aj dziewczyny, wszystko co piszecie to szczera prawda, tylko ktoś inny musi Cię puknąc w głowe i tą prawdę uświadomic
po pierwsze:
Mały jest naszym spełnieniem marzeń, więc robimy dla niego wszystko, jak pomyslę o mnie 3, 5 rocznej, a pamiętam duzo z tego okresu, bo mój brat poszedł do szkoły i mega problemy z nim były - rodzice nie poświęcali mi nawet 1/100 tego czasu, co ja Bartkowi. Ubierałam się sama, jadłam sama, sama sie bawiłam, po południu bawiło się ze mną rodzeństwo, jak wróciło ze szkoły. Rodzice bawilisie/grali z nami w weekend. A my z małym rysujemy, wycinamy, pieczemy, zbijami deski, wiercimy dziury, wyprawiamy się do lasu na survival9wspinaczki po drzewach, oczyszczanie drużek leśnych z gałęzi, wieszanie budek lęgowych...)zabawa autami to standard. Wszyscy nasi znajomi się dziwią, że my potrafimy się tak bawi-potrafimy bo robimy to stale-choc przyznam MĘCZY MNIE TO JUŻ OKRUTNIE!!!!! Tez chcę mie czas dla siebie!!!
po drugie:
mały jest wrażliwym dzieckiem, a przy tym nieśmiałym i bardzo zamkniętym w sobie. Mam swoje sposoby, by z niego wyciągnąc wazne dla nas informacje, ale ogólnie - mało rozmowny chłopak z niego. W tym roku dużo się dzialo w jego życiu, najpierw choroba dziadak, mama była jak na lekarstwo, nie zapom,nę jak błągał mnie po pracy, bym z nim została i nie jechała do dziadka na dyżur, potem śmier dziadka - ukochanego czlowieka od wspólnej zabawy, tato był bardzo zapracowany, ale dla wnuków miał czas i cierpliwośc. Do tego doszła przeprowadzka- też stresująca dla Bartka, nie chciał się wyprowadzac ze starego mieszkania i opuszczac starych sasiadow, no i na koniec rezygnacja z niani, która nie mniej go rozpieszczała niż my, i nagle przedszkole-trzeba wstac rano, popołudnie na zabawę krótkie, w przedszkolu trzeba robic co każą, a rodzice bezwględnie każą tam chodzic. Tyle stresu na jeden rok, to niezła burza emocjonalna. Staram się zrozumie jego irracjonalne zachowanie i wtedy zdaje się ono by uzasadnione.
A z panią nie rozmawiałam, bo wczoraj o 15 juz jej nie było, a dzis rano była sama i robiła zajęcia muzyczne z dziemi, więc nie mogłam jej wyciągnąc na rozmowę.
Został nam tydzien do świąt, na pewno Bartek ten tydzien będzie chodzi do przedszkola, potem jest świąteczna przerwa, więc odsapnie przez tydzień, przed sylwestrem celowo pośle go do przedszkola, może będzie mu lepiej w mniejszym składzie.
Pomysł z zaproszeniem kolegi/koleżanki jest super, ale ja juz kilka razy pytałam kogo chce zaprosic do domu0, wymieniłam pół grupy i z każdym coś było nie tak. Nie chciał...
Zaciskam zęby przez kolejny tydzień, serce zostawiam w domu, może jakos pójdzie. We wtorek M go musi zaprowadzi i odebra, bo aj jestem na wyjeździe służbowym, mam nadzieje, że Bartek wyląduje w przedszkolu
A jak Wasze przygotowania do świąt, dzieciaczki już zdrowe? Okna umyte, ciastka upieczone? ja się biorę dziś....
Miłego dzionka Wam życze...