No tego mi było trzeba - dzięki jakoś świadomość, że inni też się tak męczą/ meczyli pomaga.
Co nie świadczy o mnie najlepiej.
Ena - ubawiłas mnie strasznie - no wyszedł większy, bo budowaliśmy na podstawie, fundamentach sklepu (mniej papierów) tzn zostały z tego sklepu tylko ściany ale myślałam, że jak na dole jest 110 użytkowej (zapomniałam o kotłowni) to na górze ze skosami będzie coś około 80. Tylko, że na górze jest ten słynny jeden suoprex więcej więc wychodzi około 240 może trochę mniej.
Jaco myślałam o Tobie ostatnio często i o Twoim wątku.
Ogólnie chodzi o brak tej radości z tego całego budowania i właśnie o brak luzu. Nie wiem czy to w naszej czy w każdej rzeczywistości tak jest.
Ale to naprawdę pocieszające, że nie tylko mi zabraknie na zastawę stołową - nie dlatego, że zazdroszczę innym ale to, że za mało potraktowałam jako osobistą porażkę - jakbym czegoś nie dopilnowała i nie zorganizowała.
A tu okazuje się, że to raczej standard.
Zilka no pięknie mnie kopnęłaś w zadek. Fakt ja mam dobrą ekipę - w sumie od początku walneli się o miesiąc (na razie
).
Ale robią wszystko i nie ma to wpływu na inne ekipy.
Macie rację - miesiąc czy dwa to nie koniec świata - a ja się zafiksowałam na tydzień - a dokładnie perspektywa dwutygodniowego opóźnienia tak mnie zestresowała, albo właśnie miesiąca.
Ten wątek będzie miał mnóstwo odsłon - zamierzam sama czytać Was do upadłego. Bardzo działa to na mnie kojąco.
Acha przypomniało mi się co mi napisała taka jedna mądra (no wiecie) - że to trzeba przejść jak różyczkę - przetrwać po prostu.
Drzwi będą zewnętrzne - piękne wstawię Wam kiedyś fotkę.
A i jl101 dzieki za ten tekst o kanapach.
A co do tego kłamstwa - musze załozyć inny wątek - jutro jest rocznica ślubu - nie możemy się pogodzić - chociaż dzisiaj przyjechał jak mi samochód stanął bo zapomniałam zatankować
, no, a ja kupiłam mu pierogi (które zostawiłam w barze) ale mu ugotwałam makaron.
Dziękuję Wam bardzo