KOchane mamusie lubelskie,
Ostatnio dostałam od koleżanki książkę "Usnij wreszcie", była o niej zresztą dyskusja na edziecku. Po przeczytaniu tej książeczki lekko się załamałam, bo popełniamy z mężem wszystkie chyba możliwe błędy w usypianiu Bartusia. Nie opanowalismy dotąd umiejtności samodzielnego zasypiania i
- lulamy się na rękach
- przytulamy siÄ™ do mruczÄ…cego taty
- wozimy się w wózeczku
- prystawiamy do piersi
- śpiewamy kołysanki (jestem niezbyt uzdolniona muzycznie ale w desperacji opanowałam już pięć kołysanek)
- kładzeimy się obok siebie i mama głaszcze po głowie.
Metoda jest za każdym razem wybierana spontanicznie, jeśli zawodzi poprzednio stosowana. Wstyd się przyznać ale ostatnio najbardziej skuteczne jest ssanie mojego (!) palca - smoczek nie zasługuje przecież nawet na chwilę uwagi i jest z obrzydzeniem wypluwany.
Mamy za sobą dwie próby usypiania zgodnego z powyższą książeczką - dwie nieudane...
Nie powiem, żeby zasypianie mojego Bartka nie było męczące dla niego i dla mnie
.
Ciekawa jestem jak zasypiajÄ… Wasze maluchy?
Pozdrawiam
Ewa i BartuÅ›