hej dziewcznynki:)
Ja się melduję na nowym wątku po awarii netu i odizolowaniu mnie od wirtualnego świata.
Bunia po wczorajszym szczepieniu,przez ten net nie mogłam sobie zapisać tego niebezpiecznego składnika,jedyne to zapamiętałam- rtęć,skład przeczytałam ale pobieżnie ,jak pielęgniarka wyszła z gabinetu.Napomknęłam,że mam wątpliwości ale nie potrafię po angielsku przytoczyć argumentów zawartych w tym liście.U nas szczepią skojarzonymi,Hexę dostała,oby żadnych skutków ubocznych nie było.
.Wczoraj gorączkowała i dzisiaj też,dałam Calpol.Bunia waży 5950 w ubraniu,nie za wiele pannica przybrała,jednak babka mówiła że wygląda dobrze i żeby się nie martwić,ewentualnie wprowadzić do menu ziemniak z marchewką po ukończeniu 5 miesiąca.
Mnie dopadło przeziębienie,mojego P też zaczyna coś łamać.
Wczoraj byłam na przedstawieniu Filipa ze szkoły,się biedny denerwował ale wypadł świetnie.Ciemno bylo na sali i nie widział gdzie siedzę, ani jak macham,rozglądał się nerwowo.Przystojniacja mój:).Ja to się nie mogę nadziwić jak on super pojął język i akcentem nie odbiega od irlandzich dzieci.
Tata miał dyżur z córcią bo późno ten koncert był i nie chciałam jej tam ciągnąć.
Jutro P ma urodziny i muszę coś przygotować,miał nic nie robić ku mej uciesze bo na następny dzień mam egzamin na prawko i chciałam jeszcze posiedzieć nad pytaniami ale nie chcę mu przykrości sprawić.Dzisiaj posiedzę ale nie pytajcie jak z bolącą głową i katarem pytania wchodzą.....
Czytam,ze dzieciaczki się pochorowały
Isllandii i
Bocianka,wracajcie chłopaki do formy,mamą życzę dużo wytrwałości i bardzo Wam współczuję.
Kajtolo ja przypuszczałam,że taki strój Tymcia to albo do celów fotograficznych albo wychodnych;),u mnie też Bunia na luzaka "śmiga" po domu.Pechowego dnia nie zazdroszczę,mam nadzieję że niewiele takich będzie,za to można docenić te spokojne dni po takim wyczerpującym.Dużo siły i jak najmniej dołów.
Oltynka a Ty niedawno gorączkowałaś,a tu czytam że okna myjesz
,oszczędzaj się kobito.Mikołaj wypatrzy Was i przez nieumyte;),choć wiem że chcesz poczuć odświętny nastrój.Nasz Mikołaj wyjścia nie ma i chora nie będę ich myć
.
Przygotowanie jeszcze w lesie.Nie dam rady sama zakupów przytachać,w wózku koszyk płytki,P pracuje do 18:00,jak zwykle na ostatnią chwilę będzie.
Halina no to niefart z tym zakupem auta,oby jak najmniej roboty było i mknął do przodu.Może troszkę się tym pokulacie i sprzedacie.Następne kupicie przy świetle dziennym.
Eliszka zazdroszczę tego spełnienia się zawodowo i pogodzenia obowiązków.Super,że dzieciaczki zdrowe są
Justyna oj,korzonki,to współczuję bólu.Ja bywam połamana po nocnych karmieniach ale ból korzonków jak sobie przypomnę,to aż niemiło.Jeszcze Adaś marudny,nie mamy łatwo kobity,oj nie mamy.U mnie ostatnia noc też nie najlepsza,mama niezastąpiona jest,bo P niecierpliwy.
Katka też powinnam wywołać zdjęcia dzieciaków.Co do teściowej,to pewnie powinnaś delikatnie zwrócić uwagę,myślę że specjalnie nie krzywdzi wnuczki,może nie zdaje sobie sprawy że jej jakąś krzywdę zrobiła.Nie wiem,nie znam kobity;).
Kaśka spryciulka z Dominiczki.
Kurcze powinnam jeszcze iść do miasta i coś P dokupić do tego co już mam,bo biedny ten prezent ale tak bardzo mi się nie chce wychodzić takiej przeziębionej,słoneczko co prawda świeci.
Zapowiedziałam,że obiadu dziś nie będzie,bo mam się uczyć ale chyba nie mam serca go nie zrobić.
Miłego dzionka.