CYTAT(Magda EZ @ Sun, 17 May 2009 - 21:19)
Mieszkam na parterze już 9 lat, blisko centrum (mniej niż 10 min tramwajem) ale na zielonym, spokojnym osiedlu. Bardzo sobie chwalę. Także dostępność starej postkomunistycznej infrastruktury: dom kultury pod nosem, przedszkole, szkoły, przychodnia z pomocą doraźną (wieczory i weekendy).
Tylko moje dzieci czasem płaczą, że wolałyby mieszkać w domu z ogródkiem - ale jak pomyślę, że mielibyśmy rezygnować z wszystkich planów wakacyjnych itp, żeby to marzenie spełnić - to niestety, będą musiały żyć z poczuciem niedosytu.
O to tak jak ja
Wszystko pod nosem albo w zasięgu dojazdu tramwajem ( który ma wydzielone torowisko i nie stoi w korkach).
Jak sobie pomyślę, że miałabym spędzać dziennie kilka godzin w korku na dojazdach do pracy, do szkoły, na zajęcie itp a kto mieszka lub był wie, że wszelakie trasy wlotowo - wylotowe z miasta są masakrycznie zakorkowane.
A moja znajoma zawsze marzyła o domku z ogródkiem, wybudowali sobie we podwrocławskiej miejscowości - satelicie, nie mówiąc o tym, że prawie się rozwiodła bo przez prawie półtora roku męża nie widziała bo siedział na budowie a ona sama z dziećmi, właśnie go sprzedają i wracają do miasta ( na szczęście nie pozbyli się mieszkania tylko wynajmowali) - nie wytrzymali pracy na pełen etat, ciągłych dojazdów, dziennie prawie 2 godziny w samochodzie, powrót z umęczonymi dziećmi późnym wieczorem, jedzenia byle jak i byle gdzie, brak czasu na zakupy poza sobotą itp. itd.