Hej Laseczki.....
Rzeczywiście jakoś cicho dzisiaj...
Ja już swojego szkraba położyłam spać... hmmm... i zastanawiam się co mnie dziś czeka
Byłyśmy dziś u lekarza, bo Niunia miała 36,2 temp i była spocona i pielęgniarka kazała nam przyjść no i poszłam i oczywiście nikt mnie nie miał zamiaru przepuścić... siedzieli sobie z dupami i mięli głęboko gdzieś, że przyszło małe dziecko, które nagle potrzebuje lekarza.. czekałam czekałam aż w końcu Amelka zaczęła mi marudzić to się ubrałyśmy i poszłyśmy do domu... zarejestrowałam się na jutro... Boże Ci ludzie to nie mają w ogóle serca... ja bym tak nie mogła... jakbym zobaczyła kobiete z małym dzieckiem, które marudzi i płacze nie miałabym serca nie przepuścić... ale taka chołota u nas jest...
No i jutro czeka nas ciężki dzień... jak Amelka będzie grzeczna w nocy i się wyśpi to może W KOŃCU (!!!!!) pójde na te badanie krwi
i potem lekarz, a potem musze do miasta jechać kupić jakąś kurtencje dla siebie i pantofle....
Ale za to znalazłam kolejny dowód obciążający Amelci "tatuśka"... rozprawa w poniedziałek i już nie mogę się doczekać..