Kupuję prawie wyłącznie w second-handach. Poza bielizną, wyjątkiem bielizna nocna. Zazwyczaj za parę groszy kupuję ciuchy, po których widać, że nienoszone albo nigdy nie prane; czasami nawet markowa metka nieoderwana
Ostatnio za 8 zł kupiłam nienoszoną garsonkę (żakiet i spódniczka), komplet metek z Niemiec. Ktoś najwidoczniej kupił, rękawy były za długie, jest fastryga, widać komuś się odwidziało. A ja mam komplecik
Niedawno polowałam na spodnie w C&A, ale cena 149 zł mnie odstraszyła, po przecenie były po 107zł, jakieś 2 tygodnie temu kupiłam identyczne, C&A-owskie w lumpie za 12 zł. Z metkami skandynawskimi.
Nie stać mnie na kupowanie w butikach czy droższych sieciówkach, a obecnie mam w szafie sporo firmówek właśnie za grosze.
Co do ryzyka zarażenia się czymś... ów specyficzny zapach w tego typu sklepach to środek dezynfekcyjny, a i tak zawsze piorę