nie rozumiem troche podejscia nauczycielki. u nas kiedy bym nie poszla z czyms, to pomaga. z drugiej strony kobieta ma sporo uczniow pod soba, jest nowa, wiec nie zna dzieci. mysle, ze musza sie dotrzec. nie sadze, zeby olewala to, o czym z nia mowilas. z tego, co widze to na pewno uczy dzieci samodzielnosci i odpowiedzialnosci. moze moglaby byc bardziej pomocna. nam nauczycielka mowila juz w 1 klasie, ze polowa to praca w szkole a druga polowa w domu z rodzicami, wiec my od poczatku tak mielismy. tez mamy codziennie prace domowa, lektury rowniez. sprawdzianu poki co nie bylo, ale w tym mcu na pewno bedzie albo na poczatku listopada. mieli za to dyktanda chyba juz 2, wiersz do nauczenia tez zaraz we wrzesniu. co do pracy domowej, to synowi tez zdarzylo sie 2 razy nie zrobic, bo po prostu zapomnial jesli mial jej duzo (nie ze nie zrobil w ogole, tylko cos pominal), pani daje mozliwosc poprawy. z uwagi, ze duz dzieci nie odrabialo umowili sie, ze za ktoryms razem bedzie ocena ndst. pani raczej im nie zaznacza co maja robic, dzieci same to robia. jak zrobia to wiedza, jak nie to roznie bywa.
natomiast jesli chodzi o to, ze w domu cos umie a na lekcji czy sprawdzianie nie, a pani nie widzi problemu, to ja bym z corka porozmawiala dlaczego tka sie dzieje. generalnie jesli umialaby, to i w szkole by umiala, wiec albo jednak nie rozumie materialu albo specjalnie zwraca na siebie uwage (moze w domu byla jakas rozmowa nt zeby corke zostawic, ze zalujesz itd? dzieci neistety chlona jak gabka i potrafia wykorzystac sytuacje, byc moze komentowalas glosno zachowanie nowej pani) albo pani tak na nia wplywa, ze corka stresuje sie i nie jest w stanie myslec, aczkolwiek jesli tak by bylo, to zapewne wiecej dzieci mialoby ten sam problem. rozmawialas z innymi rodzicami?
--------------------
Sz. marzec 2009
F. luty 2011
B.A. Aniołek 6tc [*]
...nie ma stópki zbyt małej, by nie mogła zostawić śladu...