Dorotka - a jak trudno zjeżdża się na biegówkach z normalnej góry i to nie stojąc na nich tylko siedząc i trzymając się wiązań.
Na studiach mieliśmy taką przeprawę z prowadzącym, o 20.00 po całym dniu biegania z krótką przerwą na posiłek oczywiscie juz bylismy prawie pod naszym pensjonatem, jeden zjazd do pokonanai, efekt taki ,ze śmigało się super, ale większosci grupy zjazd kończył sie wywrotką, bo jednak z nogami nie było co zrobić i narty sie porozjeżdżały po okolicy, do 22.00 szukalismy po krzakach nart. Wspomnienia są.
A...i strasznie trudno skręca się zjeżdżając na nartach, rozumiem, że nawet Justyna miała z tym problem.