, ..słodkie urwisy.. Opcje

[sonia18a]

Beatka, ale co to- tak bez podpisu/opisu/komentarza?? nie no, śliczne ustrojstwo podziwiam Cię, za chęci do takich robótek, bo mi by się chyba nie chciało, choć ostatnio wpadłam na jakże przegenialny pomysł zrobienia bransoletek z muliny, ale z... IMIONAMI dzieci nie wiem po jaką chol.erę bo qrka one w tym chodzić nie będą, ale nie lubię zaczynać i nie kończyć, a szczególnie jak mnie interesuje czy mi się uda czy nie ehhh wariatka- znaczy ja

wybaczcie, głupawka mnie wzięła, nie wiem o co kaman, moje dzieci przed 20 spać poszły... obaj normalnie... tak bez niczego... bez płaczu, marudzenia, i do tej pory bez pobudki. No normalnie już kilka razy byłam do nich zajrzeć, bo nie pasowało mi to

[sonia18a]

soniu przebycie infekcji mycoplasmą nie daje odporności jeśli o to pytasz.
magmac, just przypadków dzieci, które jako kilkulatki wyjechały do innego kraju i teraz łatwiej im myśleć i mówić w języku tam obowiązującym znam wiele i wcale się temu nie dziwię ani z tym nie dyskutuję. Ja jednak pisałam o niemowlętach, których rodzice za wszelką cenę zamierzają opóźnić ich kontakt z językiem angielskim bo wierzą, że dzięki temu maluchy będą mówiły piękną polszczyzną a angielskiego nauczą się i tak. Osobiście wątpię w tę piękną polszczyznę, mniej więcej z powodów, o których piszecie. Ale kto wie, może mnie zaskoczą

Raczej chodziło mi bardziej o to, czy to się lubi nawracać, w sensie, że jak już raz przyszło tak później co chwile (słów mi brakuje, wypowiedzieć się dziś nie potrafię )

a co do języka obcego: moje rodzeństwo przybyło na wyspy w wieku: 1, 11, 13, na dzień dzisiejszy dwie starsze mówią perfekt po angielsku (zazdroszczę, bo język opanowały w przeciągu pół roku, oczywiście do stopnia dobrej komunikacji, perfekt umieją na dzień dzisiejszy) brat, obecnie ma skończone 5 lat, poszedł dopiero we wrześniu do szkoły i miał problemy duże, bo języka nie znał, a dzieci do niego po ang, dzień w dzień płacz bo on do szkoły nie pójdzie, tyle dobrze, że ma w klasie polskiego kolegę bo chyba by się zapłakał. aczkolwiek widzę, że od września nauczył się bardzo dużo i wszystko rozumie, np co nauczycielka mówi do niego itp. Moi rodzice po angielsku dogadują się w stylu: Kali jeść, Kali pić. Mama rozumie jak się mówi do niej bardzo powoli, i bardziej o tym co np oscar robił w szkole, tata znów rozumie język "w którym pracuje" czyli budowlanka po angielsku. A ja... no cóż, uczę się, uczę się i wciąż się uczę choć już nie narzekam, bo jak przyjechałam tu, siostry musiały mi wszystko tłumaczyć, bo powiedzieć powiedziałam, ale rozumieć nic, na dzień dzisiejszy pomocy już nie potrzebuję, nie boję się już zagadać do ludzi i jestem na luzie, ale baaardzo często zaglądam w "upiorny" słownik, Oxfordowski Brian po angielsku rozumie polecenia, wypowiada słówek mniej więcej tyle samo co po polsku, a zdań jeszcze nie stawia no chyba, że liczy się takie z "przerywnikami", w stylu: Mamuś - look - śnieeeeg

z racji, że boję się tego samego problemu co był z moim bratem (próba podjęcia szkoły była już rok temu) jestem zadowolona z angielskiego "przedszkola" i anglojęzycznych kolegów. Aha, w domu mówimy tylko w języku polskim

[asia_b]

sonia i mi się wydaje, że taka izolacja od miejscowego języka, przy założeniu, że jednak w danym kraju się zostanie, nie ma sensu, a prędzej czy później może być ze szkodą dla dziecka. Jednak mnie o zdanie nikt nie pyta Podejrzewam nawet, że brat M obraził się na nas, bo nie przyjechaliśmy do ich podczas ich świątecznego pobytu w Polsce.
A mycoplasma znikąd się nie bierze, najczęściej ze skupisk ludzkich, więc zawsze można ją przywlec ponownie, podobnie jak wiele innych patogenów

Ten post edytował asia_b czw, 06 sty 2011 - 00:03

[sonia18a]

sonia i mi się wydaje, że taka izolacja od miejscowego języka, przy założeniu, że jednak w danym kraju się zostanie, nie ma sensu, a prędzej czy później może być ze szkodą dla dziecka. Jednak mnie o zdanie nikt nie pyta Podejrzewam nawet, że brat M obraził się na nas, bo nie przyjechaliśmy do ich podczas ich świątecznego pobytu w Polsce.
A mycoplasma znikąd się nie bierze, najczęściej ze skupisk ludzkich, więc zawsze można ją przywlec ponownie, podobnie jak wiele innych patogenów

całe szczęście bo już się bałam, że jak to wyhoduje jakieś tam swoje COŚ, że będzie to GDZIEŚ tam w organiźmie i tylko będzie czekać na osłabienie (moja wyobraźnia)

a co do języka jestem tego samego zdania, aczkolwiek chcę, żeby umieli język polski ze względu na resztę rodziny nie znającą obcych języków. Ale co i jak powiem Wam za parę lat, bo ja mogę sobie swoje, a wyjdzie jeszcze coś innego

[sonia18a]

a taka jestem już samodzielna (jak ten czas szybko leci)






kto zgadnie na co patrzy Me i zaciesza... piorÄ…cy Automat



edit: miało być na sierpniówki, ale skoro już jest

Ten post edytował sonia18a czw, 06 sty 2011 - 01:44

[beata1104]

Soniu- Wow jak Me ślicznie już siedzi ale te dzieciaczki rosną

Wojtek swojemu królikowi oskubał ogonek musze mu zrobić inaczej ale nie umiem bez instrukcji

[makarena]

Soniu - oni jak klony!
Myla - efekty wspaniałe, choć rozumiem że okupine cierpieniem. Poweim ci z własnego doświadczenia - kiedyś będzie ci za to wdzięczny na 100%

Asiu - super, że już pierwsze chwile masz za sobą. Nadal trzymam kciuki i napisze na priv

A my chorzy - cała trójka. A oprócz tego cała czwórka u przyjaciół u których bylismy na sylwestra. Dopadł nas po kolei wirus grypopodobny - bardzo zaraźliwy. Musielismy zmieniać plany i szybciej wyjeżdżać z powodu czego było nam cholernie trudno, ale 7 chorych w 1 mieszkaniu to zdecydowanie za wiele. Najgorzej ucierpiała 2letnia córeczka przyjaciółki - zmagała się z zatokami i do tego ten cholerny wirus.
Jasiek tez ma dziś kryzys - zatkany totalnie, choc już bez gorączki.Tak standardowo wydzielina spływa tylnia ścisną gardła. Więc trzeba zwiększyć dawkę Pulmicortu. Wczoraj jak bylismy u lek to był o WIELE lepszej formie.
Jakiś dół mnie dopadł, że Nowy Rok zaczął nam się dośc fatalnie i zdrowotnie i z nastrojami....

Ten post edytował makarena czw, 06 sty 2011 - 22:51

[gozar]

U nas to samo. Wszyscy chorzy. Dzieci i ja na antybiotyku. Dodatkowo Pola z zapaleniem uszu, Leon ropnym zapaleniem spojówek, ja standardowo zatoki i gardło. Sylwester do d.upy, Nowy rok nie lepszy....ehhh nie ma o czym pisać.

[magmac]

Beata szal z tymi krolikami! No masz smykalke do takich rzeczy. Nie myslalas o otworzeniu dzialalnosci w takiej dziedzinie?

Soniu Me cudna, urocza, piekna. No moglabym jej tak dlugo slodzic. A te wielkie piekne oczyska! Szok!

Wszystkim chorowitkom zycze szybkiego powrotu do zdrowia!

Ten post edytował magmac czw, 06 sty 2011 - 19:09

[makarena]

zimowy Jasiek

[beata1104]

Gozar- zdrówka dal wszystkich

Makarena- Jaś super, zdrówka dla Was

Magmac- Ja i działalność nie nadawam sie i już pozatym ja szybko sie nudze czymś i ciągle szukam czegoś nowego, teraz czekam ja jakieś lewe pieniążki to zrobie Wojtkowi sweterek -chyba


Zapomniałam sie pochwalić- a raczej Wojtka. Od wczoraj biega w majtkach i robi na nocnik pielucha tylko do spania

Ten post edytował beata1104 pią, 07 sty 2011 - 08:47

[sonia18a]

Makarena, ale fajny maluch słodziak, sprawia wrażenie bardzo spokojnego
Gozar zdrowia, zdrowia, zdrowia, no i pokaż łaskawie Twojego żeńskiego anioła i męskiego pomocnika (Twoja córcia zawsze mi się z kochanym aniołkiem kojarzy, taaaka śliczna)
Ewita, Twoje dzieci też bym chętnie zobaczyła a Twój syn, starszy, uparcie przypomina mi mojego byłego, przystojnego nauczyciela z prawa

[magmac]

Makarena Jas jak malowany!

Beata brawo dla Wojtka. U Nas dluga droga jeszcze do takiego wyczynu, a to wszystko przez moje lenistwo

[gozar]

sonia - dodam zdjęcia, dodam...mam dzisiaj wieczór dla siebie. Oczy Me bezbłędne, tak jak i oczy Krzysia Asi_b.
makarena - ale śniegu tam macie. Jeszcze toto leży?
macio - pw.

[asiam23]

Hej dziewczyny,

Dzieciaczki macie sliczne, kazde piekne

Beata kroliki wymiataja.
Asiu b sliczny kolor wlosow.
Magmac gratuluje pracy.

To tyle na razie, u nas Nowy Rok zaczal sie parszywie i wstretnie, same problemy. Podczytuje ale nie moge sie zebrac do pisania, zreszta nie moge sie zebrac do niczego, chyba jakas depreche zalapalam w przyszlym tygodniu ide do lekarza bo sa dni, ze nawet sie nie ubieram i zawalam wszystko.

Ps. Zdrowka podsylam i przepraszam, ze nie pisze wiecej.

[gozar]

Nadrabiam zaległości

operacja na pacjencie:


poczÄ…tki kariery


dwa zagluceńce:


kucharzyk:


z tatÄ…:

[gozar]

asiu - gdybyś chciała pogadać to służę gg

[makarena]

Soniu - Jasiek rzeczywiście nie jest absorbującym dzieckiem, choć dość żywiołowym . Owszem próbuje wymuszac różne rzczy płaczem, obraża sie, ale to chyba tyle z trudnych zachowań. Teraz sie stał taki "mamowy"....co bywa uciążliwe. Nie zdarzaja sie syt żeby kogos uderzył, ugryzł, opluł, nie zabiera zabawek, umie sie dzielić (nie chyba że chodzi o piłki - własne i innych również, he,he...)ale nie potrafi jednoczesnie zawalczyc o swoje, jak mu ktos cos zabierze. stoi i płacze albo...odwraca sie i zajmuje czymś innym. Ostatnio niestety to pierwsze jest częściej.
Co do nocnikowania to u nas rzeczywistej gotowości brak całkowity. Choć siada na nocnik jak coś czytamy, czy oglądamy i owszem zrobi siku. Wtedy z namaszczeniem wylewamy, myjemy nocnik, ale na tym koniec db wieści. Poczekamy do wiosny i wtedy po prostu przestaniemy zakładać pieluchę. No chyba, że cud jakis sie stanie
Niestety nadal zdrowotnie sie pogarsza....gorączka wzrasta, gile do pasa, zatkany totalnie, kaszel napadowy - taki duszący, ale raczej odkasłuje flegmę.
Na noc zakropiłam mu nos Nasivinem i dzieki temu jakoś śpi.

gozar - bardzo lubie oglądać zdjęcia twoich dzieciaczków! Mam zawsze wrażenie, że Jasiek przy Leonie wygląda b. dziecinnie. choć gabarytowo chyba jest wiekszy (wzrost 89-90cm, waga 13850...)

Ten post edytował makarena pią, 07 sty 2011 - 23:38

[beata1104]

Gozar- super fotki

Asiam- dużo radości Ci przesyłam oby deprecha mineła