CYTAT(mama_do_kwadratu @ Thu, 05 Mar 2009 - 15:20)
czyli?
Już wyjaśniam. Dla mnie ogromnym plusem było, że szybko się wychodzi. Ja miałam cc i wyszłam po 48h i super. Opieka rewelacja, żadnych fochów itd.
Ale im zależy, żeby właśnie wypisać do domu jak najszybciej i dlatego nawet nie sprawdzaja poziomu bilirubiny u dziecka, nawet jeżeli pediatra podejrzewa, że żółtaczka jest. Radzą obserwować i w razie gdyby dziecko bardziej zżółkło przyjechać do nich na badanie. I wtedy jeżeli bilirubina jest wysoka przyjmują dziecko na lampy, ale już samo dziecko. O to chodzi. Że wtedy już tylko samo dziecko mogą przyjąć. Gdyby badanie zrobili w trakcie pobytu mamy z dzieckiem w Klinice to musiałaby mama zostać z dzieckiem dłużej. I zajmowałaby miejsce.
Jak coś jest nie tak, to dziewczyny leżą tam nawet tydzień, ale ogólnie chcą wypisać jak najszybciej.
U nas właśnie było tak, że jak już wychodziliśmy z Kliniki to Kacper był lekko żółty i dopiero potem zrobiłam mu poziom bilirubiny. Okazało się, że jest wysoka i kwalifikuje się na fototerapię. Młodego przyjeli, a ja musiałam dojeżdżać go karmić. Tzn. nie musiałam, chciałam. Umawiałam się tam z babeczkami o któej mam przyjechać, żeby nie był świeżo nakarmiony. Karmili go tam moim pokarmem, bo ściągałam. Wypisali go po 1,5 doby.