krewetki w cieście: Składniki:
- 5 łyżek mąki pszennej
- 2 łyżki mąki ziemniaczanej
- szczypta proszku do pieczenia
- 2 łyżki oleju
- 1 roztrzepane jajko
- woda
- olej do głębokiego smażenia
Sposób przyrządzania:
Suche składniki wymieszać. Dodać olej, jajko i tyle wody, żeby ciasto miało konsystencję luźnego ciasta naleśnikowego. Rozmrożone krewetki maczać w cieście trzymając za ogonek i wkładać do gorącego oleju. Wyjmować, jak będą złote, osuszyć na papierze, podawać gorące.
Przepis autorstwa Agnieszki Kręglickiej, sprawdzony przeze mnie wiele razy. Pychota
łosos marynowany. - pół kilo łososia (najlepiej zaopatrzyć się w filety bez skóry, bo z tuszą jest niezła zabawa jednak, chyba że kto jest doświadczony w te klocki, to polecam jednak ze skórą)
- pół kilo cukru
- pół kilo soli
- pęczek koperku
- pieprz czarny ziarnisty
- ziele angielskie
- jałowiec
Mieszamy: cukier, sól, posiekany pęczek kopru, po 8 rozgniecionych w moździerzu kulek pieprzu, ziela angielskiego i jałowca.
Bierzemy głębokie naczynie, sypiemy jedną warstwę (tak z 1/3 tej 'zasypki') na dnie, kładziemy filety łososia (zaawansowani, którzy biorą filet ze skórą, kładą go skórą do dołu), przysypujemy resztą. Przykrywamy naczynie i wstawiamy do lodówki na 18-24h (im dłużej, tym lepiej, oczywiście).
Potem wyjmujemy łososia z marynaty (bo ta zasypka się rozpuści, gdy łosoś puści 'sok', ciekawy wygląd, swoją drogą), dokładnie z niej oczyszczamy (można delikatnie opłukać, aczkolwiek ja nie polecam, wystarczy porządnie zeskrobać; zaawansowani - teraz skórę trzeba zdjąć!!), kroimy w cienkie paseczki i tak podajemy, na przykład z bułeczką i cytryną (chociaż mnie bardziej smakuje bez cytryny).
Łosoś nie jest surowy, jest MARYNOWANY, więc można go jeść bez obaw. Z wyglądu przypomina trochę łososia wędzonego, robi się taki czerwony i dość twardy, więc się nie zdziwcie.
Taki zamarynowany łosoś może przetrwać w naszej lodówce nawet 14 dni. Oczywiście już go później do tej marynaty nie wkładamy