na dół, w kuchni pobojowisko, strzelam niance umoralniającą gadke, wysyłam niankę na spacer z całą trójcą, usiłuje pracować i posprzatać
13.40 - niańka podstepem podrzuca mi na podwórko dwie duze sztukli i cichcem ewakuuje sie z jedna, najmłodsza sztuką
I teraz nastepuje etap ciągłej walki - Baby walczą m-dzy sobą, ja walczę z obiema naraz, ja walczę z każdą z osobna, Baby obierają wspólny front, walczą ze mną i porządkiem, porządek szlag trafia, ja sie dre, Baby sie drą, odechciewa mi się wszystkiego. Postanawiam się umyć, ubrać i uczesać.
14.30-15.00 - wraca nianka z Guciem, opieprzam nianke, Baby jedzą obiad, niańka je obiad, ja karmie Gucia i nie jem obiadu.
15.30 - sprzatm po obiedzie, usiłuje ujarzmić Baby, które znów mają powód do walki, zabawiam Gucia, nianka pisze smsy
I teraz czekam juz tylko kiedy se ta nianka pójdzie. Usiłuje ppracować i przejzec forumek. Nianka mi przeszkadza i gada. Baby chcą na spacer. Wysyłam niankę.
16.30 - nianka wraca ze spaceru, usypia Gucia, ja zamiast pracować i odp[oczywać gadam z Babmi, bawie sie z babmi, czytam Babom, itd.
17.00 - nianka wreszcie idzie do domu. Ufff..., mam czas dla siebie. Póki Gucio spi moge sobie odpocząc udając, ze wszytko juz zrobione i nic nie musze. A za plecami mam pobojowisko, pranie domagające sie rozwieszenia, Baby, które proszą o spacer, smieci na podłodze, niedokończoną prace krzyczącą wielkim głosem. Dwie godziny udaje, ze odpoczywam. W tym czasie idę na spacer, do sklepu, zabawiam jeczacego, obudzonego już Gucia, który o tej porze ma dosc i chce do mamy.
19.00 - szykuje kolacje dla Gucia, myjÄ™ Gucia, usypiam Gucia
20.00 - szykuje kolacje dla Bab, opowiadam Bajki przy kolacji jednym okiem rzucajac na forum (a poetm sie dziwie, ze mis ie zez na starość robi), myję Baby, kładę Baby do łóżka
21.00 - siadam przed kompem, w tle sterta naczyń, niedokoczona robota, prasowanie, ciuchy walniete na łóżko (sterta z tygodnia co najmniej) proszące pięknie o pochowanie, tysiąc niedokończonych rzeczy. Przede mną chwila relaksu
21.15 - JEM!!! - sniadanie, obiad, kolacjÄ™
, ogarniam dom, albo i nie, zerkam co tam na forum
, troche popracujÄ™ (choc to i tak psu na bude bo rano musze wszystko poprawiac
), rzucam sie na to, co niedokonczone, próbuje konczyc zerkając na forum.
23.30 - Gucio siÄ™ drez bo GÅ‚odny, Baby siÄ™ BudzÄ… bo Gucio siÄ™ drze, karmiÄ™ Gucia, usypiam Baby
00.00 - chowam ciuchy walniete na łóżko - albo i nie
, zbieram zabawki licznie porozwalane po domu, przygotowuję materiały do pracy na dzień następny, pisze listy do ukochanego
, złaże do kompa bo go musze przeskanować przed snem (wredny wirus, któren nie da sie usunąć
a ja nie wiem co z tym fantem zrobic i tak skanuje z rana i z wieczora
)
1.30 - idę się umyć
1.45 - idę spać
2.00 - budzi sie Gucio
3.00 - budzi sie Gucio
4.00 - budzi sie Gucio
5.00 - budzi siÄ™ Gucio
6.00 - pobudka, Gucio ryyyyczyyyy....
Pocieszam sie tylko, ze to minie. Kiedys nianka przestanie przychodzic (ufff, jeszcze tylko miesiąc) a ja bede mogła po swojemu zapanować nad pracą, nieładem, dziecmi i domem. Guciowi wyjdą zęby i przestanie sie budzic. Wróci Ślubny i pomoże.
I juz wiem, czemu ak to wygląda - za bardzo liczę na nianke/ Gdyby jej nie było nie miałabym szans popracować ale dom i organizacja dnia wyglądałyby zupełnie inaczej. Ciekawe, czy lepiej.
Ale co tam, odpocznę jak sie pożenią