U nas ksiądz zapowiedział od razu, ze tylko fotograf i kamerzyści mogą być z przodu, rodzice i goście nie mogli przekroczyć linii ławek, w których siedziały dzieci, na szczęście pilnowali ministranci, bo pewnie tez by się pchali do przodu. Ja tam siedziałam sobie spokojnie w ławce, bo fotograf pstrykał mnóstwo zdjęć i cztery kamery nagrywały ceremonię, także nie musiałam się rozpraszać
Ja byłam bardzo wzruszona, kilka razy musiałam ocierac łzy, ale ja juz tak mam, zawsze ryczę ze wruszenia
Dzieci były świetnie przygotowane, czynnie uczestniczyły prawie w całej mszy i to mnie wzruszało najbardziej, a już jak moje dziecko mówiło modlitwę wiernych to łzy ciekły po policzkach...