Paula, ja do niego nie chodziłam ale widziałam go, ze tak powiem, w akcji
Byc moze podejscie do pacjentek
prywatnych super-hiper-kolorowe ale pacjentki, to nie tylko te, które na odchodne wreczają papierowe karteczki o nienajniższych nominałach. Też te, które spotyka w szpitalu i są mu obce. I powiem ci - nie ma do nich serca, nie jest miły, ba wisza mu jak kilo kitu
Lekarzowi. Położnikowi
Widziałam go odbierającego skomplikowany poród, słysząłam teksty rzucane do kobiet po poronieniach, i tych, które były po zabiegu usuniecia macicy (młode dziewczyny, dla których był to rawdziwy dramat). Widziałam, słyszałam i zdanie mam jakie mam. Nie twierdzę, ze nie nabył z czasem praktyki, że nie moze postawić trafnej diagnozy, ze nie jest specjalistą w tym co robi. Ale na lekarza sie nie nadaje. Przynajmniej nie na położnika
Wcześniej napisałam, ze to trąba nie lekarz - kajam sie - trąba nie położnik. Blizszy kontak z nim miałam kilka lat temu, lekarzem (a przede wszytskim dlagnostykiem) wówczas dobrym nie był. Byc moze praktyka z niego mistrza uczyniła
Ja jednakowoż gdybym była taka "pacjentka z ulicy" nie pozwoliłabym, zeby mnie choc dotknął. Nie on. I nie po tym, co mi zrobił
Do spółki z G., wówczas ordynatorem.